Tytuł: Pożeracz snów
Tytuł oryginału: Splitterherz
Wydawnictwo: Znak Emotikon
Liczba stron: 507Elisabeth wiedzie spokojne życie u boku rodziców, którzy darzą ją ogromną miłością i troską. Właśnie wprowadzili się do nowego domu, który ma być ostoją spokoju i szczęścia ich rodziny. Dla Elisabeth to istny koszmar: nie chce mieszkać w wiosce, ponadto brak zasięgu uniemożliwia jej kontakt z przyjaciółmi.
Zmęczona wnoszeniem kartonów i nieszczęśliwa z braku przyjaciół ucieka w nocy na poszukiwanie zasięgu. Zwykła wycieczka zamienia się w koszmar - Elisabeth trafia w sam środek burzy, wąski potok zamienia się w rwącą rzekę i porywa ją ze sobą. Jednak jest i wybawca - nieznajomy na karym koniu.
Kiedy bohaterka odzyskuje świadomość po przeżyciach minionej nocy nie wie, czy nieznajomy był tylko snem, czy naprawdę uratował jej życie. Czy to wszystko naprawdę miało miejsce?
Szybko jednak okazuje się, że tajemniczy nieznajomy naprawdę istnieje. Niestety bohaterka nie może się do niego zbliżyć, ponieważ kiedy tylko pojawia się w pobliżu zapada w głęboki sen.
Elisabeth nie poddaje się i powoli odkrywa mroczny sekret Colina. Czy to wszystko prawda? Jak to możliwe? Wszystko brzmi jak najczarniejszy sen.
Jest tylko jeden mały problem, Elisabeth nie może się od niego odwrócić, inie w momencie kiedy właśnie się w nim zakochuje.
Jaki sekret skrywa Colin? Skąd przychodzą tajemnicze sny? Czy miłość Elisabeth i Colina przetrwa?
Tego musisz się dowiedzieć sam, Drogi Czytelniku.
„Chociaż teraz nie miałabym nic przeciwko temu, żeby umrzeć.
Przynajmniej na chwilę. Po prostu nie być, nic nie czuć, a obudzić się
dopiero wtedy, kiedy znów będę w stanie znosić rzeczywistość.”
Język powieści jest lekki i świeży. Co najważniejsze autorka nie wprowadza młodzieżowego stylu wymowy, przez czyta się naprawdę przyjemnie.
Forma lektury także mówi sama za siebie. Całość podzielona jest zarówno na pory roku, jak i podtytuły. Dzięki temu czyta się jeszcze szybciej, bowiem kiedy czytelnik chce odłożyć książkę nie może, gdyż ciekawość jak potoczy się dalsza akcja nie daje mu spokoju.
Sięgając po literaturę niemiecką, wiem że mogę liczyć na powiew świeżości. Owszem, pojawiają się motywy, które występują w każdego rodzaju lekturach, jednak niemieccy autorzy potrafią pociągnąć temat tak, jakby to oni byli jego prekursorami.
"Pożeracz snów" Bettiny Belitz to książka, która przenosi w inny wymiar i pozwala czytelnikowi całkowicie zanurzyć się w przedstawionym świecie. Kiedy bohaterka zaczyna zapadać w sny, czytelnik sam czuje się znużony i nie może powstrzymać opadających powiek. Brzmi niesamowicie, prawda? Wierzcie mi na słowo, że tak właśnie się dzieje.
Historia przedstawiona przez panią Belitz również nie może równać się z przeciętnym gatunkiem paranormal romance. Każdy element historii jest doskonale opisany, a świat przedstawiony wykreowany tak, iż kiedy autorka zamierza wprowadzić scenę grozy, czytelnik naprawdę odczuwa dreszcze strachu.
Książka, która zachęca do siebie w sposób naturalny, poprzez opowiadaną historię musi stanąć na honorowym miejscu naszej półki. Oznacza to, iż autor, którego dzieło nas zachwyciło ma w sobie potencjał, który przelał na karty swojej historii.
"Pożeracza snów" polecam wszystkim miłośnikom gatunku paranormalnego, ale także tym, którzy szukają czegoś świeżego i z pomysłem. Nikt z Was się nie zawiedzie, bowiem w historii nie brakuje pięknej miłości, grozy i odczuć, które czytelnik przeżywa na własnej skórze. To istny kąsek wśród młodziezowych powieści.
Ocena: 5/6
Ciekawa recenzja, chociaż chyba już jestem trochę za stara na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Marlen
Czytałam w minione wakacje, podobała się :) i ma piękną okładkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na konkurs