"Niewidzialne życie Iwana Isajenki" Scott Stambach, Tyt. oryg. The Invisible Life of Ivan Isaenko, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 360
"Kiedy skończyłem, miałem przed sobą trzy naczelne zasady, które nazywam Trzema Zasadami Iwanizmu:
1. Nie istnieje żaden Stwórca, w każdym razie nie w takim sensie, na jaki mamy nadzieję;
2. Nie ma fatum, przeznaczenia, żadnych odwiecznych praw, które mówią nam, jak powinien wyglądać ten świat;
3. Jedyny porządek wszechświata tworzą prawa fizyki – jeśli ich nie liczyć, wszechświat jest amoralny i chaotyczny."
Zapraszam Was w podróż po bardzo nietypowej historii, która pozostawiła w mojej głowie mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Potrzebowałam chwili wytchnienia po jej skończeniu, żeby móc uporządkować sobie wszystko w głowie, ale przy znajomości całej lektury czuję się bardzo usatysfakcjonowana tym co przeczytałam.
Główny bohater - Iwan Isajenko jest chłopcem zupełnie nietypowym i rozgryzienie jego charakteru zajęło mi trochę czasu. Ma siedemnaście lat, defekt, który nie pozwala mu funkcjonować jak normalny człowiek i mieszka w Szpitalu dla Ciężko Chorych Dzieci w Mazyrzu na Białorusi. Żeby umilić swoje szare dni wymyśla własny świat, który pomaga mu choć odrobinę cieszyć się życiem. I czyta książki, co zafascynowało mnie najbardziej, bo dawno nie spotkałam żadnej osoby (czy to fikcyjnej, czy literackiej), która z takim oddaniem szanowałaby każdą powieść. Iwan ma jednak upodobanie do sarkazmu i wisielczego humoru, który uwielbiam, ale który w jego wydaniu jest zupełnie nietypowy i trzeba się z nim chwilę zapoznawać, żeby go zrozumieć. Niewątpliwie jednak Iwan jest postacią wielowymiarową i barwną jak mało kto, więc zapałanie do niego sympatią nie jest niczym trudnym.
Sam temat fabuły wydaje się bardzo abstrakcyjny, bo okładka wprowadza do bardziej baśniowego świata, a z kolei sam tekst mocno sprowadza czytelnika na ziemię. Iwan ma tendencję do przekraczania granicy rzeczywistości, ale stanowi to kontrast dla białoruskiej rzeczywistości, w której przestrzenie są ponure, a w szpitalu nikt nie zwraca szczególnej uwagi na dzieci. Więc gdy główny bohater zaczyna nawiązywać relacje z Poliną, miałam ochotę skakać z radości, że w końcu zazna trochę szczęścia. I choć ich początki były trudne a sami nie potrafili zapłać do siebie szczególną sympatią, to czas zmienił ich relację w wielką przyjaźń. Po czym autor rozłożył mnie na łopatki zupełnie nieoczekiwanym zakończeniem i stąd pojawiło się w mojej głowie mnóstwo pytań o których wspominałam - niedopowiedzeń, na których znam odpowiedź, ale usilnie chciałabym ją wyprzeć z podświadomości.
Książka dotyka trudnych tematów samotności, porzucenia dziecka i izolacji od społeczeństwa. Iwan jest zdeformowany fizycznie co kwalifikuje go do grupy osób, z którą nikt nie ma ochoty się zadawać, a z kolei nikt nie myśli o jego uczuciach. To smutne czytać o chłopcu wchodzącym w dorosłość, a jednak nie mającym możliwości poczuć się kochanym i akceptowanym. Autor rewelacyjnie poruszył ten temat w sposób bardzo subtelny, ale na tyle dobitny, by cały ból głównego bohatera był widoczny jak na dłoni.
"Niewidzialne życie Iwana Isajenki" to magiczna historia o której nie zapomnicie na długo po skończonej lekturze. Możecie mi wierzyć, że fabuła jest tak niespotykana a zakończenie tak nietypowe, że po prostu nie można wyjść z zachwytu jak taka niepozorna powieść może namieszać w głowie biednemu czytelnikowi. Piękna i mroczna zarazem, choć opowiadająca wyłącznie o zwykłym życiu. Za to w niezwykły sposób. Polecam!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Jaka nietypowa okładka. Ma w sobie to ''coś''. Sama fabuła również wzbudziła moje zainteresowanie, więc postaram się mieć na uwadze ten tytuł.
OdpowiedzUsuńHm... faktycznie, nawet po twojej recenzji sama nie wiem co o niej myśleć.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na tę książkę :D Muszę się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Dolina Książek
PS: Zostaję tu ^^
Lubię takie niezapomniane powieści. Zapisuję sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka czeka na czytniku, bo ta historia wydaje się niezwykle wartościowa i intrygująca, choć bardzo trudna.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej historii wiele pozytywnych słów, więc chętnie bym się sama z nią zapoznała. Zwłaszcza, że zawiera w sobie motyw książki. ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam dobrze napisane zakończenia, które potrafią zaskoczyć czytelnika. Dlatego zapisuję sobie tytuł
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Brzmi bardzo interesująco, twoja recenzja bardzo zachęca do przeczytania. :)
OdpowiedzUsuńDwie strony książek