Zaginiona nastolatka. Ojciec, który nigdy nie przestał jej szukać. Majorka,jakiej nie znają turyści.
Mons Kallentoft pozwolił nam poznać się z najlepszej, kryminalnej strony, nic więc dziwnego, że oczekiwaliśmy jego nowej serii. Czy zatem "Patrz, jak spadam" pozytywnie nas zaskoczy i dorówna poprzedniczkom?
Pierwszy tom nowego cyklu autorka wydaje się być wprowadzeniem do historii innej, niż znamy. Przynajmniej w wykonaniu Kallentoft'a. Tym razem nie zaskakująca intryga oraz zagadka kryminalna pojawiają się na pierwszym planie a obraz zrozpaczonego ojca, który nie cofnie się przed niczym, by znaleźć ukochaną córkę. Skupiamy się więc przede wszystkim na życiu głównego bohatera, na jego decyzjach, działaniach oraz problemach, ale jak dla mnie nie jest to żadną wadą - z przyjemnością śledziłam wszystkie wydarzenia, które z czasem połączyły się w kompletą całość.
Majorka, piękna i kusząca, po zmroku przyjmuje zupełnie inne oblicze. Wówczas miejsce to zmienia się w niebezpieczną scenę rozgrywek pieniędzy, narkotyków czy przeróżnych porachunków. Właśnie w tym otoczeniu rozgrywa się fabuła powieści a Tim, główny bohater, najmujący się jako detektyw, będzie wypatrywał śladów swojej córki zaginionej przed trzema laty. Pojawia się więc na pierwszym planie przede wszystkim portret ojca, który rozpaczliwie szuka wskazówek na temat miejsca pobytu córki, profil psychologiczny mężczyzny, który igra ze śmiercią, by osiągnąć swój cel. Autor trafnie oddał wszystkie emocje targające Timem i przyznaję, że bardzo polubiłam jego postać, trzymając kciuki za to, by jego walka nie okazała się zwykłym pościgiem za niedoścignionym.
Zagadka kryminalna jest, ale gdzieś na drugim planie. Najpierw należy przebrnąć przez wstęp, który dla niektórych może wydać się chaotyczny. Autor nie wprowadza nas powoli w wydarzenia a relacjonuje wszystko na raz, zarzuca nas faktami, nie daje odetchnąć. Nie przekonał mnie wstęp, za dużo było tam informacji, ale dalej jest już co raz lepiej i nawet liczne opisy wydają się piekielnie intrygujące, ponieważ Mons Kallentoft ukazuje Majorkę w niebanalnym ujęciu, które ogromnie przypadło mi do gustu.
Czy Tim odnajdzie córkę? Jaką drogę będzie musiał przejść do celu? Czy zmieni się podczas tej wędrówki? O tym przekonacie się sięgając po "Patrz, jak spadam", lekturę nietuzinkową i łączącą w sobie kilka gatunków, która mnie osobiście wciągnęła i wręcz nie mogę doczekać się kontynuacji. Kryminał nacechowany nie tylko emocjami, ale i licznymi, plastycznymi opisami wydaje się idealną propozycją jako lektura po ciężkim dniu. A w dodatku miejscami nawet wzrusza!
Lubię takie połączenie kilku gatunków. Będę więc miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńFabuła książki mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za tym Autorem. Przeczytałam 3 książki i jakoś nie spełniły moich oczekiwań. Raczej nie sięgnę po ten tytuł, ale życie pokaże ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że za jakiś czas dam tej książce szansę. Jednak póki co skupiam się na swojej biblioteczce.
OdpowiedzUsuńGdybym miała więcej czasu po twojej recenzji bez wahania zapisałabym sobie ten tytuł. Autora nie znam.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Mam w planach :)
OdpowiedzUsuń