niedziela, 11 czerwca 2017

"Bez Ciebie" Kate Eberlen

"Bez Ciebie" Kate Eberlen, Tyt. oryg. Miss You, Wyd. Harper Collins, Str. 496

"Kotku, chodzi mi o to, że masz ukryty potencjał. Pozwolisz mi go wydobyć?"

Czy zastanawialiście się kiedyś co straciliście nawet o tym nie wiedząc? Może mijana w pośpiechu osoba przy bliższym kontakcie stałaby się naszym najbliższym przyjacielem? Może mamy miłość na wyciągnięcie ręki a nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy? Przekonali się o tym Tess i Gus - bohaterowie książki Kate Eberlen.

Po skończonej szkole średniej Tess i Gus mijają się na florenckiej ulicy. I to całe ich spotkanie. Nie mają pojęcia, że są sobie przeznaczeni. Nie mają szansy przekonać się na własnej skórze jak idealnie do siebie pasują. Wielka szkoda. Jednak po szesnastu latach los ponownie zamierza wkroczyć do ich życia. Najpierw przygotował ich na najgorsze - nie szczędząc życiowych porażek raz za razem pokazywał przewrotność życia. A potem, w Londynie, ponownie umożliwił im spotkanie. Tylko czy tym razem wykorzystają okazję?

Książka Kate Eberlen na pierwszy rzut oka przypomina prostą love story, może nawet trochę przesłodzoną. Owszem, zgodzę się z tym, że jest to książka o miłości, ale zupełnie nietypowa. Bo w końcu jak to jest, że bohaterowie przeznaczeni sobie od zawsze nie mogą wciąż na siebie trafić? Jeśli myślicie o powieści w stylu "Love, Rosie" czy "Jeden dzień" to podążacie w tym samym kierunku co ja - po przeczytaniu opisu byłam niemal pewna, że czeka mnie podobna historia. Ale właściwie, choć jest tu pewne podobieństwo, "Bez ciebie" opiera się na innych zasadach.

Podoba mi się przede wszystkim podział narracji na głównych bohaterów - poznałam punkt widzenia Tess i Gusa, a to moja ulubiona forma śledzenia wydarzeń. Wkradając się do umysłu każdego z bohaterów mogłam dostrzec ich przemyślenia i zabawić się w psychologa typując kto kocha bardziej i czy kocha w ogóle. Szczególnie, że autorka ułatwiła mi sprawę, bo powołała do życia realnych, wymiarowych bohaterów, których życie nie rozpieszczało a mimo wszystko nie stracili hartu ducha. Bardzo ich polubiłam, przez co nie mogłam się doczekać kiedy w końcu wykorzystają nadarzającą się okazje. To bardzo pomysłowy zabieg ze strony autorki - stopniowanie napięcia w czytelniku, który już chciałby dostrzec ta dwójkę razem a jednak wciąż oni sami nie potrafią dostrzec nadarzających się okazji. Na całe szczęście pobyt w Toskanii przesądza sprawę, bo jeśli ktoś jest sobie pisany - w końcu trafi na tą drugą połówkę. 

"Bez ciebie" jest idealną pozycją na nadchodzące lato. Ciepła, pomysłowa historia z poczuciem humoru o przewrotności życia z niefortunnym losem na karku. Bohaterów można polubić już od pierwszych stron a ich perypetie, choć czasami pełne niepowodzeń, w końcu zaczynają nieść ze sobą spokój i nadzieję. Lektura kobieca, choć nie tylko dla kobiet - pełna pozytywnych chwil i widoków idealnych w wakacyjnym czasie.

8 komentarzy:

  1. Na lato jak znalazł. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem przekonana... Wątki romantyczne prawie zawsze są dla mnie przesłodzone. Lubię opowieści o miłości, ale nie polane lukrem. Wydaje mi się, że po przeczytaniu tej książki miałabym właśnie takie odczucia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią bym poznała historie Tess i Gusa :) chciałabym się przekonać czym się różni od "Jednego dnia" czy "Love, Rosie".

    OdpowiedzUsuń
  4. oj tak uświadamy sobie strate dopiero po fakcie ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Przez Twoją recenzję bardzo żałuję, że zamiast tej książki wziełam sobie Kirsty Moseley :(

    Ale zapisuje ten tytuł :) Z chęcią przeczytam :)

    goszaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy pomysł na fabułę! ;)

    OdpowiedzUsuń