"Blizny nie mają znaczenia, ważne jest tylko to, że udało nam się przeżyć. Są też dowodem siły. Będą ci przypominały, że to ty wygrałaś, mimo że byłaś ranna i bezbronna, a on miał nóż!"
Morderca czuje się bezkarny, doskonale bawi się w kotka i myszkę z policją. Nie waha się przed niczym, nie cofnie się przed kolejną zbrodnią. Jak można go zatem pokonać? I czy w ogóle jest taka możliwość?
W Bielsku-Białej w niewyjaśnionych okolicznościach ginie policjant, który badał sprawę morderstwa młodej dziewczyny. Nikt nie wie dlaczego on padł ofiarą, jednak bez wątpienia ktoś chciał mu zaszkodzić. Próbował także zostawić przy nim tajemniczą wiadomość, ale róża bez kolców ostatecznie trafiła w inne miejsce. Morderca zadowolony z braku policyjnych rezultatów wciąż morduje. Dlaczego tak bardzo pastwi się nad swoimi ofiarami? I dlaczego wybiera dziewczyny podobne do siebie? Dwóch młodych policjantów postanawia połączyć siły, by ostatecznie pojmać szaleńca. Tylko czy zdążą przed czasem?
To moje pierwsze spotkanie z autorką, ale na pewno nie ostatnie. Tak sympatycznej powieści kryminalnej w naszym rodzimym, polskim wydaniu dawno nie czytałam. Każdy szczegół, najmniejszy detal zaskoczył mnie miejscem w fabule, ponieważ szybko okazało się, ze autorka doskonale wie jak pokierować akcją, by ta pozornie nieszkodliwa z czasem nabrała rozpędu i połączyła ze sobą wszystkie fakty oraz rzeczy tworząc kompletną, zaskakującą całość. Płynność akcji, brak przestojów w fabule i wciąż rosnące napięcie trzymały mnie w swoich sidłach od początku do końca zapewniając, że czeka na mnie warty poznania finał.
Autorka postawiła sobie za punkt honoru napisać powieść kompletną i udało się jej to wzorowo. Ciąg przyczynowo-skutkowy związany z aktualnymi wydarzeniami początkowo nie zwiastuje natłoku wydarzeń, które pojawią się w drugiej części książki, ale nie oznacza to również że możemy mówić o nudnym wstępie. Wręcz przeciwnie! Odnalezienie sprawcy morderstw młodych dziewczyn to punkt honoru dla dwóch młodych policjantów, ale i ciężki orzech do zgryzienia biorąc pod uwagę problem w zlokalizowaniu jego kryjówki. Morderca jest sprytny, bezwzględny i przebiegły tak, jak tylko potrafi działać ktoś bez serca.
Właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Nie sam pościg jest tak ekscytujący jak wejście w głąb psychiki mordercy. Jego emocje widoczne jak na dłoni wiele razy zaskakiwały mnie stroną, w którą się kierowały. Z założenie przyjęłam, że mamy do czynienia z bezdusznym sprawcą, który nie cofnie się przed niczym, by następnie otrzymać obraz zwykłego człowieka. I niezależnie od tego czy potrafiłam zrozumieć jego działania, widziałam że nie jest bestią a kimś namacalnym co autorka przedstawiła wręcz fenomenalnie. W krwawych motywach makabry i bezwzględności widać serce człowieka, który gdzieś po drodze bardzo się pogubił.
Dużo emocji, nie zawsze tych dobrych, czeka na nas w powieści. Dużo traumatycznych wydarzeń i trudnych do zrozumienia wyborów. jednak bez wątpienia "Cynamonowe dziewczyny" to powieść, która zasługuje na uwagę i znajdzie swoje uznanie wśród fanów powieści kryminalnych. Choć stonowana - nie przyspiesza bicia serca - to miejscami mocno zaskakuje krwawymi obrotami sprawy. Z nutą odniesienia do codziennego dnia, z nastawieniem na kryminał bardziej obyczajowym Hanna Greń zabiera nas w podróż pełną emocji.
Mam obydwie części. Na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś sięgnę po tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńNie czytam wielu polskich autorek i autorów (znaczy poza studiami..) ale muszę przyznać, że piszesz o tej książce bardzo przekonująco, aż chyba zerknę czy nie ma jej gdzieś w bibliotece pod ręką ;>
OdpowiedzUsuńChętnie zabiorę się za obie tę serię ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]