"Moja słodka Audrina" Virginia Cleo Andrews, Tyt. oryg. My Sweet Audrina, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 536
PREMIERA: 20 września 2018r.
"Cudowna niezwykłość pierwszej Audriny została pochowana wraz z nią."
Miłość, wielkie emocje i marzenia, które nie zawsze są możliwe do realizacji. Okrutny świat, który zawsze musi mieć ostatnie zdanie i bohaterowie stojący w obliczu kolejnych wyzwań. Jak potoczy się fabuła kolejnej powieści Virginii C. Andrews?
Ten kto zna mnie choć trochę wie, że autorka jest jedną z moich ukochanych powieściopisarek. Lubię jej styl, jej pewność w kreacji bohaterów oraz wykończanie ich losów od początku do końca. Uwielbiam ciężki klimat wielopokoleniowej sagi rodzinnej oraz przekonanie co do słuszności losów bohaterów i świadomość nieuchronnego końca. W książkach tej autorki odnajduję wszystko to co lubię najbardziej i zawsze czuję się w pełni usatysfakcjonowana lekturami po które sięgam. Dlatego wcale nie zdziwiło mnie jak szybko przepadłam w powyższej książce, która pochłonęła mnie bez reszty.
Cudowny klimat powieści przenosi nas w sam środek dzikiego lasu, który jednocześnie hipnotyzuje swoim pięknem i niezależnością. Przepełniony dźwiękami natury, odważny i nieprzewidywalny kryje w sobie dom będący oazą spokoju dla szczęśliwej, zamożnej rodziny. Jednak w głębi ich domu, głęboko w mroku zakopana jest tajemnica do której nikt nie może się dostać. I która - odkryta - przyniesie ze sobą przykre konsekwencje. Tylko Audrina próbuje doszukać się prawdy. Tylko czy ta nie zburzy jej spokoju? Kim była jej siostra? I jak zginęła? Prawda może być bolesna nie tylko dla niej.
Zagadka kryjąca się w mrokach przeszłości nie pozwala o sobie zapomnieć choćby na moment. Młoda, zdeterminowana główna bohaterka decyduje się zrobić krok w nieznane i odkryć traumatyczną przeszłość swojej rodziny, ale uderza to nie tylko w jej świat, ale i życie czytelnika. Chociaż prawda kryjąca się za zagadkowymi słowami rodziców uwielbiających tylko jedno ze swoich dzieci wydaje się oczywista już od samego początku, to kreacja bohaterów i sama konstrukcja fabuły sprawiają, że od historii nie sposób się oderwać. Czystą przyjemnością stanowi podążanie krok za krokiem za tytułową bohaterką i odkrywanie wraz z nią kolejnych malutkich elementów jej przeszłości.
Kolejnym atutem autorki jest styl, którym się posługuje. Niby prosty, lekki i swobodny, a jednak kryjący w sobie pewną ponadprzeciętność. Stylizowany w minimalistycznym stylu na dawny, barwny i czasami kwiecisty sprawia, że historia zyskuje na wartości - mnóstwo uczuć kryje się za losami bohaterów, tych dobrych i tych złych, które znajdują swoje miejsce w sercu czytelnika i sprawiają, że losy nieznanej do tej pory rodziny nagle stają się dla nas czymś więcej niż tylko zwykłą historią.
To kolejna udana powieść w dorobku autorki. Wiem, że nie wszystkie sagi Andrews zdążyła zakończyć za życia, nad czym ogromnie ubolewam. Jednak te, które wyszły spod jej pióra są fantastyczne a te dokańczane przez przyjaciela rodziny minimalnie słabsze. Bez wątpienia jednak "Moja słodka Audrina" to książka potwierdzająca wszystko co najlepsze w dorobku autorki, opowiadająca o trudnej przeszłości, tragicznych wyborach, o sile rodziny i poczuciu bezpieczeństwa. Polecam nie tylko fanom sag rodzinnych, ale i tym, którzy marzą o tym, by bez pamięci zatracić się w losach bohaterów.
Również będą czytać tą książkę i jestem ciekawa swoich wrażeń po lekturze. 😊
OdpowiedzUsuńSagi rodzinne bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie znam prozy tej autorki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam prozę tej pisarki,ale w każdej sadze pojawia się ten sam schemat dotyczący rodziny. Do odkrycia zwykle są podobne tajemnice. Mimo to, chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńJa nie jestem w pełni przekonana do książki, więc nie wiem czy się skusze.
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę po tę książkę. Odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach to wiedziałam, że muszę ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej autorki, ale "Moja słodka Audrina" kusi mnie już od jakiegoś czasu... Szalenie lubię powieści tego typu ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię cykl o Kwiatach na poddaszu, ale późniejsze książki autorki już nie przypadły mi tak do gustu.
OdpowiedzUsuń