"Oczy to tylko nieszkodliwa galaretowata tkanka. Stanowią bardzo mały element organizmu. Wszyscy je mają. Co więc tak bardzo mi w nich przeszkadza? Miałam jednak dużo czasu, żeby się nad tym zastanowić, i jeżeli chcesz wiedzieć, to ludzie nie doceniają oczu. Przede wszystkim jest w nich wielka moc."
Audrey nie potrafi spojrzeć nikomu w oczy. Nie szuka kontaktu wzrokowego, szuka ucieczki od innych, chowając się za ciemnymi okularami. To jak choroba, a nawet gorzej, bo nie da się łatwo wyleczyć lęku przed innymi. Przyznaję, że wbrew temu, że nie było mi łatwo utożsamić się z główną bohaterką, starałam się obiektywnie ocenić jej sytuację i zrozumieć co się dzieje. Nie było to łatwe, ale też nie było to niemożliwe. Tym samym Audrey zaprezentowała typ nowej bohaterki - nie takiej, którą wystawiamy na piedestał, która walczy ze złem i staje na czele grupy. To zupełnie inna historia. Tutaj dziewczyna jest zagubiona, zamknięta w sobie, wycofana w sposób najgorszy z możliwych. Jest też przy tym bardzo inteligentna i nad wyraz dojrzała, co niestety nie zjednuje sobie sympatii innych. Nie każdy chce znać wszystkowiedzące nastolatkach, które wiedzą lepiej i mają w swoich słowach cyniczne zabarwienie. Ale wbrew wszystkiemu - ja ją polubiłam. I to bardzo.
Wiem, że postać głównej bohaterki jest trochę przekorna. Nie każdy ją
polubi czy zrozumie, ale musicie dać jej szansę. Sama również nie byłam
przekonana do jej stylu bycia, ale też nigdy nie znalazłam się w takiej
samej sytuacji. Wiem doskonale, że książki z serii NA są trudne i to ich
znak rozpoznawczy - dobry temat przewodni, który skłania do myślenia
buduje całą fabułę. "Spójrz mi w oczy, Audrey" to coś świeżego w tym nurcie - były trudne miłości, dramaty, śmierć, ale nigdy nie było społecznego wyobcowania.
Autorka tak naprawdę nie zagłębia się w przeszłość. Nie wyjaśnia
dlaczego główna bohaterka zachowuje się tak a nie inaczej. Pokazuje
jednak, jakie konsekwencje będzie miał jej wybór. Nie mogę też nie
zauważyć, że Audrey ma dopiero czternaście lat i choć jest troszkę
przemądrzała, to wciąż pozostaje dzieckiem. Pojawia się zatem pytanie,
dlaczego ktoś z natury ufny jednak nie ufa nikomu? Mogłabym to zrzucić
na rodzinę dziewczyny, gdyby nie to, że chociaż irytująca - dbała o
swoje dziecko. To wewnętrzny problem samej głównej bohaterki, który
należy zrozumieć na swój własny sposób.
Autorka swobodnym językiem i bardzo lekkim stylem nakreśliła powieść wbrew pozorom banalną, ale w gruncie rzeczy - bardzo wartościową. Fobia społeczna to temat trudny i warty zainteresowania, a na przykładzie głównej bohaterki został przedstawiony w zaskakująco dobry sposób. Myślę, że to spora zasługa kreacji głównych bohaterów. Każdy z nich jest indywidualny, ma swój świat i własne zasady, ale przy tym nie zapomina jak ważna jest rodzina. Pamiętajcie, że chociaż temat jest trudny to całość została napisana w bardzo sympatycznym stylu. Udało mi się wychwycić wiele momentów z dobrym poczuciem humoru, co rozładowywało trudniejsze momenty, a sama historia napisana jest trochę z przymrużeniem oka. "Spójrz mi w oczy, Audrey" to subtelna saga rodzina, z nastoletnimi problemami i bardzo dużą dawką rodzinnej miłości. Nie pozostaje mi nic innego, jak szczerze Wam ją polecić.
Autorka swobodnym językiem i bardzo lekkim stylem nakreśliła powieść wbrew pozorom banalną, ale w gruncie rzeczy - bardzo wartościową. Fobia społeczna to temat trudny i warty zainteresowania, a na przykładzie głównej bohaterki został przedstawiony w zaskakująco dobry sposób. Myślę, że to spora zasługa kreacji głównych bohaterów. Każdy z nich jest indywidualny, ma swój świat i własne zasady, ale przy tym nie zapomina jak ważna jest rodzina. Pamiętajcie, że chociaż temat jest trudny to całość została napisana w bardzo sympatycznym stylu. Udało mi się wychwycić wiele momentów z dobrym poczuciem humoru, co rozładowywało trudniejsze momenty, a sama historia napisana jest trochę z przymrużeniem oka. "Spójrz mi w oczy, Audrey" to subtelna saga rodzina, z nastoletnimi problemami i bardzo dużą dawką rodzinnej miłości. Nie pozostaje mi nic innego, jak szczerze Wam ją polecić.
Kreacja głównej bohaterki jest na pewno nietuzinkowa z tego, co widzę.
OdpowiedzUsuńZ chęcią zapoznam się z lekturą
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka spodobałaby mi się :)
OdpowiedzUsuńPomimo pozytywnej recenzji na razie nie mam jej w planach. Może kiedyś znajdę dla tej sagi chwilkę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ooo powiem Ci, że fabuła idealna dla mnie z czasów licealnych, choć w moim przypadku technikalnych. :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przypadła Ci do gustu! Ja przeczytałam ją jakiś czas temu w oryginale i zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie :)
OdpowiedzUsuńBędę miała ją na uwadze, choć nie będzie moim priorytetem czytelniczym. 😊
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, a brzmi ciekawie oraz porusza bardzo ważny temat! Możliwe, że przeczytam :)
OdpowiedzUsuń