"Jedenaście tysięcy dziewic" Joanna Marat, Wyd. Prószyński i S-ka, str. 454
|
Pierwsze spotkanie z tą książką było dla mnie jednym wielkim znakiem zapytania. Okładka sugerująca opowieść o, no właśnie, o czym? Kobietach, trudach życia? Tytuł wskazujący na trudną problematykę, czy może ironia sama w sobie? Opis na okładce wskazujący na powieść o rodzinnej sadze, a może o historii jednej bohaterki? Nie wiedziałam na co się piszę sięgając po książkę pani Marat, ale na pewno nie spodziewałam się tego co mnie czeka.
Historia sięga czasów II wojny światowej, zagląda do roku 1945 i przedstawia Gdańsk w rękach radzieckich żołnierzy, by zaraz po tym przeskoczyć do 1946 roku, który połączył ze sobą wiele kobiet w sposób, o którym nie można zapomnieć. Pojawia się Anka - wnuczka jednej z kobiet, ale również jest Monika czy Gosia i wiele innych, z których każda ma swoje życie, marzenia i demony z którymi się zmaga. Jedną z nich porzucił mąż, by trafić w ręce drugiej, a ta z kolei poświęci dla niego wszystko - nawet swój biust.
"Mniej znaczy więcej. Im mniej słów, tym większa szansa, że tego przedpołudnia wszystko skończy się dobrze."
Ile kobiet w tej książce, tyle wątków. A każdy z nich intrygujący, magnetyczny, wciągający. Każda z tych historii łączy się ze sobą w tylko sobie znany sposób przedstawiając losy bohaterek, których życie zostało naznaczone przez przeszłość oraz własne, często niezwykle trudne decyzje. Autorka osiągnęła mistrzostwo w kreacji postaci - powołując do życia całą masę bohaterów, do każdego z nich podeszła w sposób indywidualny i nadała swoim bohaterom odrębne cechy. Dzięki temu nie miałam najmniejszego problemu z wczuciem się w ich sytuacje, zgłębieniem w historii czy utożsamieniem z tymi kobietami. Tutaj bohaterowie żyją, naprawdę żyją - są tacy, a nie inni, popełniają błędy i chociaż starają się na nich uczyć, ciągle nie wszystko układa się po ich myśli. A w tle, obok życia jest też historia Gdańska, który dopiero zaczął kształtować swoją odrębność ze swoją historią i planami. Opisy miejsc i wydarzeń okazały się tak bardzo plastyczne, że odczucie na skórze opisywanego chłodu czy lekkiego wiatru było rzeczą całkowicie naturalną.
Książka kryje w sobie urok, który toruje sobie drogę do świata na każdym kroku i oplata czytelnika w sposób całkowicie naturalny i nie wymuszony. Opowiada historię bez upiększeń, autorka posługuje się lekkim i dosadnym językiem, który doskonale trafia do czytelnika i nie boi się przy tym użyć ironii przemieszanej z dużą dawką sarkazmu. Świat bez upiększeń? Proszę bardzo, pani Marat wie jak zachwycić czytelnika stylem, językiem i niebanalną treścią. Klasa sama w sobie to precyzja z jaką została dopracowana i zaplanowany każdy, nawet najmniejszy szczegół. "Jedenaście tysięcy dziewic" to książka, której osadzenie w ramach jednego gatunku byłoby wielkim niedopowiedzeniem. Tutaj styka się ze sobą wiele światów, saga rodzinna przeplata się z powieścią obyczajową, a ta z kolei przywodzi na myśl historyczną opowieść, by zaraz po tym przeistoczyć się w dramat z lekkim zabarwieniem romansu. Ciężko określić w którym kierunku zmierza opowieść, ale łatwo zauważyć, że jaki by nie obrała, w każdym wybada doskonale.
"Nie przypominać sobie wszystkich złych rzeczy. Zająć się pracą. Bo tylko to było naprawdę ważne w jego życiu."
"Jedenaście tysięcy dziewic" to książka, która całkowicie burzy mury utartych schematów. To całkowity powiew świeżości wśród wszelkich rynkowych nowości. Idealna, wyjątkowa, dosadna i prawdziwa. Co mogę więcej napisać? Autorka stworzyła historię, której nie wypada nie znać. Gwarantuję, że niezależnie od gatunku, który preferujecie, książka wywrze na Was ogromnie wrażenie - takie są właśnie lektury z najwyższej półki. A może "Jedenaście tysięcy dziewic" sięga jeszcze wyżej?
Ocena: 6/6
Ocena: 6/6
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Jestem już pewna, że bardzo chcę przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że już sam tytuł jest bardzo odważny i taki niecodzienny. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńW życiu nie spodziewałam się takiej treści sądząc po tytule. Widzę, ze jesteś nią zachwycona. Myślę, że mi też przypadłaby ona do gustu.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mocno zaciekawiłaś mnie swoją recenzją tej książki :) Z pewnością zapoluję na tę powieść, myślę, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńDo przeczytania!
OdpowiedzUsuńTytuł nieodparcie kojarzy mi się z książką "Rzecz o mych smutnych dziwkach" Marqueza, nie wiem dlaczego ;) Wygląda na to, że to fenomenalna książka, będę o o niej pamiętać.
OdpowiedzUsuńPS Jakie zmiany tu u Ciebie, minimalizm rządzi ;)
Wysoko stawiasz poprzeczkę tej książce :) zobaczymy czy mi też się tak spodoba :)
OdpowiedzUsuńSłyszłam o tej książce. Dzięki Twojej recenzji to kolejna pozycja na mojej liście.
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania. POczątek powieści nie zafascynował mnie zbytnio, lecz im dalej tym lepiej.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie! Koniecznie dodaję do listy "do przeczytania" :D
OdpowiedzUsuńwww.recenzent.com.pl
No to nawet ciekawe, że książka przypadnie do gustu każdemu, bez względu na jego preferencje czytelnicze. Jestem zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńNadal jestem nieco negatywnie nastawiona i raczej tej książki nie kupię, jednak jakbym natknęła się u kogoś czy w bibliotece, to czemu nie? ;))
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie myślałam, że "Jedenaście tysięcy dziewic" jest aż tak znakomicie napisaną książką. W takim razie ogromnie się cieszę, że mam ją na swojej półce. I jak tylko znajdę wolną chwilkę to od razu wezmę się za jej czytanie.
OdpowiedzUsuńTa książka mogłaby mi się spodobać - muszę się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo zachęcająca recenzja, będę polować na tę książkę.
OdpowiedzUsuńPowieści dopracowane zawsze mnie zachwycają, tytuł nie sugeruje treści, bo można się wielu rzeczy spodziewać. Chcę poznać ten powiew świeżości, choć książki osadzone w realiach drugiej wojny, nieszczególnie mnie fascynują.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Czuję, że ta książka w 100% trafia w mój gust :)
OdpowiedzUsuń