Autor: Jude Deveraux
Tytuł: Prawdziwa miłość. Trylogia panien młodych z Nantucket
Tytuł oryginału: True Love
Wydawnictwo: Black Publishing
Liczba stron: 470
Po niezobowiązujące historie miłosne sięgam z wielką przyjemnością. Byłam pewna, że "Prawdziwa miłość" należy do takich właśnie opowieści. Szczególnie, że twórczość autorki nie jest mi obca, a wiele jej romansów zawitało kiedyś do mojej biblioteczki. Postawiłam dlatego na typowość, ale czy ją dostałam?
"Rzeczywiście, bardzo zabawne. Wybacz, że się nie śmieję."
Alix Madsen, świeżo upieczona studentka architektury pewnego dnia dowiaduje się, że daleka znajoma jej matki uwzględniła ją w swoim testamencie. Adelaide Kingsley chciała, by Alix spędziła rok w jej domu, położonym na pięknej wyspie Nantucket i odkryła pewną tajemnicę. Zaskoczona Alix nie jest przekonana do pomysłu i odmawia prośbie Adelaide, jednak kiedy jej życie całkowicie wywraca się do góry nogami i zostaje porzucona przez chłopaka, decyduje się zrobić krok w nieznane. Nie spodziewa się, że już pierwszego dnia na wyspie spotka swojego idola - słynnego architekta Jareda Montgomery'ego. Co łączy go z wyspą? I jaką tajemnicę kryje stary dom?
Na początku dałam się zwieść prologowi, w którym autorka zawarła wszystkie podstawowe triki mające skusić czytelnika - tajemnice, rodzinne powiązania i sekrety, długowieczną legendę i zapowiadający się całkiem interesująco romans. Od razu powiązałam to z szybką akcją, co trochę mnie rozczarowało, bo historia płynie swoim rytmem. Rekompensatą jest za to przyjazny, naturalny język i swobodne dialogi. Nie dajcie się jednak zwieść - mimo, że akcja nie pędzi w szalonym tempie dzieje się naprawdę dużo - wielowątkowa fabuła nie zapomniała zagościć do książki. Autorka zgrabnie poprzeplatała ze sobą liczne wydarzenia uzależniając je od siebie, jedno wiązało się z drugimi i chociaż tajemnic jest w książce co nie miara, rozplątanie tego wszystkiego było dla mnie fantastyczną zabawą. W fabule zagościł obiecany wątek miłosny, który wcale nie zderzył się z murem ckliwości i nie zmienił mojego mózgu w różową landrynkę, za co jestem ogromnie wdzięczna. Wręcz przeciwnie - miłość w tej książce jest, ale lekka, swobodna i sympatyczna, bez uniesień i szaleństwa, co bardzo mi odpowiadało, bo znudziła mnie cała ta nadintensywność wszystkich lektur. W dodatku pojawiła się ponad dwustuletnia rodzinna legenda, która fantastycznie wtopiła się w całość i wprowadziła do lektury niesamowitego bohatera - ducha, który zazna spokoju dopiero, gdy dowie się co stało się z jego ukochaną. Bohaterów jest wielu, mniej lub bardziej ciekawych, chociaż wszyscy wykreowani na naturalne, życiowe postacie, to właśnie metafizyczny przybysz - który całkowicie zburzył moje przekonanie na temat typowej historii - zdobył moje największe uznanie.
"- A Ty nie czekasz na swojego Kopciuszka?
- Prawdę powiedziawszy [...] wolałbym poznać złą królową z bajki o Królewnie Śnieżce. Z nią byłoby zabawniej."
Książka Deveraux zapewniła mi chwile wypełnione naprawdę dobrą zabawą. Pojawiło się wszystko to co uwielbiam - rodzinne sekrety, niezobowiązujący wątek romantyczny i burzący nietypowość, metafizyczny bohater. I chociaż nie jest to lektura wysokich lotów a na fabułę patrzy się z przymrużeniem oka, to czyta się niezwykle przyjemnie. "Prawdziwa miłość" to nic innego jak opowieść o sile przyjaźni, rodziny i miłości, a także o odnajdywaniu samego siebie. Niby nic, a jednak wciąga. Dlatego poszukiwaczom doskonałych wypełniaczy czasu - polecam.
Ocena: 4/6
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Black Publishing.
Zastanowię się jeszcze nad tą pozycją. Brzmi obiecująco, ale wolę się jeszcze upewnić :)
OdpowiedzUsuńTakie wypełniacze czasu są rewelacyjne. Będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńOstatnio mi historie miłosne idą jak bułeczki, ale nie wiem czy sięgnę po powyższą powieść. Jakoś maiło mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńBrzmi na prawde interesująco. Uwielbiam zagłebiać sie w różne tajemnice, czy to rodzinne, czy starych domów. W końcu jakaś poważna miłość! :D Chetnie siegnełabym po tą książke :D
OdpowiedzUsuńAutorka niewątpliwie wie jak uwieść czytelnika. Potrafi tak pisać,że czyta się szybko i bez wytchnienia. Niemniej terasz nie mam nastroju do takiej prozy, może kiedyś...
OdpowiedzUsuńAutorka ma wprawę, wiele jej książek mam za sobą i wszystkie wspominam pozytywnie ;)
UsuńTym razem podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńMoje zdanie na temat tej książki zapewne już znasz, ale powtórzę raz jeszcze- bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńZnam, znam - czytałam Twoją recenzję jeszcze przed rozpoczęciem lektury :)
UsuńTo trochę nie moja tematyka, aczkolwiek intryguje mnie ta wielowątkowa fabuła i metafizyczny bohater. Może kiedyś przeczytam. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńnie czytałam , brzmi interesująco :)
OdpowiedzUsuńJeśli będę miała ochotę na książkę w dość lekkim klimacie, to z pewnością się skuszę. I w ogóle co oni mają z tą wyspą Nantucket? To już któraś książka, w której się ona pojawia...
OdpowiedzUsuńTeż zwróciłam na to uwagę, ale kłania się klimat. Bezsprzecznie ;)
UsuńMoże autorzy spędzają tam wakacje i oczarowani jej pięknem opisują ją w książkach? :D
UsuńTeż już kilkakrotnie się spotkałam z tą wysepką :)
Gdyby ktoś mnie zapytał, jakie mam przeczucia odnośnie tej książki to bez zastanowienia powiedziałabym, że będzie kiepska. Mdła i wyidealizowana. Pierwsze wrażenie bywa mylne. Bo ja naprawdę lubię takie weekendowe pozycje. Czysty relaks.
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam w planach, ale może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńJestem właśnie w trakcie lektury i przyznam, że troszkę czuję się zawiedziona - starsze książki Jude są jednak o wieeeele lepsze :) Ale ten tytuł też się miło czyta, choć język momentami mnie strasznie irytuje. No i fakt, że autorka nie ma za bardzo pojęcia o pracy architekta, skoro wypisuje takie pierdoły, jak w tej historii :/
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po romanse, dlatego teraz też podziękuję :)
OdpowiedzUsuńCytat mnie przekonał :D poza tym, mam ochotę na taką pozycję :)
OdpowiedzUsuńNie mam przekonania do tej książki, chyba chciałabym czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńCoś tam ten tytuł obił mi się o uszy. Moja mama gustuje w takich klimatach, więc jej polecę. ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za ta autorką, więc raczej nie przecztam tej książki ;)
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko wolnej akcji, lubię tajemnice, a powieść prezentuje się bardzo ładnie, więc może przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna miałam ochotę na tę książkę. Mam nadzieję że niedługo uda mi się ją zdobyć. :)
OdpowiedzUsuńLubię takie historię, ale nie wiem czy po Twojej recenzji na pewno sięgnę po "Prawdziwą miłość"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wątek z duchem mnie załamał, ale dało się przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuń