Gdy wejdziesz do świata pięknych ludzi, nie spodziewaj się niczego dobrego.
Przyznaję, że powieść Mikołaja Milcke bardzo mnie intrygowała już od pierwszych dni zapowiadających jego historię. Coś był takiego w opisie, że kusiło ponadczasowym wydźwiękiem oraz podjęciem aktualnych tematów. Postanowiłam więc osobiście sprawdzić o czym jest "Mister, mister".
To lektura niebanalna, która na pewno zrywa z przyjętymi schematami. Jest prowadzona znanym torem, ale jednocześnie robi pewien zaskakujący unik i wywraca wszystko do góry nogami. Opowiada o chłopaku, który przyjmuje na siebie rolę głównego bohatera i prowadzi nas przez intrygujący choć nie rzadko mroczny świat konkursów piękności.
Mieszko ma dwadzieścia pięć lat i nie w głowie mu pokazy. Jednak ulega ambicji swojej matki i decyduje się na starty. Okazuje się, że świat mody jest dla niego stworzony a wszyscy skupiają chętnie wzrok na wzorowym modelu. Niestety jak się szybko okazuje konkursy piękności to nie brokat i mnóstwo różu a droga przez mękę, która niesie ze sobą mnóstwo przykrych emocji. Czy to na pewno świat dla Mieszka? I czy ona ma tutaj cokolwiek do powiedzenia?
Bardzo ciekawa, bardzo trafna, bardzo aktualna a miejscami nawet zabawna. Tak mogłabym określić lekturę autora, który stara się pokazać swoim czytelnikom, że świat celebrytów wcale nie jest usłanym różami. Podoba mi się, że uchwycił w tej roli męskiego bohatera oraz akceptuje sposób w jaki autor prezentował zza kulis mroczny świat konkursów piękności, bo pojawiła się w tym szczerość i sporo sprzecznych emocji. Subtelne stopniowanie akcji, wprowadzenie mrocznego klimatu ponurego światka show-biznesu a także ukazanie macierzyństwa jako chęci pokazania dziecka a niekoniecznie go kochania sprawiło, że lekturę pochłonęłam w jeden wieczór.
"Mister, Mister" to lektura pełna zagadek, niedomówień oraz możliwości czytania między wierszami. Pełna różnych emocji, z bardzo sympatycznym bohaterem na pierwszym planie. Powieść przeczytałam przede wszystkim dla Mieszka, który był zwykłym chłopakiem narażonym na chorą obsesję matki a który walczył wraz z kolejno przerzucanymi stronami i za to go podziwiam. Mikołaj Milcke w zabawny sposób uchwycił ważne tematy, ponieważ podczas lektury jego książki można się szczerze pośmiać, ale to co podobało mi się najbardziej to współczesna wariacja na temat świata celebrytów, którzy my, zwykli ludzie, znamy tylko z jednej, tej ładniejszej strony.
Uwielbiam takie niedomówienia. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńŚwietna okładka. Sama fabuła również intryguje.
OdpowiedzUsuńLubię książki pełne zagadek ❤
OdpowiedzUsuńCiekawa lektura :)
OdpowiedzUsuńCytat mnie przekonuje do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńLubię takie nieoczywiste książki.
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwsze dwie książki tego autora i nie jestem pewna czy sięgnę po tę.
OdpowiedzUsuń