czwartek, 22 września 2016

"Ktoś we mnie" Sarah Waters

"Ktoś we mnie" Sarah Waters, Tyt. oryg. The Little Stranger, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 600

"Być może istnieje granica rozpaczy, jaką znieść może ludzkie serce."

Poznawanie twórczości Waters wcale nie jest takie łatwe. Przede wszystkim odradzam ją czytelnikom, którzy sięgają wyłącznie po powieści młodzieżowe. Być może się zawiedziecie, bo historie nie spełnią waszych oczekiwań, a tak naprawdę nawet nie będziecie wiedzieć co tracicie. Waters po raz kolejny udowodniła mi, że potrafi pisać z wielką wprawą a jej warsztat literacki nie ma luk. Każda jej historia jest jak tafla wody, w której odbijają się ludzkie pragnienia, ich prawdziwa natura, mroki i demony przeszłości, ale sięgając dalej, poza powierzchnię możemy odkryć coś znacznie głębszego. Bo czytanie między wierszami jest tutaj elementem obowiązkowym.

Tym razem Waters uraczyła mnie niebanalnym, mrocznym klimatem starego domostwa, który zawsze będzie dla mnie najlepszą bazą pod nieoczekiwane zwroty akcji. Uwielbiam tą tajemniczą atmosferę niepewności i czające się w szafie demony przeszłości. A czasy ówczesne bohaterom - powojenna Anglia idealnie wpasowały się w panujący klimat.

Autorka lubi też mieszać trochę w schematach, bo kto by pomyślał, że postawienie mężczyzny, głównego bohatera, w roli narratora, tak dobrze się sprawdzi? Czterdziestoletni doktor Faraday to człowiek uczony i bystry, który poddaje w wątpliwość wszystkie nietypowe zjawiska, by móc z łatwością przełożyć je na racjonalne wyjaśnienie. Więc gdy trafia do podupadłej posiadłości Ayresów jest przekonany, że pomoże rodzinie wyjść z odrętwienia. A nie jest to wcale takie łatwe, bo pani Ayres jest trochę pokręcona, a jej dzieci również nie należą do tych typowych. To rodzina z tych, które mają swoje demony, o których za nic nie chcą mówić, a Faraday wkracza w sam ich środek, gotów rozgonić bierność tej rodziny.

Im głębiej w fabułę, tym więcej zaczęło pojawiać się tajemniczych zdarzeń, trudnych do wyjaśnienia i intrygujących czytelnika. Przyznaję, że sama miejscami odczuwałam bardzo subtelny dreszcz przerażenia, bo fabuła prowadzona jest w sposób bardzo powolny, spokojny a jednak nie zabrakło w niej nieoczekiwanych zwrotów akcji, co w takim powolnym tempie jeszcze bardziej wpływało na klimat historii. Tu pojawia się jednak sprzeczność, nad którą przez cały czas się zastanawiam - mimo ciekawej historii mała liczba dialogów i faktycznie, sporadyczne momenty nudy nie sprawiły, że historia przypadła mi do gustu tak bardzo jak inne książki tej autorki. Jednocześnie nie mogę napisać, że mi się nie podobała, bo na pewno tak nie było. Liczyłam na pewno na więcej sekretów, tajemnic i strasznych momentów, a otrzymałam coś zupełnie innego - pokręcona opowieść ze zdziwaczałą rodzina w roli głównej. 

Nie jestem do końca pewna co myśleć o tej książce, ale chociaż miała ona swoje słabsze strony, nie jestem nią w żaden sposób rozczarowana. Podobał mi się klimat i stare domostwo, a zamieszkująca w nim rodzina mocno dała mi do myślenia co do dalszego rozwoju fabuły. A gdyby pojawiło się więcej dynamicznych dialogów wszystko wyglądałoby atrakcyjniej. Mimo to jestem pewna, że fani autorki znajdą w "Ktoś we mnie" mnóstwo pozytywów, bo zrozumienie tytułu i finał wydarzeń zapewniają sporo atrakcji.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

15 komentarzy:

  1. Od dawna planuję poznać pióro autorki. Z każdą przeczytaną recenzją, tylko utwierdzam się w przekonaniu, że historie spisane ręką autorki przypadną mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie czuję się zaintrygowana, dlatego jednak spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Stare podupadle domostwo i klimat grozy to hasła, które skutecznie każą mi się trzymać od książki z daleka :) ale może rozejrze się za inną książka autorki.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze w ogóle nie znam książek tej autorki. Wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie tą książką głównie poprzez opisanie tego klimatu. Uwielbiam taką tajemniczość i pewnego rodzaju mrok w książkach. Dlatego będę miała ten tytuł na uwadze. ;)
    Pozdrawiam,
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. mimo tych minusów chętnie przeczytam, lubię takie klimaty. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam "Złodziejkę" tej autorki, więc i tę książkę mam w planach

    OdpowiedzUsuń
  8. Z tą autorką jeszcze się nie znam, a po zapoznaniu się z twoją opinią stwierdzam, że "Ktoś we mnie" nie będzie pierwszym tytułem, po który zechcę sięgnąć. Mimo wszystko cieszę się, że chociaż w jakimś stopniu ta książka Ci się spodobała. ;)

    Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba muszę sprawdzić czy mi się spodoba. do tej pory tak średnio mnie ciekawiła ta książka,ale zainteresowanie nią wzrosło po Twojej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli jeżeli nie znam autorki, to raczej nie znajdę wielu pozytywów... i nie będę łaskawa dla autorki :/ Więc podziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapisuje sobie jej tytuł. MUsze ja przeczytać. Uwieliam takie perełki :>

    OdpowiedzUsuń
  12. Czeka na półce na spotkanie, mam nadzieję, że będzie ono bardzo udane. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnio coraz rzadziej sięgam po książki młodzieżowe zwłaszcza te nowsze, więc ,,Ktoś we mnie'' może być książką dla mnie.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja jeszcze twórczość Waters mam przed sobą, ale na pewno się zapoznam ;)

    OdpowiedzUsuń