Tytuł: Lucyna w opałach
Wydawnictwo: Feeria
Liczba stron: 245Lubicie książki, które pozwolą się Wam z relaksować po ciężkim dniu? Szukacie czegoś lekkiego i niezobowiązującego? W takim razie Lucyna czeka właśnie na Was!
"Coś mi się wydaję, że ta moja aspiryna musiała być mocno przeterminowana."
Lucyna to samotna matka, szalona dziennikarka i córka mieszkająca drzwi w drzwi z matką i jej psem. Na dokładkę można dorzucić brata mieszkającego w tym samy mieszkaniu na przeciwko. Gdy Lucyna zostaje szefową działu kultury na jej barki spada cała masa obowiązków. I choć jest przekonana, że życie obdarowało ją nie małym prezentem nie radzi sobie z wszystkimi zadaniami i nie zawsze udaje się jej wykonać wszystko na czas. Ale przecież to nie koniec świata, prawda? Dziwnym trafem los się od niej odwraca i zaczyna uciekać, jak tylko szybko może. Syn nieudacznik, ledwo przechodzi z klasy do klasy, praca pali się w rękach, tylko nie ma kto jej ugasić i... Zielonooki przystojniak, to mieszanka wybuchowa. Szczególnie w rękach Lucyny.
"Lucyna w opałach" to lekka powieść przyjemna w formie i treści. Znaczna część przygód bohaterki opiera się na jej pracy w wydawnictwie i przedstawia subiektywne podejście do wszystkiego co ją tam otacza. Lucyna bez skrępowania przekazuje czytelnikowi swoje postrzeżenia, których na głos w życiu nie odważyłaby się wymówić. Dodatkowo chętnie dzieli się z czytelnikiem swoimi spostrzeżeniami odnośnie obecnych sytuacji czy relacji w rodzinie. Lucyna chętnie i otwarcie mówi o swoim synu nieudaczniku, którego ciągle wyciąga z kłopotów, bądź o mamie, która zaczyna znikać w parku z przyjaciółkami i nie tylko..., czy bracie mającym na oku niezłą, tajemniczą dziewczynę. Bohaterka bez skrępowania przedstawia swoje życie takim jakie jest i nadaje swoim wypowiedziom humorystyczny ton w gawędziarskim stylu.
Z okładki można wyczytać, że książka miała być swoistego rodzaju porównaniem do przygód słynnej Bridżit Dżons. Na szczęście nie zauważyłam zbyt dużego powiązania z filmem, który mnie osobiście potwornie nudził. Nie doszukałam się w czasie czytania tej nudzącej nuty, która dłuży fabułę w nieskończoność. Bohaterka nijak nie przypomina mi Bridżit i na całe szczęście. Lucyna to żywiołowa kobieta, która potrafi znaleźć jasny punkt w najczarniejszej sytuacji i choć ma chwile zwątpienia stara się brnąć na przód z głową
"-Chciałbym coś o takim zapachu, którego prawie nie ma, ale jednak jest."
Rzadko sięgam po książki polskich autorów, ale kiedy już się odważę oczekuję czegoś naprawdę dobrego. Po książkach z humorem oczekuję naprawdę wielkiej dawki dobrej zabawy i chcąc nie chcąc pod lupę biorę porównanie tego typu dzieł ze wspaniałymi dziełami pani Joanny Chmielewskiej, która potrafiła rozbawić jednym zdaniem. "Lucyna w opałach" nie uwolniła ze mnie tyle śmiechu ile podejrzewałam. Miałam czasami wrażenie, że humor w książce jest wymuszony a postacie przerysowane, ale to wrażenie szybko się ulatniało. Mimo to śmiech w danych momentach ustąpił miejsca tylko uśmiechowi.
Jeśli szukacie książki lekkiej, szybkiej i przyjemnej to przygody Lucyny na pewno przypadną Wam do gustu. Książka idealnie nadaje się na chwile odpoczynku po ciężkim dniu i zapewni dobrą zabawę w czasie czytania.
Ocena: 4/6 - [powieść w jednym tomie]
Serdecznie dziękuję za możliwość przeczytania Wydawnictwu! |
Bardzo lubie tego typu powieści- idealnie poprawiają humor :D
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną i osobiście miło ja wspominam. Żałuje jedynie, że tak mało było wątków z zielonookim przystojniakiem ;))
OdpowiedzUsuńW sumie niepotrzebne są takie porównania do Wielkich i Znanych tytułów na okładce. Dobra historia obroni się sama ;-)
OdpowiedzUsuńCzasem miło przeczytać coś typowo dla relaksu, ale w sumie dla mnie wielką przyjemnością jest czytanie każdej książki (chyba, że mi się nie podoba :D)
OdpowiedzUsuńTakie książki często się przydają, w celu zrelaksowania. Z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. Jak znajdę wolną chwilę, to do "Lucyny..." z pewnością zajrzę ;)
OdpowiedzUsuńJaka ciekawa okładka! I już sam tytuł wydaje się sympatyczny (jak wszystkie tytuły w rodzaju "[tu wstaw imię] w opałach"), przypomina mi o starych powieściach młodzieżowych. :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać tą książkę ale dałam sobie z nią chwilowy spokój bo syn głównej bohaterki, który ma lat 15 a nie zna podstaw ortografii wydał mi się nieprawdopodobny -.-
OdpowiedzUsuńNie wiem czy przepadam za takimi książkami. Są dla mnie zbyt banalne i zamiast przy nich odpocząć, męczę się i nudzę. Piszesz, że humoru też tu dobrego nie ma, wiec chyba nie mam powodów, żeby to przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńChętnie rozejrzę się za tą książką :)
OdpowiedzUsuńMoże to być ciekawa książka, może sięgnę po nią za jakiś czas. Jak będę miała kiepski humor ;p
OdpowiedzUsuńNie po drodze mi ostatnio z takimi tytułami. :) Ale mam w planach trzecią część Bridget Jones, która niebawem się ukaże. :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie przeczytam, choć jeżeli trafi w moje ręce to kto wie ;)
OdpowiedzUsuńLubie czytać takie lektury, fajna na rozluźnienie.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie coś dla mnie!
OdpowiedzUsuń