niedziela, 19 marca 2017

"Maestro" Geir Tangen

"Maestro" Geir Tangen, Tyt. oryg. Maestro, Wyd. Dolnośląskie, Str. 320

Po raz kolejny napiszę: Norwegia ze swoim klimatem to idealne miejsce do rozgrywania wydarzeń kryminalnych. Tangen to wykorzystał i napisał zaskakująco dobrą powieść. Jednak czy powinnam się dziwić? Przecież norweskie kryminały od lat są tymi najlepszymi.

Haugesund, miejsce akcji, to malownicza miejscowość, która stanowi tło akcji. Niewiele dowiedziałam się na temat tej miejscowości, bo autor raczej nie zagłębiał się w jej opisy, ale nawiązywał do niej wystarczająco często, by przywołać klimat małomiasteczkowej społeczności. W gronie mieszkańców pojawił się także Viljar - główny bohater powieści wzbudzający wiele sprzecznych emocji. 

Viljar jest dziennikarzem, którego dotknęło wypalenie zawodowe. Na samym początku nie przekonał mnie do siebie swoim narzekaniem i depresją. Sam doprowadzał swój umysł do przywoływania nieistniejących lęków i zakrawających na absurd sytuacji. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy po jego poznaniu to pytanie, czy aby na pewno mam do czynienia z kimś poważnym. Bo czy tak zachowuje się rasowy dziennikarz? Gdy otrzymuje e-maile obiecujące samosąd praktycznie nie reaguje, zbywając całą sytuację wzruszeniem ramion. Ale gdy tajemniczy nadawca realizuje swój plan, w głowie Viljara w końcu pojawia się chęć działania. I w tym momencie bohater dynamicznie przeskakuje z nijakiej postaci do pierwszoplanowego głównego śledczego, w którego śledztwie aż chce się uczestniczyć.

To wielki plus tej powieści - dynamizm nie tyle Viljara, co i akcji, która rozpoczyna się bardzo klasycznie: najpierw powolna, niemal przestojowa opowieść o tym jak wiele złego ofiaruje nam świat i nagle tragedia, która otwiera wszystkim oczy. Gdy na pierwszy plan wkracza Maestro, rozpoczyna się prawdziwa symfonia. Morderca ma wszystko idealnie zaplanowane i aż strach pomyśleć do czego jeszcze jest zdolny, bo igra sobie z policjantami jak mu się tylko podoba. Bez wątpienia dziennikarza i mordercę łączy nić powiązania, ale Lotta Skeisvoll - prowadząca śledztwo, nie jest w stanie rozgryźć tej zagadki. Więc łączy swoje poszlaki z tymi, które ma dziennikarz i razem rozpoczynają pościg za tajemniczym Maestro.

Geir Tangen utrzymał niebanalny klimat tajemniczości i intrygująco rozwinął swoją fabułę. Zamydlił mi oczy bezbarwnym bohaterem, który okazał się jedynie przykrywką do dynamicznego rozwoju i zaangażował w pościg za szaleńcem. To wszystko ładnie się ze sobą połączyło i zbudowało kompletną całość: z dobrą zagadką, ciekawym zakończeniem i wyrazistymi bohaterami. A w tle - problemy depresji, które mogą dotknąć każdego i o których nie powinno się zapominać. "Maestro" to dynamicznie rozwijający się kryminał, zaskakujący i przenikliwy. Nie da się z nim nudzić. Polecam!

6 komentarzy:

  1. Dla samego klimatu skusiłabym się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się świetna przygoda czytelnicza :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznaję, nigdy nie czytałam skandynawskiego kryminału, jednak klimat, który opisałaś urzekł mnie. Zawiało taką tajemniczością, mrokiem, więc pewnie skuszę się ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że autor i mi zmydli oczy swą niebanalną fabułą! Książkę będę czytać w ciągu najbliższych kilku tygodni. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam zbyt wielu norweskich kryminałów, bo częściej sięgam po szwedzkie, ale na ten tytuł nabrałam ochoty. Trochę szkoda, że bohaterem jest znów dziennikarz, jednak liczę, że zagadka wynagrodzi mi pewien schemat.

    OdpowiedzUsuń
  6. Norweskich kryminałów jeszcze nie czytałam, ale to pewnie przez to, że na razie jestem za mało obeznana ogólnie z kryminałami. Chwilowo gustuję w trochę innych klimatach. ;)
    Szkoda, że ostatnio w kryminałach (z tego co widzę po różnych opisach) bohaterami są albo policjanci albo dziennikarze. Robi się już z tego smutny schemat. ;/

    OdpowiedzUsuń