wtorek, 26 lipca 2016

"Dziewczyna jak ocet" Anne Tyler

"Dziewczyna jak ocet" Anne Tyler, Tyt. oryg. Vinegar Girl. The Taming of the Shrew retold, Wyd. Dolnośląskie, Str. 240

"Nadal złościła się na ojca, lecz znalazła pewne pocieszenie w tym, że mężczyzna, którego próbował jej wcisnąć, okazała się kimś więcej niż zwykłym łajdakiem."

Po moich wcześniejszych recenzjach współczesnych interpretacji książek Szekspira wiecie, że to najlepsze co mogło mi się przytrafić - dwa pierwsze wydania całkowicie mnie do siebie przekonały. Trzecia odsłona to współczesna powieść "Poskromienia złośnicy", czyli "Dziewczyna jak ocet" autorstwa Anne Tyler.

Ogromnie się cieszę, że pojawił się pomysł na odnowienie wydań Szekspira i to jeszcze w takiej intrygującej formie. Zamiast wyjątkowych wydań czegoś co już znamy, pojawiły się jakby zupełnie nowe dzieła, opowiadane na nowo, z indywidualną interpretacją autorów i ich stylem pisania. Tym razem wykazała się Tyler i zrobiła to naprawdę dobrze - powieść napisana została z pomysłem i stylem, który znalazł u mnie duże uznanie. Przede wszystkim historia opowiedziana jest z poczuciem humoru, dystansem i przy tym nie trzeba znać oryginału by wczuć się w niesamowity klimat fabuły. 

Katy Battista to kobieta, która doskonale wie czego chce i nie boi się stawiać czoła światu. Intryguje czytelnika swoją osobowością i charakterem, który pozwala jej na to, by mówić bezpośrednio wszem i wobec to co naprawdę myśli. Nie ratuje jej to z opresji, a właściwie wręcz przeciwnie - wpędza w kłopoty. Nie tak dawno wyrzucono ją ze studiów, a dziś zna biuro szefa jak nikt inny. A jednak codzienność, która ją otacza wydaje się jałowa i pozbawiona sensu. Czy można z tym coś zrobić?

Fabuła widocznie opiera się na pierwowzorze, a jednak widać w niej mocny powiew współczesnej świeżości. Katy jest przykładem typowej kobiety pewnej siebie, takiej współczesnej damy, której wcale nie potrzebny jest książę na białym koniu. A jednak marzy o ukochanym, który pozwoliłby jej na moment odetchnąć poczuciem bezpieczeństwa. Niestety - szalony ojciec, którego pomysł doprowadzi jedynie do kłopotów nie pozwala na odnalezienie tej drugiej połówki. Kogo posłuchać: własnego serca czy ojca, który nie myśli logicznie?

Jestem pod wielkim wrażeniem cyklu wydawniczego, który rozkochał mnie na nowo w Szekspirze i cieszę się, że mogę gościć na swojej półce najnowsze tomy. Uwielbiam takie niecodzienne rozwiązania i - przede wszystkim - projekty, które są naprawdę warte uwagi. "Dziewczyna jak ocet" bawi i intryguje tak, że nie chce się za nic przerywać lektury!

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskie.

6 komentarzy:

  1. To naprawdę fajny pomysł. Niezwykle trafiony.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele już razy zachęcano mnie do przeczytania tej powieści, a ja ciągle się zastanawiam, dlaczego jeszcze tego nie zrobiłem. Przecież to musi być wspaniała lektura! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy pomysł na taki cykl, z chęcią sięgnę po te książki, już dopisałam do swojej listy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wow:) koniecznie muszę dorwać tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie się z nią zapoznam! Bardzo podobam mi się ten projekt, a Poskromienie złośnicy uwielbiam ;)

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  6. Już sam opis ogromnie mnie zainteresował, a teraz to wiem, że na pewno zdobędę i przeczytam tę książkę :D

    OdpowiedzUsuń