Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 280
"Upalne lato Kaliny" to powieść obyczajowa z lekkim zabarwieniem psychologicznym po części zapoczątkowana tomem "Upalne lato Mariann". Książki łączą bohaterowie, ale śmiało można czytać je jako całkowicie odrębne historie.
Lato roku 1969 XX wieku, góry, Zakopane i problemy z którymi przyjdzie się zmierzyć Kalinie - głównej bohaterce i córce Marianny. Kalina to cicha, samotna i zamknięta w sobie dziewczyna, która zapomniała o swojej kobiecości a życie miłosne skreśliła z listy priorytetów angażując się w mało znaczący związek ze starszym od siebie mężczyzną. Pewnego dnia Kalina otrzymuje list od swojej starej opiekunki, w której ta odsłania wstydliwe sekrety jej matki i pozwala dziewczynie spojrzeć na własne życie pod zupełnie innym kątem.
"O szczęście warto walczyć. Nie wolno się
godzić na bylejakość, bo kiedy życie przemija, starość można wypełnić
dobrymi wspomnieniami."
Kalina to bohaterka, której osobowość pozostawia wiele do życzenia. Odnoszę wrażenie, że autorka chętnie kieruje kobiece role na tory nierozwagi, niechęci i czegoś na kształt egoizmu. Głównej bohaterce życie nie wyszło, tak jak powinno - matka zostawią ją ze starą opiekunką, a Kalina dziś nie potrafi stworzyć prawdziwej rodziny zaniedbując siebie, dom i dziecko. Ma to też pozytywną stronę, bo chociaż miałam ochotę powiedzieć dziewczynie kilka nieprzyjemnych słów to jednocześnie się do niej zbliżyłam i zaangażowałam mocno w jej historie próbując rozszyfrować jej zachowanie i zrozumiałam w końcu o co, w tym wszystkim naprawdę chodzi. Przynajmniej mam taką nadzieję. Bez wątpienia autorka wie, jak wykreować postać realną i mocną, której Kalina a wcześniej Marianna jest przykładem.
Klimat w książce jest naprawdę wyjątkowy. Plastyczność opisywanych miejsc przyniosła mi wizję słonecznych wakacji, górskich wędrówek i tęsknotę za tym okresem. Autorka zgrabnie wplątała w to ludzką mentalność, obyczaje i kulturę lat sześćdziesiątych. Pojawiły się odniesienia do losów powojennej arystokracji i komunistycznej rzeczywistości. W tej niepozornej książce kryje się bardzo dużo emocji, nie tylko za sprawą klimatycznych opisów i wpływu panującego okresu - które bardzo dobrze wypełniają całość - ale to emocje, ludzkie dylematy, problemy i demony przeszłości zderzają się z rzeczywistością od której trudno uciec i chociaż może nas to nie dotyczy, to utożsamienie przyszło mi zaskakująco łatwo.
"Nie ma też takich przeciwności, których przy
odrobinie dobrej woli nie dałoby się pokonać. Tylko śmierć może dać kres
pragnieniom. Tylko ona jest w stanie wszystko zaprzepaścić. Dlatego tak
ważne jest, by się spieszyć."
Kiedyś często uciekałam od rodzimych autorów. Nie pytajcie mnie dlaczego, bo nie mam najmniejszego pojęcia. Ale co raz częściej nie widzę przeszkód, by gościć na mojej półce polskie książki a w dodatku wiele z nich sprawia mi ogromną radość. Pani Zyskowska - Ignaciak zalicza się do grona autorek, które wysoko cenię za fantastyczny, przyjemny i bardzo obrazowy styl, świetną kreację bohaterów oraz tworzenie historii na długo zapadających w pamięć. W "Upalne lato Kaliny" nie brakuje wszystkich tych wyróżniających cech - historia jest spokojna, miejscami nawet melancholijna, ale przez plastyczny język i swobodę z jaką pisze autorka wszystko wydaje się na swoim miejscu.
"Upalne lato Kaliny" to książka, z którą nie łatwo się rozstać. Kiedy już raz pozwoliłam historii popłynąć nie mogłam, ani nie chciałam jej zatrzymać. Nawet powielone schematy i błędy nie przeszkadzały mi aż tak bardzo. Przemyślane zakończenie pozostawia posmak na więcej a dopracowanie ucieszy każdego wymagającego czytelnika. Chociaż historia pozostawia po sobie lekki smutek, to jest całkowicie warta poznania.
Ocena: 4/6
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MG.
Ja coraz częściej czytam książki polskich autorów, chociaż kiedyś traktowałam ich z rezerwą :) Tej autorki jeszcze nie znam, ale lektura wydaje się być ciekawa, więc będę mieć na uwadze!
OdpowiedzUsuńMam w planach!
OdpowiedzUsuńBo już jestem po pierwszej książce :D
Czytałam tej autorki jedynie ''Przebudzenie'', ale książka bardzo mi się podobała, więc chętnie poznam inne dzieła pani Zyskowskiej - Ignaciak.
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak książki są klimatyczne i potrafią przenieść czytelnika w zupełnie inny świat. Poza tym kocham góry i zdecydowanie zamierzam przeczytać tą książkę :)
OdpowiedzUsuńJa już czekam z niecierpliwością na trzeci tom tego cyklu!
OdpowiedzUsuńPowiem o tej książce przyjaciółce, ona lubi takie klimaty i na pewno ją przeczyta :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dwie książki Zyskowskiej - Ignaciak i mam również na oku serię o Upalnym lecie - bo wygląda na to, że jest ona równie dobra :).
OdpowiedzUsuń"Upalne lato Marianny" wzbudziło we mnie zachwyt, a "Upalne lato Kaliny" okazało się godną kontynuacją (wolę jednak czytać w odpowiedniej kolejności), aczkolwiek nieco słabszą od poprzedniczki. Mam nadzieję, że "Upalne lato Gabrieli" wzbudzi we mnie takie emocje, jakie pojawiły się podczas czytania pierwszej części.
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś uciekałam od polskich autorów, ale teraz często wybieram właśnie ich książki. Poszukam pierwszej części:)
OdpowiedzUsuńCzytałam już o tej książce, jestem zainteresowaną całą serią :) Niebawem rozpocznę swoją przygodę z prozą tej autorki :)
OdpowiedzUsuńMam na półce pierwszą część i jednak najpierw zabiorę się za nią, a dopiero potem pomyślę o kontynuacji. Z lekturą planuję poczekać na rzeczywiste upalne lato, dla lepszego odczucia atmosfery :)
OdpowiedzUsuńLubię powieści Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, choć tej serii jeszcze nie czytałam. Ciekawa jestem czy przypadnie mi ona do gustu, bo ostatnio coś trudno mnie zadowolić.
OdpowiedzUsuńJa też unikałam polskich autorów, ale już się do nich przekonałam, więc nie musiałaś mnie długo przekonywać :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNiezbyt książka wpasowuje się w mój gust czytelniczy, ale dobrze, że Tobie się podobała :)
OdpowiedzUsuńRównież coraz częściej sięgam po polskich autorów, nie widzę w tym takiego problemu jak kiedyś, wciąż jednak częściej wybieram zagranicznych twórców. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.