"Firstlife. Pierwsze życie" Gena Showalter, Tyt. oryg. Firstlife, Wyd. HarperCollins, Str. 432
"Czy nikt nie może mnie polubić taką jaką jestem? Czy zawsze będę towarem, który trzeba zdobyć, zamiast osobą, którą warto pokochać?"
Pamiętacie serię "Alicja w krainie zombi"? Swego czasu kolejne tomy podbijały moje serce i przyznaję, że choć historia była trochę cukierkowa, to wracam do niej z wielkim sentymentem. Jest coś takiego w twórczości Geny Showalter, że nie sposób oderwać się od jej książek. A dziś, gdy pojawiła się kolejna propozycja nowej serii - Firstlife, w której pierwszy tom zapowiada się naprawdę obiecująco, mam przeczucie, że kolejna lektura stanęła w kolejce do podboju moich czytelniczych uczuć.
Fabuła subtelnie wkracza w kanon powieści fantastycznej, gdzie po części mamy do czynienia z powieścią młodzieżową, a po części wywróconą do góry nogami powieścią dystopijną. A jak wiadomo, ten ostatni gatunek mocno konkuruje z jednym z najlepszych w gronie powieści kierowanych do czytelników, bo od wielu lat antyutopje/dystopie intrygują i zapewniają czytelniczą ucztę na najwyższym poziomie. Jestem wielką fanką tego gatunku, więc to właśnie przekonało mnie do książek autorki - w serii Kroniki białego królika antyutopijny świat był naznaczony nalotem zombi. W najnowszej książce autorki mamy coś lepszego - otwiera nam ona możliwość zagłębiania nieskończoności życia, bo śmierć nie niesie ze sobą nicości. Wręcz przeciwnie! Dopiero po zakończeniu pierwszego życia bohaterowie rozpoczynają swoją największą przygodę.
Tenley zbliża się do swoich osiemnastych urodzin, a te jednoznacznie warunkują podjęcie decyzji, gdzie dziewczyna trafi po śmierci. Ma tylko dwa rozwiązania - Trojkę lub Miriadę, frakcji które zacięcie walczą o dusze Niezwerbowanych i nie cofną się przed niczym. Jednak wyznawane przez nich zasady nie są do przyjęcia, szczególnie dla głównej bohaterki, która - nie inaczej! - dostała od autorki cały zapas wiarygodnych cech charakteru, a w tym roztropność i zdolność do logicznego myślenia. To jednak prowadzi do kłopotów, bo jak wiadomo, ten kto chce wiedzieć za dużo, może srogo tego pożałować. Pech chciał, że naznaczona w chwili narodzin dziewczyna jednocześnie kryje w sobie wielką moc co stanowi nie lada kąsek dla obu frakcji, które podejmą się nieczystej gry, by przeciągnąć ją na swoją stronę.
Fabuła powieści nie jest skomplikowana - bardzo łatwo odnaleźć się w nowym świecie, który w dodatku został przedstawiony bardzo obrazowo. Frakcje i ich działania są łatwe do zrozumienia dla czytelnika, a bohaterowie obdarzeni indywidualnymi cechami charakteru stanowią spory kalejdoskop postaci w świecie, który tak naprawdę nie ma granic. Gena Showalter doskonale się spisała i w swojej nowej serii pokazała się od najlepszej strony - w całe fabule wyczuwalna jest jej lekka ręka do kreacji świata przedstawionego, a kłębiące się na każdej stronie emocje trafiają do czytelnika z miejsca. Przez to nie sposób nie polubić tej historii - za jej pomysłowość, styl i intrygujący świat.
Jestem pod wrażeniem, ale nie ukrywam, że liczyłam na to, że autorka mnie nie zawiedzie. Znam wszystkie jej serie i chociaż wiem, że kierowane są do młodzieży - nie mam nic przeciwko przyznając się, że bardzo je lubię. Właściwie uważam, że poza nastoletnimi bohaterami cała reszta jest kierowana do starszego czytelnika, a w pierwszym tomie Firstlife można wyczuć większą dojrzałość zarówno fabuły jak i głównej bohaterki. Bardzo łatwo jest stanąć po stronie Tenley, szczególnie że jej emocje widać jak na dłoni a te trafiają do czytelnika raz dwa. To dobrze rokująca na przyszłość seria, którą mogę polecić z czystym sumieniem.
Według mnie troszkę zabrakło pomysłu na dopracowanie całej historii, która miała bardzo duży potencjał ;)
OdpowiedzUsuń''Alicja w krainie zombie'' nie przypadła mi do gustu, ale sięgnę po ''Firstlife'' - mam nadzieję, że się nie zawiodę!
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, czy to książka dla mnie. Jak na razie nie znam twórczości autorki, choć oczywiście słyszałam o niej.
OdpowiedzUsuńKto wie może odważ się spróbować.
Nigdy nie natknęłam się na ta autorkę, ale tą recenzja mnie zaciekawiłaś i muszę koniecznie ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOstatnio głośno o tej książce na blogach.
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująca seria, ciekawie będzie przyjrzeć się jej z bliska. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Moje wrażenia po przeczytaniu ogólnie są pozytywne, ale bardziej ze względu na świat przedstawiony i bohaterów męskich, bo Tenley tak działała mi na nerwy, że najchętniej zupełnie bym ją wyrzuciła z książki. XD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w końcu dorwę tę książkę, ponieważ zapowiada się naprawdę ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda z Dwie strony książek