"Boleśnie doświadczona przez los, zdawała sobie sprawę, że czasami lepiej jest zapomnieć i pogrzebać wspomnienia na dnie duszy niż pozwolić im na nieustanne powroty."
Nigdy nie możemy być pewni tego co przygotowało dla nas życie. Możemy jedynie walczyć, by więcej było w nim szczęśliwych chwil.
Lubię sagi rodzinne i to bardzo, szczególnie te wielotomowe przy których mogę zatrzymać się na dłuższy czas. Izabela M. Krasińska zabrała mnie właśnie w taką podróż - trochę sentymentalną, bardzo życiową i przede wszystkim złożoną, ponieważ opiera swoją serię na losach wielu bohaterek pokazując jak doświadczenia, czas, życie i przeszłość wpływają na nasze wybory oraz dalsze losy.
To drugi tom w serii Matki i córki, ale chronologia wcale nie odgrywa tutaj pierwszych skrzypiec. Owszem, dobrze byłoby zacząć swoją przygodę z tym cyklem od początku, ale i każdy tom niesie ze sobą na tyle odrębną historię, że nie czuje się presji nieznajomości wcześniejszym wydarzeń. Aktualnie główną bohaterką jest tytułowa Wanda, czyli najmłodsza córka Anieli (jej losy poznacie w pierwszym tomie "Aniela"). Młoda, wchodząca dopiero w życie dziewczyna pokazuje nam uroki pierwszych dorosłych kroków a w tym wzloty i - niestety - upadki.
Muszę przyznać, że postać Wandy wzbudziła we mnie wiele skrajnych emocji. Mam nawet wrażenie, że więcej było tych negatywnych niż pozytywnych. To dziewczyna z którą kompletnie nie potrafiłam się utożsamić - jej podejmowanie decyzji doprowadzało mnie czasem do irytacji, ponieważ będąc na jej miejscu decydowałabym się na zupełnie inne kroki. I chociaż kreacja bohaterki nie przypadła mi do gustu to paradoksalnie właśnie to podobało mi się najbardziej podczas czytania: kłóciłam się we własnej głowie z Wandą, zaangażowałam emocjonalnie w jej losy i to nic, że mnie denerwowała swoim zachowaniem, bo przez to z jeszcze większym oddaniem kontynuowałam jej opowieść.
Główna bohaterka marzy o tym, by rozpocząć pisarską karierę i przez to wyrusza do wielkiego świata. Niestety szybko przekonuje się przy tym, że to nie będzie łatwa droga. Nauczyciele okazują się mniej cierpliwi i zaangażowani w sprawę niż podejrzewała Wanda a rówieśnicy zaskakująco złośliwi. Autorka na podstawie jej losów umieszcza w tekście wiele ponadczasowych wartości nawiązując do dyskryminacji, odrzucenia, braku akceptacji przez siebie samego czy nawet ludzkiego okrucieństwa. Było w tym wszystkim sporo emocji przez co historia ani na moment nie straciła swojej wiarygodności.
Czasami ą takie powieści, które wywołują u nas sprzeczne emocje a i tak je lubimy. Dla mnie przygoda z serią Matki i córki jest właśnie taką historią - z jednej strony czułam się sfrustrowana a z drugiej nie miałam ochoty odkładać książki na półkę. Myślę, że to spora zasługa stylu Izabeli M. Krasińskiej, ale to najlepiej ocenicie sami sięgając po jej pełna emocji sagę rodzinną.
Bardzo lubię zagłębiać się w perypetie bohaterów sag rodzinnych, więc to zdecydowanie seria dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie poznać prozę tej autorki.
OdpowiedzUsuńPo pierwszym tomie, jestem bardzo ciekawa drugiego. Niebawem zaspokoję swoją ciekawość.
OdpowiedzUsuń