O nie! Przed Lockwoodem i jego ekipą jeszcze jedna, najtrudniejsza i najbardziej niebezpieczna sprawa w karierze. Trzymajcie kciuki!
Ile tych niebezpiecznych akcji już było? Za każdym razem mamy poczucie, że postacie stają w obliczu najtrudniejszego wyzwania a w kolejnych tomach autor podnosi poprzeczkę, by jeszcze bardziej nas zaskoczyć. Dzięki temu jego seria jest dynamiczna, nietuzinkowa i tak smaczna, że nie sposób się oderwać od przygód bohaterów!
Obowiązkowo odsyłam Was do nadrobienia chronologii jeśli jeszcze nie mieliście okazji zmierzyć się z serią Lockwood & Co, ponieważ autor umieszcza na drugim planie smaczki dopełniające dzieła i łączące ze sobą wszystkie części. Co prawda każda nowa książka jest przełożeniem na nowe problemy czyhające na postacie, ale mając w głowie całość możemy obserwować jak nasi ulubieńcy zmieniają się pod wpływem doświadczeń czy samego czasu. Stroud fantastycznie ukazał dynamikę sylwetek, pozwolił czytelnikowi dorastać wraz z nimi, mierzyć się z trudnymi wyborami, wyciągać z nich wnioski, przyjmować konsekwencje, udoskonalać zaufanie do przyjaciół, którzy w całej serii odgrywają kluczową rolę. Autor pisze plastycznie, szczerze i bardzo wiarygodnie, naciska na konkretne wartości a jego znakiem rozpoznawczym jest mądrość płynąca ze wszystkich scen.
Po ostatnich trudnych wydarzeniach pogromcy duchów z agencji Lockwood i Spółka myśleli o chwili wytchnienia. Jednak otaczające ich istoty ani myślały odpuścić! W dodatku przyjaciele zdecydowali się włamać do pilnie strzeżonej krypty. Po co? Mieli plan, by spotkać się z widmem Marissy Fittes, legendarnej agentki parapsychicznej. Nie spodziewali się jednak, że ich misja przybierze zupełnie inny obrót.
Fabuła jest dynamiczna i porusza się sobie znanymi ścieżkami, zaskakując nas, dając do myślenia, kiedy indziej szczerze rozbawiając. Bohaterowie przeżywają różne dramaty, ich świat nie należy do najłatwiejszych a zawód jaki wybrali wymusza na nich kreatywne myślenie, ale to właśnie dzięki temu akcja jest nieprzewidywalna, kreatywna, błyskotliwa oraz wymykająca się wszelkim schematom a wiek bohaterów nie typuje czytelnika, bowiem odnajdzie się tutaj każdy, niezależnie od upodobań. Stroud w popisowym, finalnym numerze pięknie domknął wszystkie wątki, odpowiedział na zadane wcześniej pytania a także wprowadził powiew świeżości, by finał był nie tylko zwieńczeniem całej serii, ale przede wszystkim godnym pożegnaniem z fanami. Aż trudno uwierzyć, że to koniec!
"Pusty grobowiec" trzyma poziom swoich poprzedniczek a nawet wychodzi dalej, poza wyznaczone przez siebie tory, udowadniając, że wyobraźnia Jonathana Strouda godna jest podziwu. To nie tylko przygoda w świecie fantasy pozwalająca popuścić wodze fantazji, ale lekcja przyjaźni, wsparcia, potrzeby akceptacji czy szukania własnego miejsca w świecie. Historia dobrze napisana, błyskotliwa oraz opierająca się na współczesnych wartościach, która pozostanie w mojej głowie już na zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz