poniedziałek, 3 czerwca 2024

"Destiny Moon" Jedersafe

 
"Destiny Moon" Jedersafe, Wyd. Amare, Str. 468

 

Mogłoby się wydawać, że Dominic i Francy najgorsze chwile mają już za sobą.

Muszę przyznać, że ostatnia powieść Jedersafe bardzo miło mnie zaskoczyła. Z niecierpliwością czekałam więc na kontynuację jej serii, mając nadzieję, że drugi tom okaże się jeszcze lepszy. Nie myliłam się – lektura porwała mnie już od pierwszych stron.

To dynamiczna historia, w której wszystko może się wydarzyć. Nastawiona na czytelnika, w pełni go angażując, prowadząca przez skrajne wydarzenie, mające mroczny klimat. Z jednej strony mamy nadzieję, że czekają nas romantyczne uniesienia przyspieszające bicie serca, z drugiej demony przeszłości i tragiczne losy mające swoje aktualne miejsce rozbijają otoczkę szczęśliwych chwil. Autorka doskonale potrafi żonglować emocjami, zaskakuje na każdym kroku i nie pozostawia nas obojętnym na wszystko co się dzieje, jednocześnie zmuszając nas do bycia czujnym, ponieważ dobre momenty natychmiast zastępują trudne chwile. To jednak dowodzi jak dobrze poprowadzona jest fabuła i jak w pełni przemyślana akcja, która skupia na sobie kilka motywów, łącząc je w spójną całość.

Wydawało się, że Dominic i Francy mają ze sobą już wszystko co najgorsze. Tragedie z przeszłości miały pozostać jedynie wspomnieniem, a jednak dziś na nowo dają o sobie znać w postaci nowych ludzkich demonów. Ich spokój zostaje zburzony, gdy Dominic, wzięty prokurator, przyjeżdża na miejsce zbrodni i w ciele ofiary rozpoznaje znajomą sprzed lat. Dostęp do kolejnych dramatycznych wydarzeń, które pod postacią Hansa Nordwooda, ojca Amelii i Bruce'a, na nowo podważą wszystko co zbudowali nasi bohaterowie. Mężczyzna nie cofnę się przed niczym, by zyskać to na czym mu zależy a okrucieństwo i zdolność do najgorszych czynów wydają się jego domeną. Czy zatem w ponurym świecie jest jeszcze szansa na szczęśliwe zakończenie?

Podoba mi się połączenie motywów morderstwa z romansem, który rozwija się na równi z pozostałymi wydarzeniami. Tym samym w książce naprawdę dużo się dzieje, na ponad 460 stronach rozgrywa się wszechstronna akcja, mocno koncentrujący uwagę czytelnika na głównych motywach, ale jednocześnie zapewniająca dopracowanie szczegółów pobocznych wątków. Autorka nie osiadając na laurach nie skupiła się jedynie na jednym motywie przewodnim a zbudowała cały świat przedstawiony oraz tragiczną przeszłość, która raz za razem uderza w głównych bohaterów. Tym samym czytelnik z rosnącym zainteresowaniem przerzuca kolejne strony, by jak najszybciej dowiedzieć się co wydarzy się dalej w życiu bohaterów, którzy ani przez moment nie są nam obojętni. Bo przecież ci, których znamy z powieści zawsze definiują potencjalnie wspólną przyszłość. Jeśli ich nie czeka nic dobrego, to co wówczas czeka na nas? Utożsamiamy się z postaciami, trzymamy za nich kciuki i naprawdę dobrze bawimy się podczas lektury.

"Destiny Moon" to książka w pełni dopracowana, świadoma i bardzo emocjonalna. Z każdej strony bombardują nas skrajne uczucia, które wiążą się zarówno z tragedią sprzed lat, jak i aktualnymi wydarzeniami. Wróg u bram stoi z pełną świadomością i nie chce dopuścić do szczęśliwego życia dwójki poranionych bohaterów, a my denerwujemy się na autorkę, że wciąż rzuca im kłody pod nogi. To jednak wielka zaleta historii, ponieważ interakcja książki z czytelnikiem zawsze pozytywnie wpływa na jej odbiór. Jedersafe subtelnie podnosi poprzeczkę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz