Tytuł: Ostatni dzień lata
Tytuł oryginału: Labor Day
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 304
Holton Mills to niewielkie miasteczko w amerykańskim stanie New Hampshire. To właśnie tam mieszka trzynastoletni Henry, samotnik spędzający większość swojego wolnego czasu na oglądaniu telewizji czy czytaniu, chociaż fantazjowanie też zalicza się do jego ulubionych i niezobowiązujących zajęć. Jego jedynym towarzystwem jest matka, która nie do końca spełnia się w powierzonej jej roli. Wszystko się zmienia w przeddzień długiego weekendu z okazji Święta Pracy, kiedy to Henry zostaje postawiony w zupełnie obcej dla niego sytuacji - nieznajomy mężczyzna prosi chłopaka o pomoc. Następnych pięć dni okaże się wielką życiową lekcją dla chłopca.
"Bez przerwy robimy coś fajnego. Przyjmujemy gości. Mamy różne hobby."
Jak można było przypuszczać miejsce narratora zajął Henry i to on poprowadził mnie przez swoją przygodę z tajemniczym nieznajomym. Starałam się pamiętać, że chłopak miał trzynaście lat i jego podejście do życia różniło się od dorosłej osoby, ale nie zawsze mi to wychodziło. Postać Henry'ego nie wzbudziła we mnie żadnych większych emocji, właściwie miejscami nawet o nim zapominałam. Dlatego cieszę się, że do fabuły zawitała postać tajemniczego Franka, który natychmiast wniósł ze sobą odrobinę życia. I chociaż przeszłość mężczyzny pozostawia wiele do życzenia, to właśnie on zatrzymał mnie przy książce i nie pozwolił odłożyć jej na półkę. Wydawało mi się, że tylko Frank potrafi w racjonalny i jasny sposób spojrzeć przed siebie, szczególnie rzucało się to w oczy w momentach zestawienia go z matką Henry'ego, która całkowicie zapomniała o zasadach gry w codzienne życie.
Nie ukrywam, że fabuła nieźle mnie zaskoczyła. Właściwie to nie wiem dlaczego, ale miałam wrażenie, że autorka przedstawi mi historię jakiegoś ckliwego romansu. Dostałam kolejną nauczkę, że ocenianie książek wyłącznie po okładce tylko miesza mi w głowie. W czasie czytania posypała się cała kaskada uczuć i emocji, którą mogłaby pozazdrościć tej lekturze nie jedna książka. Tak naprawdę, to opowieść o życiu, które chociaż bolesne, niesie ze sobą wiele prawd ku przestrodze innym. Pani Maynard w subtelny sposób przedstawiła reakcję, w której najmniejszy drobiazg jest w stanie zburzyć największe nadzieje, ale i o momentach, które nadają życiu największy sens.
"Jedynym bezpiecznym miejscem stał się dom."
"Ostatni dzień lata" to jedna z tych książek, o których nie da się napisać zbyt wiele, by nie zdradzić czegoś istotnego. W gruncie rzeczy to książka zupełnie niezobowiązująca, a jej lekki i swobodny styl sprawił, że także na swój sposób przewidywalna. Chociaż odnosi się do wielu życiowych problemów i zawiera w sobie sporo racji, to refleksyjny moment mnie nie dopadł. To książka piękna w swojej historii i w żaden sposób temu nie przeczę, ale nie poczułam się inaczej po jej przeczytaniu a w moim życiu nic się nie zmieniło. Książka Pani Maynard idealnie nadaje się na długie, spokojne wieczory dla każdego, kto nie poszukuje mocnych wrażeń, a jedynie kliku minut zadumy nad wydarzeniami zwykłych ludzi.
Ocena: 4/6 - [powieść jednotomowa]
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.
Może kiedyś, dla chwili relaksu sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńChoć lubię narrację pierwszoosobową, to postać chłopca trochę mnie odstrasza. Z drugiej strony ciekawi mnie, jak to wszystko zostało pokazane z perspektywy 13-latka.
OdpowiedzUsuńPo okładce też bym się spodziewała romansidła, a tu taka niespodzianka. ;)
Dziś już drugi raz czytam na temat książki, ale jakoś nie czuje aby była dla mnie :(
OdpowiedzUsuńSłyszałam o filmie na podstawie tej ksiażki i bardzo chciałabym go zobaczyć. Co do ksiażki nie jestem przekonana, sama nie wiem czemu. Jednak nie chciałabym najpierw obejrzeć filmu. Muszę się zastanowić co dalej robić z tym faktem.
OdpowiedzUsuńTo chyba idealna książka na teraz - lekka i niezobowiązująca :)
OdpowiedzUsuńTym razem spasuję, nie zainteresowała mnie ta powieść w zapowiedziach i niestety nadal nie mam ochoty jej czytać.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam, gdyż jakiś czas temu dostałam ją w prezencie od koleżanki. Wprawdzie nie znalazłam jeszcze czasu, aby zabrać się za jej czytanie, ale zamierzam, więc mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję przygarnąć tę książkę jakiś czas temu, ale się nie zdecydowałam. Na początku Twojej recenzji poczułam pewne drobne ukucie żalu, pod koniec jednak zupełnie mi minęło. Wciąż nie wiem, czy koniec końców chciałabym ją przeczytać, czy też nie.
OdpowiedzUsuńMam już tę książką na półce i niebawem zabieram się za jej przeczytanie. Jestem ciekawa, czy na mnie zrobi wrażenie.
OdpowiedzUsuńO, kolejna recenzja tej książki i kolejna podobna ocena :) Wnioskuję, że to raczej nie dla mnie powieść :)
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie tylko postać narratora - trzynastoletni chłopiec. Za to sama historia wydaje się ciekawa, nawet biorąc pod uwagę jej przewidywalność;)
OdpowiedzUsuńLubię gdy fabuła zaskakuje...
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podobała, szczególnie zakończenie:) Pozytywnie mnie nastroiło. Książkę przeczytałam w 3 godziny:)))) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, świetnie, że fabuła potrafi zaskoczyć :-)
OdpowiedzUsuńUmknęło mi, że film"Labor day" jest adaptacją książki. Dobrze, że jeszcze go nie oglądałam, bo będę mogła wtedy najpierw przeczytać książkę :)
OdpowiedzUsuńpasion-libros.blogspot.com
Też pomyślałabym, że jest to ckliwy romans patrząc po okładce. Dobrze, że jednak tak się nie okazało :)
OdpowiedzUsuńMnie ta książka wyjątkowo zmęczyła, nie lubię takiego sposobu narracji. Jednak miała w sobie coś uroczego ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na przeczytanie na mojej półeczce. ;)
OdpowiedzUsuńJeśli wpadnie w moje ręce, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie, fabuła mnie nie przekonała ;d
OdpowiedzUsuńTajemniczy nieznajomy i życiowa lekcja dla nastolatka? No nie wiem, w sumie mogłabym przeczytać w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńZakupiłam w przedswiatecznej wyprzedazy i wciąż czeka na półce:)
OdpowiedzUsuń