piątek, 19 kwietnia 2019

Przedpremierowo: "Księga M" Shepherd Peng

"Księga M" Shepherd Peng, Tyt. oryg. The Book of M, Wyd. Burda Książki, Str. 464
PREMIERA: 24 kwietnia 2019r.

Piękny i poruszający debiut Peng Shepard, który zachwycił krytyków oraz czytelników. 

Świat zmienił się nieoczekiwanie. Nie jest już taki jak kiedyś. Nastały czasy, które nie są przychylne dla społeczeństwa. Czy można żyć w takim piekle?

Shepherd Peng wpadła na genialny pomysł. Napisała powieść antyutopijną być może inspirowaną przygodami Piotrusia Pana. Powoli snuje swoją opowieść wraz z biegiem fabuły rozwiewając wszystkie tajemnice. Nie bawi się w prędkość, nie rzuca swojej fabuły w wyścig z wydarzeniami - subtelnie (choć absolutnie nie nudno!) prowadzi nas przez opowieść pełną zaskoczeń, nieoczekiwanych zwrotów akcji i bardzo prawdziwą mimo nietypowego zdarzenia.

Wszystko rozpoczęło się od straty cienia. To on powoli pozwalał wszystko zapominać. Najpierw o drobiazgach, później o wszystkim. To nie wojna czy inwazja innych ras zmieniła ludzkość. To zwykła utrata cienia sprawiła, że ludzie przestali dostrzegać to co istotne: że ogień parzy, że do przeżycia niezbędne jest jedzenie. Pamięć uległa zatraceniu wraz z rozwojem klęski Zapomnienia. Apokalipsa rozpoczęła się powoli, ale wciąż zajmowała kolejne tereny. Dlatego, gdy tragedia dotyka także Ory i Maxine, szukają bezpiecznego azylu w hotelu do czasu, gdy Max traci swój cień. Wówczas znika, by nie zagrażać mężowi. A ten w poszukiwaniu swojej miłości uda się choćby na koniec świata.

Nigdy nie powiedziałabym, że to debiut autorki. Patrząc z perspektywy przeczytania całej książki śmiało mogę powiedzieć, że to jedna z najciekawszych lektur jakie kiedykolwiek przeczytałam. Nie tylko oryginalny pomysł i świeżość bijąca od fabuły ma znaczenie, ale przede wszystkim jakość wykonania. Subtelność połączona z dynamiką powoli obejmuje umysł czytelnika i sprawia, że ciężko oderwać się od rozgrywanych wydarzeń. Z zapartym tchem śledziłam los małżeństwa, które stało się czołowym bohaterem powieści. Podążałam za Orym, który w rozpaczy stawił czoła wyzwaniu i podążał tam gdzie wszyscy ci, którzy utracili swój cień - na Południe, gdzie mają nadzieję znaleźć ratunek. W nadziei, że zdąży zanim jego żona całkowicie starci pamięć przemierza świat i zabiera nas w imponujący motyw drogi, którego zawsze jestem ciekawa. W tym przypadku wypadł idealnie, kryjąc w sobie mnóstwo wartości.

Czwórka bohaterów ukazuje nowy świat z własnej perspektywy. Wchodząc do ich psychiki mogłam zrozumieć z jakim traumatycznym przeżyciem przyszło im się zmierzyć. Początkowo ludzie czują jedynie zaciekawienie - nowe zjawisko pobudza do działania naukowców i przedstawicieli religii. Jednak z czasem rodzi się atmosfera lęku przed niebezpieczeństwem czającym się w powietrzu a autorka fantastycznie ujęła ten klimat związany z całą procedurą Zapomnienia. Przyznaję, że czasami czułam dreszcz przerażenia związany z wydarzeniami.

"Księga M" to powieść, którą musi przeczytać każdy poszukujący oryginalnej literatury! Połączenie fantastyki z dystopią zaowocowało wspaniałą powieścią a styl autorki tylko dopełnił dzieła. Dawno nie czytałam tak dobrej i wciągającej historii, która dostarczyłaby mi aż tyle wrażeń. Co się stanie, gdy zapomnimy oddychać? A może zapomnimy o byciu człowiekiem? W tym świecie wydarzyć może się wszystko. Także wszelkie możliwe zło.

6 komentarzy:

  1. Połączenie fantastyki z dystopią mnie zaintrygowało. Będę miała tę książkę na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zbytnio nie jest dla mnie, ale na pewno znajdzie swoich faworytów :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja, ale to niestety zupełnie nie moje połączenie gatunków. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje się być dobrą książką. Myślę, że jak tylko będzie jej premiera, to po nią sięgnę :)

    Pozdrawiam,
    Fantastic Chapter

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że to może być bardzo ciekawa książka. MOże uda mi się ją gdzieś złapać :)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń