Gdy zadręczasz się przeszłością, możesz nie doczekać nagrody, którą przygotowała dla ciebie przyszłość.
Pozytywnie zaskoczona prozą Aleksandry Rupińskiej poszłam od razu za ciosem i zdecydowałam się na kolejną jej powieść. Autorka udowodniła mi, że bacznie obserwuje otaczający ją świat i wyciągnięte z tego wnioski potrafi przełożyć na fabułę swojej powieści co pięknie widać w jej najnowszym dziele.
"Jedna dobra chwila" czaruje lawiną emocji, chwyta za serce szczerością przekazu oraz wprowadza na scenę nowych bohaterów, których opowieść ani przez moment nie jest nam obojętna. Od pierwszej do ostatniej strony zanurzamy się w prozie życia, w problemach, które potrafimy zrozumieć, podobnie jak kroki, które podejmują bohaterowie, bo to wszystko nie jest nam obce. Całość otoczona lekkim stylem, trafnymi dialogami oraz świadomymi opisami wydarzeń sprawia, że lektury nie można odłożyć na bok choćby na chwilę.
Aleksandra Rupińska zabiera nas w sam środek trudnych doświadczeń, życiowych błędów oraz wyciągania konsekwencji. Drugi tom jej serii jest trochę krótszy od poprzedniczki, ale nie umniejsza to wartości fabuły, która podobnie jak ostatnio, wprowadza na scenę bardzo dużo współczesnych wartości. Autorka proponuje nam, by zatrzymać się na chwilę, porozmyślać nad losem jej postaci, przełożyć ich los na realny świat i wraz z nimi uczyć się wychodzić obronną ręką z trudnych sytuacji. Otrzymujemy więc konkretną lekcję, konkretną opowieść, nie książkę o której szybko zapomnimy co bardzo wpływa na obiór treści i tym mocniejsze przywiązanie do bohaterów.
Tym razem czytamy o Emilii i Alexandrze, którzy spotykają się ponownie po wielu latach. On jest przekonany, że to nie może być przypadek, ona sama nie wie co o tym myśleć. Jedno jest pewne - ich drogi połączyły się w najlepszym dla nich momencie a historia ponownie nakreśliła koło, by pozwolić im odnaleźć w sobie pocieszenie oraz zrozumienie. Obydwoje ogromnie tego potrzebowali. Obserwowałam z zapartym tchem jak początkowo ich nieśmiała relacja przeradza się w coś bardzo mocnego, silnego, nieprzerwanego, napiętnowanego jednak prozą życia co sprawiało, że drżałam o ich dalszą przyszłość. Tak, bardzo przywiązałam się do bohaterów, podobnie jak do postaci z pierwszego tomu, ponieważ autorka kreuje ich w wielowymiarowy sposób, pozwalający odnaleźć w nich cząstkę nas samych.
"Jedna dobra chwila" to niełatwa historia. Dużo w niej niepowodzeń, problemów i walki z przeciwnościami, ale to jednocześnie sprawia, że przerzucamy kolejne strony z rosnącymi zainteresowaniem. Autorka stawia na drodze swoich bohaterów bariery, które początkowy wydają się nie do rozwiązania i uczy nas, że jeśli czegoś nie można przeskoczyć to trzeba to obejść. Piękna, czasami nostalgiczna, cały czas bardzo życiowa, mądra i dojrzała fabuła sprawia, że nabieram wiary w polskich autorów, którzy jak się okazuje mają wiele do powiedzenia, więc mam nadzieję, że zapamiętacie nazwisko autorki oraz dacie szansę jej prozie. Jest tego warta!
Na taką niełatwą historię muszę mieć odpowiedni nastrój.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę rozpocząć pierwszy tom. Jestem ciekawa fabuły, ale też nowej autorki.
OdpowiedzUsuńPoszukam tej książki :)
OdpowiedzUsuńSpróbuję się z nią zmierzyć.
OdpowiedzUsuń