poniedziałek, 14 maja 2018

"Przystań Nadziei" Irene Hannon

"Przystań Nadziei" Irene Hannon, Tyt. oryg. Hope Harbor, Wyd. Dreams, Str. 400

"Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu."

W momencie, gdy do głosu dopuszczany jest podstępny los - wszystko jest możliwe. Nie ma planów, których by nie pokrzyżował, nie ma szczęścia, które przy nim byłoby trwałe. Przekonała się o tym główna bohaterka powieści Irene Hannon, która wiele w życiu przeszła, by niebawem los wystawił ją na kolejną próbę.

Tytułowa Przystań Nadziei to bardzo klimatyczne miejsce w pochmurnym Oregonie, które stanowi idealne tło dla rozgrywanych wydarzeń. Autorka subtelnie nakreśliła życie małego miasteczka na zasadzie zwykłych trosk i kilku poważnych problemów, ujmując prostotę dnia codziennego. Przyznaję, że zauroczyła mnie miejscem niemal bajkowym, które otarte na ludzi wydaje się oazą spokoju, do której sam czytelnik ciągnie niczym magnes. Jednak Przystań Nadziei to wciąż tylko miejsce - choć bardzo urokliwe - które udostępnia scenę dla wydarzeń niezwykle istotnych z perspektywy głównej bohaterki.

Tracy Campbell zakochana w swojej rodzinnej miejscowości nie chciała nigdy jej opuszczać. Jednak los zdecydował za nią. W pogoni za potencjalnym szczęściem i być może wielką miłością opuściła także należącą do jej rodziny od pokoleń plantacje żurawiny, która była dla niej nieodzownym elementem dziecinnych lat. I wydawać by się mogło, że to koniec zmian do czasu, gdy los ponownie nie upomniał się o swoje - teraz Tracy musi powrócić w rodzinne strony, by ratować rodzinny majątek. Chociaż historia głównej bohaterki jest delikatna niczym piórko to emocje jakie jej towarzyszą sprawiają, że od rozgrywanych wydarzeń trudno jest się oderwać. Tracy szybko nawiązuje kontakt z czytelnikiem i przeciąga go na swoją stronę pokazując, że nie jest łatwo poukładać sobie życie. Z dużą dozą ciekawości śledziłam jej losy trzymając kciuki za powodzenie nowej misji przede wszystkim dlatego, że wiarygodna kreacja kobiety przekonała mnie co do szczerości jej życiowych problemów.

Podobnie było z drugim, pierwszoplanowym bohaterem. Michael Hunter okazał się trudniejszy w interpretacji. Skryty, uciekający od prawdy o sobie skrywał pewien sekret, który początkowo stanowił dla mnie zagadkę. Jednak - jak na powieść obyczajową - tajemnica szybko została wyjaśniona a sam problem Michaela przemówił na jego korzyść. Pokazał go od strony prawdziwego człowieka, przekonał mnie, że mam przed sobą wiarygodną sylwetkę bohatera, który może być każdym z nas. Zatem nic dziwnego, że znalazł wspólny język z Tracy i między tą dwójką nawiązała się sympatyczna relacja, dzięki której w powietrzu można było poczuć przedsmak wielkiej miłości.  Irene Hannon z lekkością i swobodą poprowadziła mnie przez zrozumiałe perypetie zwykłych ludzi, ujmując w swojej historii prawdę i poczucie nadziei na lepsze jutro. Poznałam smak porażki i miłości, emocje towarzyszyły mi niemal przez całą lekturę i wiem, że chętnie sięgnę po pozostałe książki autorki.

Czy miłość ma szansę przetrwać w sercach tych, którzy ucierpieli? Czy przeznaczenie potrafi odnaleźć drogę nawet w miejscu nieprzystępnym? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w "Przystani Nadziei", delikatnej i pięknej powieści o życiu, w którym wszystko jest możliwe. Dla mnie to jedna z przyjemniejszych historii jakie ostatnio czytałam oraz obowiązkowa lektura na lato. Przyjemna, lekka i bardzo wiarygodna lektura z subtelną motywacją do dalszego działania to propozycja dla fanów nie tylko dobrych wątków romantycznych czy powieści obyczajowych, ale i tych, którzy szukają idealnej książki na popołudniowy relaks.

12 komentarzy:

  1. Przeczytałabym :D Może znajdę ją u siebie w bibliotece :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, ponieważ jest tak szczera i dobra, że inaczej być nie może! :)

      Usuń
  3. Może w przyszłości uda się przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka wydaje się idealna dla mnie. Mam ochotę na takie obyczakówki, a ta okładka bardzo mnie przyciąga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro na lato idealna, to pozostało mi tylko się za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapisuję sobie ten tytuł. Lubię takie książki.

    OdpowiedzUsuń