"Ziemia kłamstw" Anne B. Ragde, Tyt. oryg. Berlinerpoplene, Wyd. Smak Słowa, Str. 312
"Zamykamy cię w naszych sercach, chowając głęboko w środku. Będziesz mieszkał w pokoju w naszych duszach, ukochane i cenne wspomnienie."
"Ziemia kłamstw" to głęboki obraz małomiasteczkowej społeczności z ich małostkowością i zaściankowymi poglądami. Dawno temu przyjęte zasady wciąż obowiązują, bo nikt nie ma ochoty się zmieniać ani tym bardziej iść z duchem czasu.
Anne B. Ragde wprowadziła mnie do świat typowej skandynawskiej lektury - klimat stał się tutaj czołowym bohaterem, idealnym tłem dla rozgrywanych wydarzeń. Śnieżny obraz świata, w którym przyszło żyć głównym bohaterom przenika wraz z mroźnym podmuchem wiatru do samej świadomości czytelnika. Tym sposobem lekturą Ragde żyje się od pierwszej do ostatniej strony. Klimat jest na tyle przejmujący i niemal możliwy do poczucia na własnej skórze, że całość z miejsca nabiera wiarygodności.
Jest w tej książce widoczna surowość, która wbrew pozorom nie odstrasza, a idealnie łączy się z rozgrywanymi wydarzeniami. Minimalizm w narracji sprytnie łączy się z osobowością trójki braci - Tora, Margida i Erlenda. To oni stanowią centralny punkt powieści, a właściwie ich życie, bo los rozrzucił ich na różnych archipelagach, by mogli wieść życie jak najdalej od siebie. Każdy z braci wybrał zaskakującą drogę samotności i bólu, którym szczelnie się otoczyli. Uciekając od przeszłości, próbując żyć przyszłością wypierają z głowy wartości rodzinne, zatracają wyuczone zasady i nie dopuszczają możliwości pojednania. To mocny motyw przewodni tej historii - pokiereszowane przez życie wartości rodzinne, przytłoczone przez pogardę ze strony tych, na których miało się zawsze polegać. Autorka w fenomenalny sposób oddała wszelkie emocje kłębiące się w bohaterach na chłodny, suchy sposób - dokładnie taki, w jaki interpretują wszystko bracia.
Tą książką się żyje. Inaczej nie można podejść do fabuły. Ta niepozorna historia przekazuje całe pokładu złudnej nadziei i niemal niemożliwego szczęścia pod postacią podzielonej na części rodziny. Bracia podzielili się na indywidualne osobowości, z których każdy z nich próbuje żyć własnym życiem. Tor pozostał przy matce, która rządzi swoim gospodarstwem apodyktyczną ręką. Erlend w świecie próbuje radzić sobie z miłością homoseksualną, która kiedyś przysporzyła mu tak wiele cierpienia. Margido żyje sam, pracując w przedsiębiorstwie pogrzebowym, nie mając rodziny. Łączy ich wspólna przeszłość, która jednocześnie rysuje pomiędzy nimi wyraźną granicę. To okropnie bolesne patrzeć na ich cierpienie nie mogąc nic zrobić - jestem pod wrażeniem, jak silne uczucia pojawiły się w mojej głowie i jak fantastycznie autorka oddała dramatyzm całej sytuacji.
To choroba Anny Neshow, matki braci zmusza ich do powrotu w rodzinne strony i ponowne przeinterpretowanie wyborów. Tylko czy one należą do nich, czy do apodyktycznej matki, która nie dopuszcza nikogo do głosu? Postać Anny budzi wiele kontrowersji, daje do myślenia i wzbudza żal, że jedna osoba zaważyła na szczęściu całej rodziny. Jej choroba jednocześnie otwiera drzwi do nowego świata - prawdy, która do tej pory była surowo strzeżona przez Annę. "Ziemia kłamstw" to przejmująca saga rodzinna po brzegi wypełniona złudzeniami, niedopowiedzeniami i złudną wersją przeszłości. Tutaj tajemnice zaczynają wychodzić na światło dnia wraz z kryzysem głowy rodziny. Przygotujcie pod ręką drugi tom, bo zakończenie wymusi na Was natychmiastową kontynuację lektury!
Ostatnio coraz częściej sięgam po sagi, dlatego będę miała na uwadze powyższy tytuł.
OdpowiedzUsuńLubię sagi rodzinne więc czemu nie. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za sagami rodzinnymi, nie czytałam też dość wielu. Do tej książki również mnie nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńMuszę zapoznać się z tą historią :)
OdpowiedzUsuńJeśli się nie mylę to kiedyś chciałam poznać tę sagę. Ale głowy sobie uciąć nie dam, bo możliwe, że to jednak nie jest wznowienie książek, na które zwróciłam uwagę parę lat temu.
OdpowiedzUsuńCzuję, że polubiłabym się z tą książką, wobec czego zapisuję sobie tytuł i kiedyś na pewno sięgnę ;) Do literatury skandynawskiej zbytnio mnie nie trzeba namawiac :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie książka warta uwagi:) Mam nadzieję, że mi także przypadnie do gustu.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tym typem literatury, więc raczej nie sięgnę. Ale nie zaprzeczę, że kreacja bohaterów troszkę mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńPo długiej przerwie powracam do pisania, więc zapraszam serdecznie do siebie http://lustrzananadzieja.blogspot.com/