Autor: Stephenie Meyer
Tytuł: Intruz
Tytuł oryginału: The Host
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 556
Władzę nad światem przejął niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała, zawładnęli ich umysłami i zapoczątkowali nowe życie, wiodąc normalną egzystencję. Nie zostało już wielu niezasiedlonych istot ludzkich, choć takim przypadkiem jest Melanie. Wszystko trwa jednak do czasu. Dziewczyna w końcu wpada w ręce wroga i jej ciało staje się domem dla nowej duszy - Wagabundy. Intruz wkrada się do podświadomości dziewczyny niczym natrętny wirus i penetruje jej myśli bez żadnych zahamowań. Wagabunda poszukuje skrawków myśli, które dałyby szansę odnalezienia pozostałych niezasiedlonych. Jedynym problemem jest determinacja Melanie, która podsuwa duszy wspomnienia o swojej miłości - Jaredzie ukrywającym się gdzieś na pustyni. Uczucia Melanie i Wagabundy zaczynają się zlewać w jedno i żadna z nich nie potrafi ich rozdzielić. Mężczyzna ukochany dla jednej, jest wrogiem dla drugiej choć obie zaczynają darzyć go jednakowym uczuciem. Niebawem obie wyznaczają sobie wspólny cel, którego realizacja będzie niezwykle ryzykowna.
"Nie obchodzi mnie ta twarz, tylko jej wyraz.
Nie obchodzi mnie ten głos, tylko to, co mówisz. Nie obchodzi mnie to,
jak w tym ciele wyglądasz, tylko co nim robisz. Ty jesteś piękna."
Połączenie Melanie i Wagabundy zaowocowało w książce niebanalnym bohaterem. Przenikanie myśli i uczuć obu kobiet sprawiło, że z zapałem śledziłam ich poczynania. Często się zdarza połączenie dwóch wrogich sobie bohaterów, jednak nie w jednym ciele i nie duszami. W ten sposób powstało nierozerwalne połączenie i chcąc nie chcąc bohaterki stały się sprzeczną jednością. Walczyły ze sobą a walka trwała w ciele Melanie, nie w świecie rzeczywistym. Tutaj prym wiodła psychika i to zrodziło nowe spojrzenie na sprawę. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z tak niecodziennym połączeniem. I choć to wszystko jest ciężkie do sprecyzowania ja jestem całkowicie przekonana i autorka mam moje poparcie we wszystkich aspektach tej książki.
Jest w tej lekturze coś takiego, że nie sposób przejść obok niej obojętnie. Co prawda nie jest to literatura z najwyższej półki, ale lekki i prosty styl autorki zjednuje już na wstępie i powoli prowadzi przez nowy świat. Delikatność tej historii powoli zjednuje czytelnika i zaprasza go w otchłań przygód i walki o własne szczęście. Bardzo spodobał mi się ten niezobowiązujący sposób prowadzenia fabuły, który zaprasza czytelnika a nie rozkazuje mu czytać na siłę. To wszystko otoczone jest jakby mgiełką tajemniczości, subtelności i gwarancji na dobrą zabawę. Lekkość prowadzonych dialogów i przedstawianych wydarzeń nie nudziła mnie w żaden sposób, czego najbardziej się obawiałam.
"A zatem będę szczęśliwa i smutna, wniebowzięta
i zrozpaczona, bezpieczna i zlękniona, kochana i odrzucona, cierpliwa i
rozdrażniona, spokojna i dzika, pełna i pusta... Wszystko to będę
czuła. Wszystko będzie moje."
Obecnie jest cała masa książek o pasjonującej historii miłości zapierającej dech w piersiach. Aby trafić na coś naprawdę dobrego należy się nieźle naszukać. Nie przepadam za schematami i staram się od nich uciekać, dlatego sięgnięcie po "Intruza" miało okazać się alternatywnym rozwiązaniem. Historia miłosna w zupełnie innych realiach niż przedstawiane dotychczas, nowe spojrzenie na sprawę i niebanalni bohaterowie kusili mnie od dawien dawna. Ale kiedy już stanęłam oko w oko z całym asortymentem książki przeżyłam szok. Nie spodziewałam się, że całe to połączenie będzie aż tak dobre. Muszę przyznać, że bawiłam się wspaniale w czasie czytania i chociaż książka liczy sobie nie mało stron, ja chciałabym znacznej więcej. Sposób przedstawienia miłości i determinacji bohaterki by za wszelką cenę odnaleźć ukochanego natychmiast mnie do siebie przekonał i uważam, że to jeden z lepszych motywów miłosnych jakie czytałam.
Wiele razy miałam w rękach pierwszą książkę Meyer i wiele razy odkładałam ją z powrotem na półkę. Zawsze wypatrywałam czegoś lepszego, ambitniejszego, mocniejszego. Teraz żałuję, że moje spotkanie z bohaterami tego świata nastąpiło tak późno. Oczywiście twórczość autorki jest mi bardzo dobrze znana. Może nie zaliczyłabym jej książek do grona ulubionych, ale mam do nich pewien sentyment. W końcu jakby nie patrzeć to ona tak naprawdę nagłośniła świat wampirów w pełnej krasie. Dlatego od dawna nosiłam się z zamiarem sięgnięcia po "Intruza". Wiedział, że to zupełnie inna książka i nie nastawiałam się na nic. Pozwoliłam aby sama pokazała mi co ma w zanadrzu i bardzo się z tego cieszę. Zostałam pozytywnie zaskoczona i myślę, że z czystym sumieniem mogę dalej myśleć o autorce z niemałą sympatią.
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.
Ocena: 5/6
Słyszałam wiele o tej autorce :)
OdpowiedzUsuń*Słyszałam wiele o tej autorce, ale jakoś się nie mogę przemóc do jej twórczości. :)
OdpowiedzUsuńDość dawno temu czytałam ,,Intruza'', ale pamiętam, że bardzo mi się podobał. Teraz chciałabym poznać jego ekranizacje.
OdpowiedzUsuńJa Stephenie Meyer dobrze wspominam z sagi Zmierzch, którą wiele osób krytykuje z każdej strony. Sagę o wampirach czytałam dobrych kilka lat temu i może teraz spojrzałabym na nią z innej perspektywy, jednak nie chcę przekonywać się o tym - wolę zachować dobre wspomnienia. :) Na "Intruza" mam ochotę, bo wiele osób zachwala tę lekturę, więc na pewno sięgnę po nią, bo widzę, że warto.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak moje koleżanki jeszcze w czasach liceum zaczytywały się tą książką, a potem co krok o niej rozpamiętywały. Ja nie przeczytałam jej wtedy i jakoś teraz mimo że znów czytam dobrą opinię, sama nie jestem do niej przekonana z uwagi na gatunek. Fantastyka to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńDo tej pory przeczytałam tylko Sagę Zmierzch oraz Drugie życie Bree Tanner, które bardzo przypadły mi do gustu. Twoja recenzja jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że Intruz to pozycja obowiązkowa dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moja przyjaciółka bardzo zachwala tę powieść. I chcę, czy nie chcę, muszę ją po prostu przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i także uważam, że jest świetna. Niezwykle oryginalna. Polecam również ekranizację. ;)
OdpowiedzUsuń''Intruza'' przeczytałam już dawno, po krzykliwym ''Zmierzchu'', byłam ciekawa reszty twórczości Meyer. Nie zawiodłam się, książka przypadła mi do gustu i mogłabym ją każdemu polecić :)
OdpowiedzUsuńIntruza mam już u siebie i koniecznie muszę się za nią wziąć jak najszybciej! :D
OdpowiedzUsuńBardzo jestem tej książki ciekawa - film obejrzałam dawno temu :)
Sama odpuściłam po kilkunastu stronach. Kto wie, może jednak nadszedł czas na kolejne podejście do Intruza? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jakieś drobne minusy miała ta książka, ale ogólnie bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją rok temu w maju, ale z jakim oporem po nią sięgnęłam. ;) Koleżanka usilnie mnie namawiała, że taka dobra, a ja ciągle miałam przed oczami przeciętny i naiwny "Zmierzch". Dobrze, że się myliłam. "Intruz" jest świetny i pomimo jego objętości, książkę czyta się wyśmienicie.
OdpowiedzUsuńJak dotąd nie czytałam i nie zamierzam tego zmieniać. Coś mnie od tej ksiażki odpycha.
OdpowiedzUsuń"Intruz" to świetna książka. Moja ulubiona :) Lekkie dialogi i nie nużenie to jej główna zaleta, pomijając świetnych bohaterów :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite te dwa cytaty, zwłaszcza pierwszy. Bardzo, bardzo chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMiałam to szczęście, że "Zmierzchu" nie czytałam i widziałam tylko ekranizację pierwszych części. Także jak sięgnęłam po "Intruza", byłam zachwycona... i do dziś jestem. Świetny, oryginalny pomysł, ciekawi bohaterowie... miodzio. ;)
OdpowiedzUsuńMnie ta powieść autorki oczarowała, była nietuzinkowa, z pomysłem i przede wszystkim oryginalna. Czekam na kontynuacje, zakończenie było bardzo otwarte.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pamiętam, że długo walczyłam ze sobą, by sięgnąć po ten tytuł, ale w końcu się przemogłam.. i przepadłam. Przy zakończeniu ryczałam jak bóbr. Piękna opowieść :)
OdpowiedzUsuńZa czasów podstawówki chciałam przeczytać wszystko Meyer, ale później zeszło to na drugi plan. Może czas do tego wrócić? ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale i tak wolę "Zmierzch" :)
OdpowiedzUsuńKupiłam sobie "Intruza" na swoje 18ste czy 17ste urodziny i nie mogłam się przekonać do tej książki, bo przyznaję to szczerze fanką "Zmierzchu" nie jestem, ale kiedy w końcu sięgnęłam po "Intruza" wprost nie mogłam się od niego oderwać, uwielbiam tę książkę i jest ona w ścisłej grupie moich ulubionych.
OdpowiedzUsuń