"Punkt zero" Thomas Enger, Jørn Lier Horst, Tyt. oryg. Nullpunkt, Wyd. Smak Słowa, Str. 382
Ceną za sławę jest śmierć!
Dwa znane, cenione nazwiska połączyły siły, by stworzyć serię kryminalną, której pierwszy tom już pojawił się na polskim rynku. Czy wspólnie osiągną taki sukces jak w pojedynkę?
Skandynawskie kryminały zawsze mają w sobie coś takiego, że przyciągają mnie do siebie już na odległość. Myślę, że to sprawa klimatu, dusznej atmosfery, kameralnej fabuły. Co by to nie było, takie kryminały zawsze czyta mi się najlepiej a "Punkt zero" bez problemu wpisuje się w ramy tego gatunku.
Akcja powieści skupia się na zaskakującej, tajemniczej zbrodni. Najpierw poznajemy Sonję Nordstrøm, byłą królową biegów długodystansowych, by już po chwili wejść do jej zdemolowanego mieszkania. Widoczne ślady walki i dziwny numer przyklejony do telewizora wskazują, że nieobecność kobiety na promocji jej kontrowersyjnej autobiografii ma drugie dno. Za sprawę zabierze się więc inspektor Alexander Blixa, chociaż w między czasie będzie musiał poradzić sobie z prywatnymi demonami.
Otrzymujemy zatem dwutorową akcję. Z jednej strony poszukiwania byłej lekkoatletki, z drugiej prywatne życie inspektora. Chociaż Blix nie ma łatwo, zmaga się z wyrzutami sumienia po zastrzeleniu zabójcy i jednocześnie ojca pięcioletniej dziewczynki podczas akcji to jego problemy nie przekonały mnie do siebie. Wolałam śledzić przebieg śledztwa, odkrywać tajemnice zaginięcia, których w całej powieści było sporo i łączyć poszczególne fakty. Wszystko wskazuje na to, że ktoś uknuł misterny plan i wodzi inspektora za nos, w dodatku wszystko na to wskazuje, że to dopiero rozgrzewka przed ostatecznym starciem. Autorzy w tym motywie podołali wyzwaniu, skupili na sobie moją uwagę i podczas śledztwa bawiłam się wybornie.
Wolałabym, żeby było mniej życia prywatnego Blixa w tym wszystkim, ale gdy łączy on siły z cenioną blogerką Emmą akcja staje się ciekawsza. Ona ma swoje sposoby, by zdobywać informacje, on ma swoje pomysły jak odkryć kim jest morderca. Razem stanowią fajny duet, który na pewno rozkręci się jeszcze w kolejnych tomach, ale skupiając się na tu i teraz muszę przyznać, że książka zyskuje wraz z rozwojem akcji, która dopiero w drugiej połowie książki się zagęszcza i daje od siebie zdecydowanie więcej.
"Punkt zero" to ciekawe wprowadzenie do skandynawskiej serii kryminalnej. Sądzę, że autorzy dopiero się poznają i rozkręcają, więc nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejne tomy serii, ale już teraz widzę w tym potencjał i cieszę się, że miałam szansę uczestniczyć wraz Blixem i Ramm w całej tej zagmatwanej historii.
Nie mam możliwości, aby teraz rozpocząć kolejną serię, ponieważ mam zbyt wiele tych jeszcze niedokończonych. 😊
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie sięgałam po skandynawskie klimaty. Może znowu zacznę. Książka wydaje się warta uwagi.
OdpowiedzUsuńHorsta biorę w ciemno.
OdpowiedzUsuń