Obietnica bycia razem. Nierozerwalna więź. Miłość, nadzieja i oddanie.
"Tatuażysta z Auschwitz" podbił serca milionów czytelników na całym świecie. Nic w tym dziwnego, ponieważ lektura była piekielnie emocjonalna, szczera i oparta na prawdzie kryjącej się w naszej przeszłości. I chociaż lektura pierwszego tomu była kompletna oraz wystarczająca autorka pokusiła się o pociągnięcie jej na całą trylogię. Czy słusznie? To zależy od nastawienia czytelnika, ja jednak jestem zadowolona z rezultatu a aktualny finałowy tom w postaci "Trzech sióstr" dostarczył mi mnóstwa emocji.
Ponownie wracamy do znanego świata, do poznanych wcześniej bohaterów oraz traumatycznych wydarzeń. Warto zachować chronologię czytania z wielu względów a najważniejsze z nich to na pewno potrzeba poznania opowieści od podszewki a także przeczytanie jednej z najlepszych wojennych serii. Na pewno nie będziecie żałować swojego wyboru, bo w tych książkach każdy znajdzie coś dla siebie a samych emocji jest tutaj tak dużo, że bez problemu mogłyby zastąpić bohaterów.
Łzy wzruszenia towarzyszyły mi przy lekturze a także konieczność poznania finalnych losów tak ważnych dla mnie postaci. Cibi, Magda i Livi jako małe dziewczynki obiecały sobie, że pozostaną razem bez względu na to co się wydarzy. Niestety wojna i naziści wkraczają w życie dziewczynek brutalnie je rozdzielając Livi trafia bowiem do Auschwitz a Cibi wyrusza jej tropem, by być przy ukochanej siostrze. Przyznaję, że jest to tak piekielnie dojrzała, szczera i mocna w przesłaniu historia, że trudno było mi trzymać na wodzy emocje, jednocześnie pozwalając bić w myślach pokłony autorce za talent i wykonanie.
Rozdzielone siostry spotykają się ponownie, tym razem w obozie zakłady i składają sobie kolejne przyrzeczenie: będą żyć. Udowadniają czytelnikowi, że troski dnia codziennego są niczym w porównaniu do ich dramatu i jednocześnie stanowią piękny wzór do naśladowania jako postawy walki mimo wszystko, dumy i honoru. Przechodzą marszem śmierci, udają się do Izraela i dają poczucie wygranej walki z horrorem choć wspomnienia nie dają o sobie zapomnieć i zawsze będą już obecne w ich życiu. Całym sercem pokochałam wszystkie trzy bohaterki i jestem z nich ogromnie dumna a ich losy pozostaną ze mną na długie lata. Uważam, że doskonale zrobiły powierzając Heather Morris swoją opowieść, ponieważ ujęła ją wspaniale, szczerze, emocjonalnie i piekielnie obrazowo za co jestem jej ogromnie wdzięczna.
"Trzy siostry" to wspaniałe zakończenie losów sióstr, to również lawina emocji. Wspaniała lektura, która idealnie uzupełnia dwa wcześniejsze tomy tworząc trylogię o której na pewno szybko nie zapomnę. Siła miłości, rodziny oraz siostrzanej więzi udowadnia, że człowiek w obliczu niebezpieczeństwa kieruje się najwłaściwszymi wartościami a samo poczucie, że ta historia wydarzyła się naprawdę przyprawia aż o gęsią skórkę.
Po przeczytaniu "Tatuażysty z Auschwitz" książki tej autorki omijam szerokim łukiem...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie poznałam tej trylogii, ale chcą nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńDużo słyszałam o książkach tej autorki, ale póki co nie mam w planach jej twórczości.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze poprzednich tomów i póki co nie mam w planach tej serii.
OdpowiedzUsuńNie znam tej trylogii i jak na razie nie planuję po nią sięgać.
OdpowiedzUsuń