Czy szczęśliwe zakończenia są możliwe?
Co powiecie na kolejną powieść obyczajową o kolorach naszego życia? Jeśli macie ochotę poznać losy ciekawej bohaterki - oto propozycja dla Was.
Seria Kupidyn w spódnicy to propozycja od Magdaleny Trubowicz, która próbuje przekonać swoich czytelników, że miłość znajdzie zawsze drogę, niezależnie od tego przez jakie przeciwności musimy przejść na początku. Autorka stworzyła przyjemną, obyczajową serię idealną na leniwe popołudnie, która aktualnie odczekała się już czwartego tomu.
Każda część poświęcona jest innemu bohaterowi, dzięki czemu śmiało możemy przyjrzeć się bliżej losom wybranych postaci. Tym razem otrzymujemy historię Marty, która niekoniecznie czuje się spełniona jako właścicielka pensjonatu. Nie lubi zarządzać biznesem, znacznie lepiej czuje się w kuchni, gdy oddaje się kolejnym słodkim wypiekom. Pech chce, że jej mąż decyduje się na zatrudnienie w pensjonacie włoskiego kucharza, którego zadaniem będzie ściągnięcie większej ilości gości. Tylko, że Enzo wcale nie przekonuje do siebie swoimi potrawami a urokiem osobistym do którego ciągną przede wszystkim kobiety.
Historia utrzymana jest w tonie powieści obyczajowej, nawiązuje do kilku mądrości życiowych i skupia się na troskach codziennego życia. Nie ma w sobie moralizatorskiego tonu, co bardzo mi odpowiada a po prostu opowiada o troskach kobiety, która już niedługo stanie w obliczu wielkiego wyzwania. Przez pomyłkę ktoś ustala dwa przyjęcia weselne na jeden termin, więc Marta będzie musiała stanąć na głowie, by przygotować wszystko na czas, nie zniechęcić do siebie klientów i utrzymać dobre zdanie o pensjonacie. A wyzwanie nie będzie proste, ponieważ kobieta dysponuje tylko jedną salą.
Będzie zabawnie, uroczo i bardzo pozytywnie. Pojawi się te trochę zmartwień, by nie było tak kolorowo. Jednak w końcowym rezultacie powieść wypada bardziej słodko choć wcale nie przerysowanie. Jak możecie się domyślić Enzo sporo namiesza w fabule, trochę roznieci ogień w sercach pań, trochę rozbawi czytelnika, ale emocji na pewno nie zabraknie przez co cała lektura zyskuje na wartości.
To przyjemna opowieść o ludzkich problemach, wiarygodna i dojrzała. Miło spędziłam czas w towarzystwie Marty, chociaż i mnie najbardziej przekonała do siebie postać Enzo. Ah ci włosi! Magdalena Trubowicz bardzo dobrze poradziła sobie z trzecią odsłoną swojej serii i chociaż nie jest to lektura, która zapada szczególnie w pamięć to czyta się ją z przyjemnością, szczególnie gdy pod ręką stoi kubek gorącej herbaty.
Nie znam jeszcze tej serii, ale myślę, że kiedyś to się zmieni. 😊
OdpowiedzUsuńDobrze, że to wiarygodna opowieść. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńAkurat mam ochotę na leniwe popołudnie spędzone w łóżku z dobrą książkę. Jak tylko nie znajdę na półce dobrego odpowiednika, na pewno sobie sięgnę po tę serię. :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale kompletnie nie odnajduję się w tym gatunku. Nieopatrznie zgodziłam się na egzemplarz recenzencki dwóch takich książek i teraz się z nimi męczę i tylko wyglądam końca. Dlatego podziękuję.
OdpowiedzUsuńNiby nie ocenia się książki po okładce, ale ta jakoś wyjątkowo mnie przyciąga :) Po Twojej recenzji wnioskuję, że się nie mylę :)
OdpowiedzUsuń