środa, 29 marca 2017

"Jak gdybyś tańczyła" Diane Chamberlain

"Jak gdybyś tańczyła" Diane Chamberlain, Tyt. oryg. Pretending to Dance, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 504

"Odpędzić smutki, przegnać strach, rozładować złość". W takich chwilach jak tamta wydawało mi się, że mój tata jest czarodziejem"

Tajemnice z przeszłości wychodzą na jaw nawet po latach złudnego szczęścia. Czy jest w naszym życiu najlepszy czas na ich ujawnianie? 

Diane Chamberlain ponownie wprowadziła mnie do świata pełnego emocji i rodzinnych tragedii. Jej powieści przypominają mi trochę te pisane przez Jodi Picoult - są równie szczere i wartościowe. Miałam okazję czytać niemal wszystkie jej powieści i każda z nich była dla mnie wielką lekcją życia oraz niezapomnianą przygodą. Dlatego po jej najnowszą powieść sięgnęłam z wielką przyjemnością, bo wiedziałam, że czeka mnie kolejna literacka uczta.

Powieść opiera się na dwóch głównych wątkach - współczesnym, w którym Molly będąc w szczęśliwym małżeństwie marzy o dziecku. Nie mogąc jednak zajść w ciążę stawia na adopcje. I tutaj pojawia się też pytanie, czy to odpowiednia decyzja. Molly naprawdę pragnie zostać matką, ale tajemnice, które wiszą w powietrzu nie potrafią w pełni jej uszczęśliwić. Okłamywanie męża nie wychodzi na dobre, a sam czytelnik zastanawia się o co w tym wszystkim chodzi. Tajemnicę krok po kroku rozwiewa drugi wątek - przeszłość Molly, gdy poznajemy ją w jej młodzieńczych latach. Choć szczęście także wtedy jej nie sprzyjało, to czerpała je garściami, ile tylko mogła. Ta część powieści najbardziej przypadłą mi do gustu - dorastając pod ochroną rodziny nie miała poczucia zła czającego się w dorosłym życiu i beztrosko żyła z dnia na dzień do czasu, gdy wszystko to zostało zmącone.

Molly z przeszłości to fantastyczna dziewczyna, zachwycająca swoją otwartością do świata i miłością do ojca. Ogromnie przypadła mi do gustu jako nastolatka, bo była w swoim dzieciństwie szczera i beztroska, tak jak powinno czuć się każde dziecko. Autorka świetnie przedstawiła przełom, który to wszystko zrujnował, więc właściwie otrzymałam dwie bohaterki w jednym - tą pozytywną i nie wahającą się przed niczym i tą obecną, zatraconą we własnym smutku i sekretach zagrzebanych głęboko w pamięci. Jednak niezależnie od tego, którą postać bohaterki akurat poznawałam, zawsze miałam przed sobą mocne wartości. Diane Chamberlain pokazała mi jak wielką siłę ma ojcowska miłość, nawet przytłoczona brzemieniem ciężkiej choroby. Relacja Molly z jej ojcem wielokrotnie przyprawiała mnie o zachwyt, ale to jeszcze bardziej wpływało na moje postrzeganie stwardnienia rozsianego, na które zachorował tata bohaterki. Niejednokrotnie emocje gromadziły się wokół tego tematu tak silnie i prawdziwie, że powstrzymywanie łez nie miało sensu. To cudowny motyw, choć jednocześnie bardzo smutny, bez którego całość nie miałaby tak mocnego przesłania. Jednak wracając do obecnego życia Molly też dostrzegamy problem na czasie - adopcję, która daje się we znaki swoją papierkową odsłoną wciąż i wciąż oddalającą szczęście pary. A gdy w końcu pojawia się dziecko - szczęście jest nie do opisania.

"Jak gdybyś tańczyła" wzrusza, daje do myślenia i czaruje do ostatniej strony. To kolejna wartościowa powieść autorki, obok której nie da się przejść obojętnie. Ponownie zaskoczyła mnie całą masą emocji czających się na wszystkich stronach i bohaterami - wiarygodnymi, rzeczywistymi, niemal takimi jak każdy z nas. To idealna powieść do wzruszeń, szczerego uśmiechu i łez - tych dobrych i tych złych, gdy smutek miesza się z radością. A gdyby to wciąż było dla Was za mało, tajemnica unosząca się nad fabułą nada odpowiedniego klimatu i zatrzyma Was przy sobie do ostatniej strony, bo choć z czasem można się domyślić co wydarzyło się w przeszłości - za nic nie można przegapić finału rozgrywanych wydarzeń.

12 komentarzy:

  1. Już dawno nie czytałam nic tej autorki. Muszę więc nadrobić zaległości w tej kwestii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię twórczość Chamberlain, więc na pewno przeczytam tę książkę - tym bardziej, że czeka na czytniku. Zapowiada się niezwykle intrygująco.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przypominam sobie, abym czytała coś tej autorki więc pasuje mi zmierzyć się z jej powieścią/powieściami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobra książka, zresztą jak każda Chamberlain ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się, że książka ta raczej by mnie nie zainteresowała :/
    Katherine Parker - About Katherine

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam takie wzruszające książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Autorka ma na koncie świetne książki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna książka. Czytałam ją fragmentami ze łzami w oczach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze nie miałam okazji czytać tej ksiażki, ale miałam juzokazję poznać styl autorki, jej wrażliwośći i subtelność. Z pewnością sięgnę i po tę powieść. POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam tej autorki,ale opowiedziałaś o tej książce w ciekawy sposób, więc może warto poznać?
    Zapisuje tytuł!

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mi przypadła do gustu, ale wciąż jej daleko do mojej ulubionej powieści autorstwa Chamberlain- W słusznej sprawie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niezwykle wzruszająca i ciepła powieść, mocno nasycona emocjami. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń