"Kłamca i szpieg" Rebecca Stead, Tyt. oryg. Liar and Spy, Wyd. Iuvi, Str. 208
"Safer przewiduje wszystko. Przez to trudno mu się odmawia."
Rebecca Stead stawia swoje pierwsze kroki w literaturze młodzieżowej. Jak udało mi się zauważyć, swoje książki kieruje raczej do młodszego grona czytelników, ale nie jest też tak, że starszy nie ma czego szukać przy jej książkach. Przekonała mnie do siebie lekturą "Całkiem obcy człowiek", lekką i niezobowiązującą a jednak dającą trochę do myślenia. Dlatego z czystą ciekawością sięgnęłam po "Kłamcę i szpiega", a co dostałam w zamian?
Na pewno nietypową fabułę. Myślę, że jeszcze nie jeden raz autorka zaskoczy nas akcjami swoich powieści, bo jak na drugą książkę którą czytam, śmiało mogę napisać, że fabuła mimo swojej niewielkiej objętości, podobnie jak wcześniejsza książka Stead intryguje od samego początku. W dodatku tym razem dostałam subtelną obietnicę nieprzewidzianego zakończenia, jak głosił opis z tyłu książki. Bardzo lubię nieoczekiwane zwroty akcji i rozwiązywanie przygód bohaterów w zaskakujący sposób, więc dałam się namówić i nie żałuję.
Wszystko zaczyna się gdy Georges wprowdza się do bloku na Brooklynie. Myślał, że nie spotka go tu nic dobrego, a jednak trafia na Safera, chłopaka totalnie pokręconego. To odludek i szpieg w jednym, który kreuje wizję świata według własnego uznania. Także jego rodzina do normalnych nie należy. Dlatego Georges tak dobrze czuje się w ich towarzystwie - może uciec od rodzinnych problemów i na moment zapomnieć o całym złu czającym się dookoła. Daje się przez to wciągnąć w grę Safera, którego najważniejszą rzeczą jest śledztwo. Tylko czy cała ta misja szpiegowska ma sens? I czy jest prawdziwa?
Polubiłam dwójkę głównych bohaterów, choć właściwie uważam, że historia była zdecydowanie za krótka. Autorka całkiem dobrze poradziła sobie z kreacją Georgsa czy Safera, o rodzinie tego drugiego nie wspominając, bo stanowiła ona najjaśniejszy punkt fabuł. A była przecież tylko wątkiem pobocznym. Ale nie o to tutaj chodzi - chcę Wam pokazać, jak dobrze Stead radzi sobie z literaturą młodzieżową, bo działa na kontrastach: dwie zupełnie różne rodziny zestawiono ze sobą w jednym rankingu i trudno powiedzieć, która jest lepsza, skoro każda z nich ma inne problemy. Całości dopełnia pierwszoplanowy motyw tej lektury, czyli śledztwo tajemniczego Iksa, o którym niewiele wiemy, a który wydaje się być największym wrogiem Safera.
Mogłabym napisać, że jest to dobra powieść detektywistyczna dla młodszych czytelników, ale nie jest to takie proste. "Kłamca i szpieg" to przede wszystkim powieść new adult, z prostym a jednocześnie wartym przemyślenia przesłaniem. Jakim? Tego Wam nie zdradzę, bo popsuję zabawę, ale wracając do jednej z kwestii, które poruszyłam na początku - ma to związek właśnie z tym obiecanym, nieprzewidywalnym zakończeniem. Przyznaję, że i ja poczułam się nim trochę zaskoczona, więc myślę, że to mówi samo za siebie. Dla dobrej zabawy i chwili relaksu - polecam!
Rzadko sięgam po powieści z wątkami detektywistycznymi i sama nie wiem, czy zabierać się za tę, ale coś w niej kusi :) A ja wróciłam do blogowania :D
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego przesłania.
OdpowiedzUsuńLubię przesłania, które dają do myślenia. Ciekawa jestem jakie niesie za sobą ta książka. Może kiedyś się przekonam ;)
OdpowiedzUsuńLubię książki IUVi, więc może i na tę się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńoj to nie mój klimat :) nie lubię książek new adult.
OdpowiedzUsuńLubię sięgnąć czasami po taką książkę! Uwielbiam jak coś na końcu staje się nieoczywiste i zaskakujące :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam ochoty na tę książkę, a czy to się jeszcze zmieni to nie wiem.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, więc będę miała na uwadze ten tytuł :)
OdpowiedzUsuń