Czy Adriana rzeczywiście jest tak silną kobietą, jaką się wydaje?
Ciepła, urocza, powolna powieść z subtelną zagadką w tle to propozycja lektury idealnej na późne jesienne popołudnie. "Gdy zabłyśnie światło" sprawdzi się idealnie w duecie z kubkiem gorącej herbaty.
Książki Joanny Sykat nie są mi obce, ponieważ kilkukrotnie miałam okazję zapoznać się z jej twórczością. Autorka pisze lekko, nieskomplikowanie, jej fabuły skupiają się na jednym motywie a sama historia przede wszystkim ciekawi losami głównej postaci. Podobnie jest w przypadku najnowszej książki autorki - nie ma tutaj niczego skomplikowanego a jednak całość czyta się z przyjemnością.
Poznajemy historię Adrianny, kobiety z pozornie poukładanym życiem. Zamieszkuje obrzeże miasta, ma kochaną córkę (choć mocno zbuntowaną) oraz partnera u boku, jednak stabilizacja szybko zmienia się w chaos, gdy w życiu kobiety zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Adrianna powoli zaczyna dostrzegać, że z jej psychiką nie dzieje się dobrze, ponieważ przedmioty wokół niej znikają w niewyjaśnionych okolicznościach. Czy to możliwe, żeby traciła zmysły? A może jest inne wyjaśnienie tej niecodziennej sytuacji?
Zaznaczę od razu, że mamy przed sobą powieść obyczajową a zagadka w tle to jedynie dodatek, więc nie przywiązujcie do niej wielkiej wagi, bo możecie się rozczarować. Zważywszy na stosunkowo niewielką ilość stron autorka nie miała dużego pola manewru, by mocniej rozwinąć wątek, więc nie ma tutaj większych zaskoczeń. Właściwie trochę żałuję, że ten motyw nie został mocniej dopracowany, ponieważ mogła wyjść z tego mocna historia a jednak otrzymaliśmy opowieść o kobiecie, która sama nie jest pewna otaczającej ją sytuacji, ale całość ogólnie jest dość prosta do przewidzenia.
"Gdy zabłyśnie światło" broni się przede wszystkim warstwą obyczajową. Autorka bardzo dobrze uchwyciła trudy codziennego życia, zmagania głównej bohaterki z córką, która nie potrafi wybaczyć jej rozstania z ojcem czy sam zarys typowych problemów z jakimi sami zmagamy się każdego dnia. Wspomniana zagadka zaczyna się niewinnie, pozwala czytelnikowi poczuć współczucie wobec Adrianny i to uznałabym za jej największy atut, ponieważ rozwiązanie jest dość proste i łatwe w rozgryzieniu nim nadejdzie finał. Nie mnie jest to urocza, sympatyczna, bardzo przyjemna powieść na jeden wieczór, która umiliła mi czas i zaskoczyła finalnym morałem.
Jeśli nadarzy się ku temu okazja, chętnie spędzę wolny czas z tą książką.
OdpowiedzUsuńCzytało się rzeczywiście przyjemnie, ale nie jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńO brzmi całkiem fajnie ^^ może mamie to podrzucę :)
OdpowiedzUsuńksiążę dobrze i szybko się czytało, ale czegoś mi w niej zabrakło
OdpowiedzUsuńZastanowię się jeszcze nad tą książką, a na razie mam co czytać.
OdpowiedzUsuńFajnie czyta się takie książki właśnie jesienią pod ciepłym kocykiem.
OdpowiedzUsuńOkładka jest taka spokojna, że aż mam ochotę sięgnąć w dobie jesiennej aury. :)
OdpowiedzUsuń