"Zło w Cmentarnej Górze" Konrad Chęciński, Wyd. Mova, Str. 512
Zniknął, jakby wpadł wprost do samego piekła...
Przyznaję, że pierwsze wrażenie powieść "Zło w Cmentarnej Górze" robi bardzo dobre. Mroczna i intensywna okładka kusi, aby jak najszybciej zajrzeć do środka, gdzie czeka na nas niezwykle klimatyczna fabuła. Konrad Chęciński stworzył opowieść, której zdecydowanie warto dać szansę a patrząc z dystansem na jego powieść coś czuję, że w niedalekiej przyszłości jeszcze nie jeden raz usłyszmy o autorze.
To historia utrzymana w typowo kryminalnym stylu, chociaż autor zabawił się również elementami thrillera i to pięknie dopełniło dzieła. Mamy więc zagadkę, która od samego początku wydaje się niejasna i skomplikowana, mamy również mroczny, gęsty klimat, który trzyma nas w nieustannym napięciu. Do tego dochodzi prosty, ale bardzo obrazowy styl oraz trafna analiza portretów psychologicznych głównych bohaterów, którzy stają się bardzo szybko zamieszani w nietypowe zbrodnie.
Typowa Cmentarna Góra to miejsce, w którym dzieją się dziwne rzeczy. Mała wioska położona na odludziu, otoczona gęstym lasem oraz mroczną atmosferą, pozwala wierzyć tamtejszym mieszkańcom, że pod powierzchnią drzemie ukryte zło. Można by wyliczać bez końca nietypowe zjawiska zachodzące tam od dłuższego czasu, ale ta najbardziej intrygujące to niewątpliwie aktualna seria samobójstw, tajemniczy kult słowiańskiej pramatki czy zagadkowe zaginięcia. To wszystko intryguje podinspektora Nikifora Poradeckiego, który podejmuje się rozwiązania tajemnicy mrocznej wsi, ale nie spodziewa się zupełnie tego co dzieje się za zamkniętymi drzwiami mieszkańców Cmentarnej Góry.
Autor miał pomysł i w pełni go wykorzystał. Widać to na przestrzeni rozbudowanej i bardzo dobrze poprowadzonej fabuły. Na początku wita nas wstęp, który jest dość luźny i nigdzie się nie spieszy, ale to tylko pozory, ponieważ im dalej w fabułę tym więcej zaskakujących i trudnych do wyjaśnienia wydarzeń nas czeka. Jednak to co wypada najlepiej w tej powieści to kreacja bohaterów. Mam wrażenie, że autor gra na nosie utartym schematom i wprowadza do fabuły oczywistych bohaterów takich jak typową piękność czy wiejskiego półgłówka, ale wykorzystuje ich w zupełnie nowym stylu. Łączy działania bohaterów z wiejskimi wierzeniami, legendami oraz mitami o mieszkającym pod wioską Diable i całość tym sposobem wciąga czytelnika na całego!
Bardzo podobała mi się ta historia, chociaż uważam, że najlepiej czytać się nią powinno, kiedy za oknem spadnie pierwszy śnieg. W takiej scenerii utrzymana jest fabuła i to na pewno podniosłoby wartość klimatu. Nie mniej mroźny wiatr i tak czuć na skórze niezależnie od pogody za oknem a sama lektura "Zło w Cmentarnej Górze" trzyma w nieustannym napięciu. To zaskakująca, dobrze przemyślana, świetnie poprowadzona historia z w pełni wykorzystanym potencjałem, która nie pozwala się odłożyć nim nie odkryjemy prawdy mieszkańców tytułowej wioski zła.
Ja również chcę poznać tę historię.
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana... znowu!!
OdpowiedzUsuńBędę miała ją na uwadze. Widzę, że odpowiedni klimat przy jej lekturze to podstawa.
OdpowiedzUsuńChyba i ja dam szanse temu autorowi. Slyszalam.o nim juz ale ksiazki nie mialam w rece. Fabula bardzo ciekawe, mroczny klimat, w sam raz dla mnie :) To co Kaski lubia naj naj. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOkładka jest mega klimatyczna i zdecydowanie przykuwa uwagę. Zarys fabuły także wzbudził moją ciekawość, dlatego chętnie poznam tę książkę bliżej, jak tylko uporam się z obecnymi zaległościami czytelniczymi.
OdpowiedzUsuń