Tytuł: Żona oficera
Tytuł oryginału: Fallen Skies
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 503
W roku 1920 doszło do wielu niezwykłych wydarzeń. Jednak ta historia ich nie dotyczy. Wielka Brytania skrywa w swym zakątku niezobowiązującą historie dwójki zagubionych osób. Lily Valance pragnie zapomnieć o widmach przeszłości i odrzucić wspomnienia pierwszej wojny światowej. Rzuca się w wir szalonych lat dwudziestych i czerpie radość z zabawy, której tak bardzo jej brakowało. Gdy spotyka Stephena Wintersa, przystojnego kapitana od razu ulega jego czarowi i osiągniętej pozycji społecznej. Dziewczyna decyduje się na ślub ze Stephenem, ale jednocześnie nie zamierza porzucać kariery scenicznej, która stanowi dla niej podstawę życia. Nie wie jednak, że dom Wintersów nie należy do przyjemnych miejsc. Sam Stephen wydaje się coś ukrywać, a poślubienie młodej dziewczyny okazuje się próbą wyzwolenia od traumatycznych wspomnień. Czy ukrywana hipokryzja i zakłamanie rodziny są w stanie rozdzielić młode małżeństwo?
"Cóż, mój czas jest teraz i nawet jeśli kiedyś było lepiej, ja zamierzam wycisnąć z życia tyle, ile się da."
Miłośników historii odsyłam po inne lektury, jeśli pokładacie nadzieje w tej książce. Owszem, dotyka ona problematyki pierwszej wojny światowej i stanowi tło historii, ale w sposób całkowicie wysublimowany. Widmo trudnej przeszłości stanowi tutaj jedynie bazę pod zupełnie inną - jeszcze trudniejszą, a tym samym ponadczasową - problematykę. Autorka poprzez umiejscowienie swojej historii w czasach, kiedy pozycja społeczna stanowiła podstawę życia przedstawia zakłamanie społeczeństwa, hipokryzję i pogardę. Dostrzegalny egoizm bohaterów wywołuje gamę wielu negatywnych emocji skierowanych w stronę tych mało pozytywnych postaci. Im dalej zagłębiałam się w lekturę, tym bardziej nie mogłam się nadziwić plastyczności miejsc i realistycznym bohaterom. Niemal czułam wokół siebie klimat powieści i bez problemu potrafiłam wyobrazić sobie wizualnie rozgrywane sceny.
Początkowe postawy bohaterów ulegają szybkiej zmianie pod wpływem swobodnie płynącej akcji. Kiedy wraz z nimi zaglądamy za fasady domu Wintersów możemy przekonać się na własnej skórze jak podła może być ludzka natura. Dom kapitana okazuje się skrywać wiele rodzinnych sekretów, ale żaden z nich nie zasługuje na miano miłego. Rodzina zamieszkująca posiadłość nie daje Lily spokoju i stara się skutecznie zatruć życie młodej dziewczynie stosując niemożliwe do zrozumienia psychiczne gnębienie. Autorka przekazała wszelkie postawy rodziny w sposób wyszukany, bowiem wszystko co złe nie znalazło swojego miejsca w podstawowej narracji, która w tym kontekście oparła się wyłącznie na wzajemnych, wyuczonych gestach bohaterów, ale na dialogach, w których wyczuć można jad rodziny niemal bez większego zaangażowania. Także perypetie uczuciowe dwójki głównych bohaterów nie pozostają bez echa i los stawia ich w trudnej sytuacji, a miłość która rozkwitła zaczyna szybko więdnąć w obliczu nieprzychylnych warunków. Jednak niezależnie od sytuacji zaangażowałam się w książkę na tyle, że z czasem śledziłam ich losy z większą ciekawością niż zamierzałam.
"Wiesz chyba, że dałbym ci gwiazdkę z nieba."
Pani Gregory ofiarowała swoim czytelnikom niezwykle realistyczny świat, pełen szczęścia, miłości a także przeciwności losu, z którymi nie łatwo się uporać. Otworzyła bramy do klimatycznego XXw. w którym lata dwudzieste okazały się wypełnione zabawą i szaleństwem nie tylko dla bohaterów, ale i czytelników. Oddając się lekturze tej książki poczułam się uczestnikiem historii. Moje kolejne spotkanie z autorkom okazało się pozytywnym zaskoczeniem i liczę, że kolejne jednotomowe - niezależne - książki historyczne autorstwa Philippy Gregory, które się ukażą na rynku okażą się równie dobre jak "Żona oficera".
Ocena: 4/6
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.
Książki tej autorki mam dopiero w planach, żadnej jeszcze nie czytałam. Ale zauważyłam, że zawsze jej powieści mają ciekawe okładki :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńMam w planach poznanie wszystkich książek pani Gregory!
Byłam bardzo ciekawa recenzji tej książki, a ta jest pierwsza, jaką czytam :). Książkę na pewno przeczytam, bo uwielbiam takie klimaty.
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Zapowiada się dosyć ciekawie, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNa półce czeka Krucjata tej autorki - mam nadzieję, że mi się spodoba przynajmniej tak, jak pierwsza część Zakonu Ciemności. A co tej książki... Nie wiem czemu, ale sam tytuł mnie odstrasza. Taki irracjonalny lęk, ale... podziękuję :)
OdpowiedzUsuńO, ta książka mnie zaintrygowała. W sumie to z jednej strony szkoda, że tło pierwszej wojny zostało odrobinę pominięte na rzecz innych problemów. Ale to nie szkodzi, jak znajdę tę książkę to z chęcią się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńOd dawna myślę o tym, by zabrać się za twórczość Pani Gregory, ale na razie podczytuje w sieci recenzje jej książek i zastanawiam się, którą wziąć jako pierwszą na celownik :)
OdpowiedzUsuńOch, muszę w końcu zabrać się za twórczość Gregory, bo przybieram się do tego od dawien dawna...
OdpowiedzUsuńA ja nadal nie poznałam twórczości tej autorki, pomimo tak wielu zachęcajacych recenzji.
OdpowiedzUsuńNa razie czytałam tylko serię dla młodzieży tej autorki, ale podobała mi się, zresztą muszę się zabrać za trzecią część niebawem. Jej pozostałe powieści także mnie kuszą i kiedyś na pewno się z nimi zapoznam. Wolę chyba jednak te, które opowiadają o dawniejszych czasach.
OdpowiedzUsuńPhilippa Gregory wciąż przede mną. Myślałam tylko, że w jej książkach jest trochę więcej historii..
OdpowiedzUsuńNie wiem czy do końca to mój klimat, ale ciekawi mnie ta historia i jeśli tylko będę miała okazję, z pewnością sięgnę po ten tytuł ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za sięganie po tak opasłe tomy, ja jakoś nigdy nie mogę się za nie zabrać... Ale twórczość Gregory mam ochotę poznać, mimo skrajnych ocen.
OdpowiedzUsuńJestem mocno zachęcona, lubię takie książki, więc chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuń