PREMIERA: 8 marca 2017r.
"Posmakowałem jej. Jest ogniem i niebem, tak stara jak Ziemia i tak świeża jak archetyp. Jest jak najjaśniejsze światło i najciemniejsza noc. Jej krew zdradza jej sekrety, pragnienia."
Pierwszy tom serii Bartol zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Dawno już nie sięgałam po lektury z gatunku paranormal fantasy i nie wiedziałam, czy czasem nie wyrosłam już z podobnych historii, ale nie! Twórczość autorki szybko trafiła w mój gust a jej styl w pełni mnie do siebie przekonał. Więc z ciekawością sięgnęłam po kolejny tom i zastanawiałam się czy i tym razem mnie oczaruje.
Największym
atutem tej serii jest styl, który kreuje przed czytelnikiem piękne
obrazy rozgrywanych wydarzeń. Autorka umiejętnie gra słowem i pobudza
wyobraźnię, na tyle, że nie miałam najmniejszej ochoty odkładać "Intuicji"
aż do przeczytania ostatniej strony. Sekret tkwi w uczuciach, które
wychodzą na jaw przy opisach, dialogach i scenach, które czasami mrożą
krew, czasami chwytają za serce a jeszcze w innym momencie - zaskakują.
Ale niezależnie od tego co działo się aktualnie w życiu bohaterów miałam
poczucie, że w pełni im towarzyszę. Nie byłam niechcianym obserwatorem a
niemym bohaterem, a historie które umożliwiają mi taką przygodę cenię
najbardziej.
Gatunek paranormal fantasy przeszedł już w zapomnienie. Dawniej na bazie "Zmierzchu" powstawały
co raz to nowsze historie, jedne mniej, drugie bardziej ciekawe, ale
wszystkie podbijały serca wielu czytelników. Dla mnie to gatunek po
który sięgam teraz przede wszystkim z sentymentu, ale seria Przeczucia
przypomniała mi wszystkie pozytywy tych lektur. Co prawda fabuła
została oparta na utartych już schematach aniołów oraz walki między
dobrem a złem, co znamy już między innymi z sagi "Szeptem", ale
sam wątek został już pociągnięty w innym kierunku. Evie, główna
bohaterka, to dziewczyna o wielkiej odwadze i pomyśle na siebie, która w
żadnym stopniu nie przypomina roztrzęsionych bohaterek zapatrzonych w
siebie. Mając w garści swój życiorys i znając po części swoją
przeszłość, mogłaby szczycić się dumą od której wielu czytelników (w tym
ja sama) uciekłoby z daleka. A jednak dziewczyna sama nie wie co począć
z wiedzą którą posiada ani z przyszłością, która nie jest do końca
jasna a którą odkrywa razem z czytelnikiem. Nie ukrywam, że to zbliża do
postaci, szczególnie że Evie nie da się nie lubić. W czasie lektury
miałam przeczucie, że nie czytam dla samej przyjemności czytania, ale
także dlatego, by wesprzeć główną bohaterkę w jej wyborach.
I
choć postać Evie przypadła mi do gustu, byłoby wielkim nietaktem,
gdybym nie wspomniała o jej przyjaciołach. Nie wiem, czy ich postacie
zostały odwzorowane na rzeczywistych charakterach czy tylko tak
pomysłowo stworzone od podstaw, ale charyzmy i indywidualizmu na pewno
im nie brakuje. Bez nich historia nie byłaby taka sama - cenię ich za
szczerość, otwartość, wiarygodność i - najbardziej! - za poczucie
humoru. Doskonale bawiłam się śledząc ich dalsze przygody, obserwując
kąśliwe dialogi czy bawiąc się komizmem poszczególnych sytuacji. Bo choć
tematyka utrzymana jest w poważnym tonie (w końcu mówimy o pojedynku
między dobrem a złem) to lekkość tych scen dodały całej fabule
potrzebnego uroku. Nie zabrakło też istotnego motywu dla tego gatunku,
czyli miłosnego dylematu głównej bohaterki. Trójkąt miłosny, który od
dawna ma tyle samo zwolenników co przeciwników wypadł tutaj naprawdę
imponująco, bo trudno było mi zdecydować za Evie - polubiłam obu
chłopców dokładnie tak samo.
"Intuicja" to
kontynuacja o jakiej warto mówić. To przede wszystkim kontynuacja, po
jaką warto sięgać! Doskonale bawiłam się podczas lektury i nie zawiodłam
się na ani jednym wątku. A musicie wiedzieć: jest ich naprawdę sporo.
Walka między światem ziemskim i krainą nieśmiertelności przyprawia o
zawrót głowy, nie przeszkadza to jednak obecności dylematów związanych z
wyborem największej miłości. Wszystko to okraszone poczuciem humoru i
po prostu historią: dobrą, ciekawą, wartą uwagi, od której po prostu nie
da się oderwać. Polecam!
Nie wiedziałam, że książki paranormal fantasy jeszcze powstają ;D Czy to już się czasem nie przejadło? No ale skoro twierdzisz, że pozycja całkiem niezła, to widać, że mimo początków tego gatunku w Zmierzchu, teraz powstają całkiem sensowne powieści ;) Co prawda nie dla mnie, wolę ostatnio innego rodzaju lektury. ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale paranormal romans to zdecydowanie nie moja bajka...
OdpowiedzUsuńWłaśnie sobie uświadomiłam, jak dawno temu czytałam Zmierzch, a potem żadnej paranormalnej historii, a przecież bardzo mi się taka spodobała. Gatunek ma oczywiście swoje schematy jak każdy inny, ale przez to też jest urokliwy. No i ten nieodłączny trójkąt miłosny :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już na jednym z blogów o tej książce i bardzo mnie zaintrygowała, a ty tylko jeszcze większej ochoty mi narobiłaś :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale skoro tak zachwalasz to może faktycznie warto :) Paranormal fantasy to było coś w czym się zaczytywałam, ale to było w czasach wspomnianego przez Ciebie "Zmierzchu" ;)
OdpowiedzUsuńNie zawiodłam się na tej części. Jutro moja recenzja.
OdpowiedzUsuńHm ... brzmi fajnie :D także może kiedyś się mi uda ;D
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam i doczekać się nie mogę! Pierwsza część była genialna i liczę, że drugą jej dorówna. :)
OdpowiedzUsuńDwie strony książek
Ciekawi mnie styl autorki i jej opisy. Powinnam więc sięgnąć po pierwszy tom.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że ta seria to zupełnie nie moje klimaty. Jakoś te anioły wszelakie nie przypadły mi do gustu i nie lubię z nimi książek. ;/
OdpowiedzUsuń