"Ostatnia wola" Joanna Szwechłowicz, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 280
Premiera: 2 czerwca 2015r.
Nigdy nie odmówię dobrze zapowiadającemu się kryminałowi, ale do tej pory dzieliłam zawsze ten gatunek na współczesny i klasykę. Więc kiedy pojawiła się w zasięgu ręki możliwość przeczytania mieszanki współczesnego kryminału retro, nie mogłam sobie tego odmówić.
Lata 20. XXw. - sylwester roku 1938. Baronowa Wirydianna Korzycka ma dziewięćdziesiąt pięć lat i zna jedną z życiowych mądrości - umiera się tylko raz, więc należy to zrobić z klasą. Postanawia dokładnie zaplanować swoje ostatnie przedstawienie. Na odczytanie zaprasza specjalnie wybranych członków rodziny. Jednak idealnie zaplanowane samobójstwo baronowej przeistacza się w morderstwo w dodatku z załącznikiem - morderca pokusił się na jeszcze jedna ofiarę, tym razem z grona zaproszonych gości. Kim zatem jest zbrodniarz?
"- Pójdę z panem. Będzie nam raźniej. A potem sprawdzimy chociaż część pałacu. Przede wszystkim strych. Wydaje mi się, że coś tam... Nie, nie człowiek, raczej szczur... Coś szura. "
To co cieszy najbardziej, to stała obecność ironii - w wykonaniu autorki, absolutnie dobrej! Cała fabuła podszyta jest docinkami ze strony trzecioosobowego narratora, który w dodatku wie więcej niż na pierwszy rzut oka się wydaje. Niejednokrotnie komizm sytuacji wywoływał mój szeroki uśmiech, ale to wciągająca fabuła trzymała mnie przy sobie przez cały czas. Baronowa zaprosiła do siebie członków rodziny zarówno tej bliższej jak i dalszej, ale ciężko stwierdzić jakimi kryteriami się przy tym kierowała. Niespodziewanie plany staruszki legły w gruzach, bo zamiast zaplanowanego samobójstwa zderzyła się z morderstwem... własnym. Najlepsze jednak zaczyna się w momencie śnieżycy, która odcina posiadłość od świata i więzi wszystkich gości, z których jeden jest pewnym mordercą.
"Ostatnia wola" to gwarantowana dobra zabawa. Podwójne morderstwo to wielka gratka dla miłośników kryminałów, a pisana takim stylem od razu przyciąga uwagę. Pani Joanna pisze z rozmysłem, wplata w fabułę intrygujące niuanse i ciekawostki, ale co ciekawe - bawi się językiem, tworzy piękne zdania i kreatywne dialogi. Kiedy rozpoczyna się śledztwo w sprawie potencjalnego morderstwa dochodzi do wielu komicznych sytuacji, w której członkowie rodziny z pseudo detektywem na czele odkrywają głęboko skrywane rodzinne sekrety.
"– Wszyscy są podejrzani – obwieściła konspiracyjnym szeptem. – Zaczynam podejrzewać nawet sama siebie."
Fabuła przywodzi na myśl książki Agathy Christie - rozplanowana fabuła, grupa kompletnie pokręconych świadków i śledztwo z licznymi ślepymi zaułkami. Pamiętajcie tylko, że królowa kryminału jest tylko jedna, ale autorka dorównuje jej swoją pomysłowością, zaskakuje i bawi, dlatego porównanie do Christie niekoniecznie mija się z prawdą. Klimat rodzinnych niesnasek i absurdalnie klaustrofobiczna przestrzeń wielkiego pałacu nieustannie wiszą w powietrzu komponując się z niezgrabnym śledztwem.
Pierwsze spotkanie z kryminałem retro uważam za bardzo udane. Pani Joanna pozytywnie mnie zaskoczyła, rozbawiła i wciągnęła na kilka godzin pierwszorzędnej przygody. Nieprzewidywalnie przewidywalne zakończenie było zwieńczeniem perypetii tej szalonej literackiej rodziny. "Ostatnia wola" to nie tylko książka dla miłośników kryminałów, choć w tym przypadku sprawdzi się na pewno. Jednak wystarczy chęć na stawienie czoła lekkiej i sympatycznej przygodzie, żeby polubić książkę Pani Joanny.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Nie cierpię kryminałów retro. Kilka razy zaryzykowałam i spotkał mnie tylko wielki zawód. Dlatego jednak nie skuszę się na powyższą pozycję.
OdpowiedzUsuńJeżeli poszukujesz jeszcze innych kryminałów retro - zachęcam do zapoznania się z prozą Katarzyny Kwiatkowskiej ;)
OdpowiedzUsuńNiebawem wychodzi jej najnowsza powieść Zbrodnia w szkarłacie - osobiście jestem jej fanką!
Nie przepadam za kryminałami także raczej spasuję, nawet jeśli to nie tylko kryminał :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kryminałami retro, ale zaciekawiłaś mnie, jeżeli kiedyś będę miała okazję, to z pewnością przeczytam :))
OdpowiedzUsuńJestem skłonna zaryzykować
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco, chociaż troszkę się obawiam tej książki :) nie wiem czy to do końca mój klimat :)
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie czytałam kryminału retro :( Może akurat zacznę od ,,Ostatniej woli"! :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania,ale mogę juz powiedzieć że mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńLubię retro kryminały niczym retro rock - mało znam, ale jak już coś znam, to mi się podoba ;) Obecność ironii jest bardzo obiecująca, ogólnie cała recenzja zapowiada smakowity kąsek!
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tej książce, ale czasami lubię sięgnąć po kryminał, więc będę miała tytuł na uwadze :)
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam kryminały retro. Zazwyczaj mają swój niepowtarzalny klimat!
OdpowiedzUsuńPowieść zapowiada się świetnie! Będę musiała po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja nigdy nie czytałam kryminału retro! To musi być ciekawe doświadczenie :) Poza tym ta ironia obecna w języku mnie przekonuje!
OdpowiedzUsuńUwielbiam i powieści Agaty Christie i humor w kryminałach. ;) Zapiszę tytuł, bo czuję, że ta lekka historia może mi się spodobać, do tego ten stylowy gatunek, brzmi świetnie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.