Autor: Jasinda Wilder
Tytuł: Tylko Ty
Tytuł oryginału: Falling Into You
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 300
Nell tworzyła z Kyle'm związek idealny. Z początku przyjacielska relacja gładko przeszła we wzajemne pożądanie. Kyle był dla Nell pierwszym chłopakiem, we wszystkim. Byli nierozłączni i kochali się ponad wszystko. Do pewnej pechowej nocy, kiedy to chłopak stracił życie i zostawił Nell samą, z pustką w sercu i rozdartą duszą. Obrazy jego śmierci stały się nieodzownym elementem jej życia i wdarły się głęboko w podświadomość torturując ją poczuciem winy. Jedyną osobą, która pojmowała cierpienie Nell był starszy brat Kyle'a - Colton. Zapomniany przez rodzinę, walczący o własną pozycję w świecie zna cierpienie od najgorszej strony. Wzajemne emocje i niedająca o sobie zapomnieć przeszłość zbliżają do siebie Nell i Coltona. Wspólnie postarają się zapomnieć o niezagojonych ranach.
"Współczucie to dostrzeżenie bólu i zaoferowanie zrozumienia."
Nell w roli głównej bohaterki sprawdziła się bardzo dobrze. Jako dziewczyna po przejściach emanowała całą gamą różnorodnych emocji i było to widoczne gołym okiem. W czasach trudnych dla niej samej z książki aż wylewała się bierność wobec świata, a kiedy pojawiały się momenty względnego szczęścia na horyzoncie wychylało się słońce. Zdecydowanym atutem książki jest przepełnienie jej emocjami bijącymi z bohaterów i tym samym nie pozostawiającymi ani chwili na nudę. Postać Coltona wpasowała się idealnie w ramy wyrzutka, złego chłopca, który na nowo szuka swojego miejsca w świecie. Chociaż różny od swojego brata wpasował się do świata Nell szybciej niż można było przypuszczać. Z kolei sam Kyle po prostu mnie oczarował i przyznam otwarcie, trochę żałuję, że historia nie potoczyła się inaczej i to nie jego losy był kontynuowane.
Podział narracji na Nell i Coltona wprowadził przyjemną atmosferę i poszerzył sposób postrzegania. Dzięki temu sięgamy znaczne głębiej i angażujemy się w uczucia oby bohaterów równomiernie. Podział ten jest subtelny, ujawnia się co kilka rozdziałów, przez co nie miesza w głowie, tylko pojawia się w najbardziej odpowiednim momencie. Jedyną awersję kieruję w stronę dość licznych scen erotycznych, do których ciągle nie mogę się przyzwyczaić. Chociaż to element nowego gatunku, nie pasuje mi w tym wszystkim. Lubię książki o delikatnej miłości przepełnionej emocjami, niekoniecznie tymi fizycznymi. W tym przypadku jednak dam się ułaskawić - kreacja bohaterów jak najbardziej przyćmiewa całą resztę.
"Jak to jest, pytam w snach, pokochać ślad na piasku.
Nie mieć już dokąd iść i nawet nie móc zasnąć."
Nie mieć już dokąd iść i nawet nie móc zasnąć."
Nie wiem co myśleć o fali New Adult. Jak dla mnie za dużo w niej śmiałych scen, za mało subtelnej miłości. Chociaż lektura "Tylko Ty" urzekła mnie swoją historią i przyznam, że płakałam jak bóbr przy scenie śmierci Kyle, to trochę żałowałam, że nie napisano tego inaczej. Wyrzuciłabym te sceny erotyczne i od razu zrobiłoby się przyjemniej. Boję się, że współczesna literatura zmierza w nie ten kierunek co trzeba. Osobiście nie chcę czytać o sprawach łóżkowych bohaterów, od tego są powieści erotyczne. Tęsknię za subtelnymi spojrzeniami i lekkimi niczym piórko muśnięciami. Lubię ten nowy gatunek, jak najbardziej, ale wypatruję w nim bohaterów tak przemyślanych jak w tym przypadku. Zdecydowanie nie będę sięgała po książki z serii New Adult w ciemno. Jednak na chwilę obecną czuję się mile zaskoczona i przepełniona emocjami, których tak bardzo ostatnio w książkach szukałam. Przygotujcie się na niezłego wyciskacza łez!
Ocena: 5/6 - [powieść jednotomowa]
No więc właśnie - w NA za dużo jest seksu, za mało jakiś wartościowych uczuć.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam zarezerwowaną w bibliotece. Lubię wyciskacze łez i wgl, ale nie wiem jak ocenię ją, bo też mnie wkurza nadmiar scen łóżkowych. Też uważam, że takie książki powinny być subtelniejsze, zamiast często wulgarnego opisu wystarczyłaby tylko jakaś delikatna sugestia, reszty czytelnik by się domyślił. Poza tym fizyczność to nie wszystko.
OdpowiedzUsuńNie przekonują mnie do siebie takie książki. Choć czasami mam wrażenie, że od czasu do czasu powinnam przeczytać tego typu powieść. Ta wydaje się nawet przystępna. Jednak przerażają mnie trochę te sceny erotyczne. Mam wrażenie, że ich nadmierna ilość spłyca to niesamowite uczucie zwane miłością. Oczywiste jest, że czasami są potrzebne i naturalne, ale bez przesady. Może kiedyś sięgnę po tę książkę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
lustrzananadzieja.blogspot.com
Jedna pozycja NY mi sie spodbała, druga nie. Gatunku nie odrzucam. Podoba mi się dobre wykreowanie głównej bohaterki i jej przeszłość, choć na podobną historię już trafiłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Taak, też uważam, że nie zawsze te sceny łóżkowe są niezbędne, właściwie zazwyczaj książki są lepsze bez nich :)
OdpowiedzUsuńMi sceny erotyczne nie przeszkadzają, wręcz bardzo je lubię, ale to wynika raczej z mojej dojrzałości :)
OdpowiedzUsuńNiestety (dla Ciebie) w tym nurcie to norma, choć Tylko Ty jest jedną z najlepszych pozycji. Nie czytaj w ciemno, wybieraj mądrze a jest szansa, że pokochasz gatunek :)
Zgadzam się z ostatnim akapitem. Święte słowa - gdzie jest subtelność, delikatność, miłość... Mam nadzieję, że współcześni autorzy od tego schematu nie odejdą.
OdpowiedzUsuńMogłabym się zapoznać choć zgadzam się, że w tym gatunku literackim powinno być bardziej subtelne okazywanie miłości. ;)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię śmiałe sceny erotyczne, dlatego tak uwielbiam New Adult, bo idealnie wpasowuje się w mój czytelniczy gust :) Powyższą książkę oczywiście czytałam i wspominam bardzo, bardzo pozytywnie. Też płakałam jak bóbr przy scenie śmierci Kyle :((
OdpowiedzUsuńKolejny wyciskacz łez i mam na tę książkę ochotę. Nie jest dobrze, oj nie.
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie w moim stylu, nie moja tematyka. Może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńpasion-libros.blogspot.com
O to coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs i przepraszam za spam:
http://mobscene69.blogspot.com/2014/08/konkurs-2-losowanie.html
Po przeczytaniu twojej recenzji bardzo chcę przeczytać tę książkę. Bardzo bardzo :) Pod ostatnim akapitem mogłabym się podpisać. Mi też brakuje subtelności we współczesnej literaturze. Dlatego coraz częściej sięgam po klasykę :)
OdpowiedzUsuńTen trend zapewne podyktowany jest dzisiejszymi czasami. Obecnie trudno skupić uwagę młodego czytelnika...
OdpowiedzUsuńZ recji tego, że nie jestem fanką takich historii to raczej w najbliższym czasie po nią nie sięgna, no chyba, ze przypadkowo wpadnie w moje łapki co nie wydaje mi się teraz realne.
OdpowiedzUsuńUwielbiam, gdy książki mocno oddziałują na moje emocje. Ta zdaje się idealne wpasowywać w to kryterium. Co do śmiałych scen łóżkowych, w romansie jeśli występują pojedyncze to mi nie przeszkadzają (byle by nie były wulgarne), ich nadmiar jednak potrafi mi ciążyć i irytować.
OdpowiedzUsuńCZasem mam tak,że potrzebuje sobie popłakać i wtedy sięgam po takie książki. Zapamiętam tytuł właśnie na taką chwilę.
OdpowiedzUsuń