Tytuł: Nevermore. Kruk
Tytuł oryginału: Nevermore
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 456
Isobel ma wszystko to, o czym marzy każda nastolatka - doskonałego chłopaka, najlepszą pozycję skaczącej w grupie czirliderek i jest królową we własnej zamkniętej, elitarnej grupie. Czego można chcieć więcej? Na pewno nie połączenia z mrocznym i wycofanym chłopakiem, które trafia się dziewczynie. Isobel zostaje dobrana przez nauczyciela angielskiego w parę z Varenem i razem mają napisać projekt na temat wybranego autora. Chłopak niestety stanowi całkowite przeciwieństwo czirliderki, jak to na gota przystało. W dodatku wydaje się dumny i nie dopuszcza do siebie prawie nikogo. Jednak przyszłość zaplanowała dla tych dwojga wspólny los, o którym jeszcze nie wiedzą.
"Nie ma nic z wyjątkiem cierpienia i żalu, gdy
myślimy o rzeczach i ludziach, których nie możemy mieć, o
możliwościach, których nigdy nie zyskamy."
Połączenie czirliderki i gota to dość odważne i jednocześnie ryzykowne posuniecie. Niestety tutaj kompletnie nieudane. Wydawało mi się, że autorka jakby na przekór chciała usilnie stworzyć bohaterów walczących z obranymi stereotypami. Isobel miała być dziewczyną, która chociaż jest czirliderką to potrafi rozsądnie myśleć, a tak naprawdę okazałą się bohaterką myślącą wyłącznie jednotorowo. Nie potrafiłam zrozumieć absurdu sytuacji, kiedy pojawiały się mroczne moce, złe stwory a ona martwiła się projektem z angielskiego. Parodia dobrej uczennicy w każdym calu. A kiedy jeden bohater nie jest przekonujący, pociechy szuka się u drugiego, który w przypadku "Nevermore" nie był w stanie podołać wyzwaniu. Varen był do reszty pozbawiony jakichkolwiek emocji i chociaż naprawdę starałam się go polubić, to nie dałam rady, bo jego smutna rola bohatera kompletnie mnie nie przekonała.
Fabuła aż pęka od natłoku zbyt dobrze znanych, "zmierzchowych" schematów pani Meyer. Pomijając fakt, że dwójka naszych bohaterów została objęta lekcyjnym projektem a wcale tego nie chcieli, to pojawia się klasyczny obraz: ona niczego nieświadoma i w całości doskonała, on wycofany sprzymierzeniec mrocznej strony. Oczywiście los ich ze sobą łączy wielką miłością, której ja wcale nie dostrzegłam. Jedyne mistrzostwo jakie osiągnęła autorka, to przywoływanie sytuacji całkowicie wyrwanych z kontekstu. Twórczość Poe nie jest łatwa i bazując na niej potrzeba naprawdę dobrej szkoły, której zabrakło, a w rezultacie po skończeniu lektury w ogóle nie wiedziałam o co w niej chodziło.
"Z doświadczenia wiem, że ci, którzy budzą lęk, z reguły wiedzą, co robią."
Dawno nie czytałam tak absurdalnej książki. Zmarnowałam wyłącznie czas przez swoją przekorną naturę, która nie pozwala mi odkładać rozpoczętych książek. Łudziłam się, że lektura w końcu się rozwinie, ale niestety na nadziei się skończyło. Po przeczytaniu ostatniej strony wyrwało mi się westchnienie ulgi. Niestety wynudziłam się potwornie, odliczałam strony do końca i błądziłam myślami wszędzie gdzie się dało, skrupulatnie omijając losy bohaterów na których kompletnie nie potrafiłam się skupić. Jedno jest pewne - od drugiej części książki będę się trzymać jak najdalej.
Ocena: 2/6
no a taką ma piękną okładkę...
OdpowiedzUsuńNiekiedy tak się zdarza...
OdpowiedzUsuńOjej, chyba po raz pierwszy widzę u ciebie tak niską notę. Szkoda, że Nevermore tak mocno cię rozczarował. Ja swego czasu miałam wielką ochotę na tę książkę, ale dziś po twojej chłodnej recenzji chyba już po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńOkładka i tytuł przykuwa wzrok, ale czułam, że coś jest z nią nie tak i tylko to potwierdziłaś :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ciekawa pozycja, trochę ciężka w czytaniu. Jednak Ciebie nie urzekła ...Drugi tom troszeczke mniej mnie zaciekawił. Szkoda tylko, że na trzeci tom czekamy tak długo :(
OdpowiedzUsuńCzytałam dość dawno, ale pamiętam, że książka zrobiła na mnie pozytywne wrażenie
OdpowiedzUsuńMnie "zmiechowe schematy" kiedyś zachwyciły. Czy byłoby tak również dzisiaj, tego nie wiem.
OdpowiedzUsuńPrzeczytawszy wstęp uznałam - jakbym czytała opis Zmierzchu. Później sama stwierdziłaś, że schemat jest jak rodem z książek Meyer, więc to jest to dla mnie wystarczająco zniechęcające ;) I ocena domyślam się, że jest adekwatna.
OdpowiedzUsuńI tak nie miałam ochoty na tę książkę ;(
OdpowiedzUsuńTeraz już kompletnie straciłam nadzieję, że kiedyś ją przeczytam.
Wtakim razie nie będę marnować czasu na tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńSporo moich znajomych, którzy czytali tę serię, narzekają na głównych bohaterów. Rzeczywiście, kontrast między nimi jest dość... nierzeczywisty. Jakoś tak, wydaje mi się strasznie przerysowany. Czy przeczytam... nie wiem.
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię sie tak rozczarowywać. :/ Bardzo mnie zaintrygowała okładka, co mozna wywnioskować z mojego nicka,, dlaczego tak było. Mocno sie rozczarowałam.
OdpowiedzUsuńA ja słyszałam całkiem pozytywne opinie o tej książce i nawet chciałam przeczytać, a teraz nie wiem, co myśleć :/
OdpowiedzUsuńNo a ja byłam tą książką zachwycona. Odniesień do Zmierzchu tu nie widzę, bo równie dobrze można by pojechać też po Szeptem i innych paranormalach, których akcja rozgrywa się w szkole.
OdpowiedzUsuńczytałam już kilka recenzji tej książki, cóż czasem okładka potrafi zmylić, a blurb skłonić do zakupu. Potem zostaje tylko płacz :)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej wiem, czego unikać....
OdpowiedzUsuńA mi ta książka się podobała, chociaż nie można powiedzieć, że byłam zachwycona;) Isobel była po prostu - nie bójmy się tego napisać - głupia. Varen był już ciekawszy, za to nie do końca można było go poznać, przynajmniej w tym tomie. Wątki z twórczości Poego - na plus, chociaż mogło ich być więcej.
OdpowiedzUsuńPS. Naprawdę nie warto na siłę czytać książek, które nam się nie podobają;)