Tańcz, walcz, kochaj.
Bardzo lubię powieści, które poza konkretną fabułą niosą ze sobą również przesłanie. Wówczas otrzymujemy nie tylko przyjemną dla wyobraźni opowieść, ale i pewną lekcję, którą każdy z nas dowolnie wykorzysta. Do grona tych bardziej wartościowych lektur mogę zaliczyć również przeczytaną niedawno książkę "Taniec na pustym moście", która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Elżbiety Zdrojowej-Krawiec, ale wiem, że autorka nie debiutuje najnowsza lekturą a zatem jej warsztat literacki jest już w pewnym stopniu rozwinięty. Styl autorki jest lekki, przyjemny a co najważniejsze bardzo obrazowy, ponieważ idealnie oddaje towarzyszące bohaterom emocje oraz bardzo szczerze przedstawia ich historię.
Autorka kreśli przed nami historię Ewy, kobiety która zmagała się z depresją i wciąż czuje tego skutki. Ewa swoją postawą reprezentuje wiele z nas, udowadniając, że pozory to nasza codzienność a demony jakie targają nas od środka nie zawsze są takie oczywiste i łatwe do wychwycenia na pierwszy rzut oka. Ogromnie polubiłam Ewę, jej szczerość, jej trudną drogę, bo chociaż nie mogę powiedzieć, że wiem przez co przechodzi, autorka w bardzo wiarygodny sposób przedstawiła mi jej historię i tym sposobem mogłam zrozumieć jak depresja zjada człowieka od środka i jest codziennym towarzyszem życia.
Ewa na wsi tworzy swoją bezpieczną przystań. Każdego dnia stara się pamiętać o pozytywnych aspektach życia i próbuje złapać ulotne dowodny na to, że warto być, warto żyć. Nie będzie bierna w swojej codzienności, ponieważ zaangażuje się w liczne społeczne, aktualne problemy (brawo za podjęte tematy, brawo dla Ewy za siłę i odwagę!) wyruszy na spotkanie klasowe i przypomni sobie jak to było szczerze kochać i być kochaną. W życiu głównej bohaterki ciągle więc będzie się coś działo, jej depresja nie będzie murem a tłem dla aktualnych wydarzeń i to chyba uderza w czytelnika najbardziej, bo żyjąc jak każdy inny nie wykrzykujesz każdego dnia jak trudno wstać ci z łóżka.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona lekturą "Taniec na pustym moście". Elżbieta Zdrojowa-Krawiec podjęła się ważnego tematu, naszpikowała go dodatkowo aktualnymi problemami i stworzyła historię obyczajową od której po prostu nie ma się ochoty odchodzić choćby na moment. Piękna, ważna, ponadczasowa i dobrze napisana lektura na pewno zadowoli wielu czytelników, bo jest tak bogata w szczegóły i wątki, że każdy znajdzie coś dla siebie. Polecam!
Możliwe, że kiedyś sięgnę po tą książkę, ale jak na razie mam do przeczytania powieści, do których ciągnie mnie dużo bardziej.
OdpowiedzUsuńTeż lubię powieści, które poza konkretną fabułą niosą ze sobą również przesłanie.
OdpowiedzUsuńJaka piękna okładka. Cudowna!
OdpowiedzUsuńJestem ogromnie ciekawa. Sam tytuł już wzbudza chęć przeczytania, a okładka całkiem całkiem. Przekonała mnie Twoja recenzja. :)
OdpowiedzUsuńTakich książek nigdy dość 😊
OdpowiedzUsuńKonieczne muszę poznać tę historię.
OdpowiedzUsuńPrzeslanie i emocje. To w ksiazkach lubie, i watek psychologiczny tez. Pomysle o tej ksiazce na pewno :)
OdpowiedzUsuń