"Płomienna miłość" Meredith Wild, Tyt. oryg. Into the Fire, Wyd. Burda Książki, Str. 300
"- Chyba nie chcesz...? [...]- Chcę wszystkiego."
"Płomienna miłość" to kontynuacja serii, która pozwala czytać poszczególne tomy bez znajomości poprzednich części. Choć w pewien sposób połączona - opowiada odrębne historie.
Wcześniejsza część opowiadała historię Camerona i Mai. Teraz poznałam opowieść Darrena, brata Cama i Vanessy, przyjaciółki Mai. I choć chciałabym napisać, że autorka widocznie ewoluowała w swojej twórczości nie będę Was oszukiwać. Kontynuacja trzyma dokładnie ten sam poziom co pierwsza część, czyli dobra historia ale bez fajerwerków.
Zmieniła się tylko zasada charakterów. Tym razem to męska postać, czyli Darren okazał się czołowym bohaterem - męski łamacz kobiecych serc, który nie cofnie się przed żadnym wybrykiem który umożliwi mu zdobycie serca kolejnej wybranki. Bez oceniania i gdybania nad jego charakterem napiszę tylko jedno - ciekawy charakter i dobra kreacja, ale dopiero w drugiej połowie książki zobaczyłam w nim coś więcej pod fasadą sporej dawki egoizmu. Z kolei Vanessa to bohaterka trochę stłamszona przez Darrena. Zapatrzona w swoją pracę nie widzi nic poza nią, a kiedy trzeba odpocząć - ona po prostu nie potrafi. Można to zrozumieć, ale czy chcemy czytać o takich bohaterkach w powieściach o miłości? Według mnie jej postać jest zbyt nijaka w porównaniu z przebojową osobowością głównego bohatera i przez to na początku nie do końca widziałam ich w duecie.
Prawda jest jednak taka, że Meredith Wild nie jest wybitną autorką. Pisze ciekawie i nawet wciąga w swoje fabuły, ma lekki styl i swobodnie tworzy nowych bohaterów, ale na tym jej atuty się kończą. Nie zaskoczyła mnie w kontynuacji niczym nowym. Jednak poza burzliwym wątkiem romantycznym pojawiło się coś nowego - sceny erotyczne, które we wcześniejszym tomie nie rzucały się tak w oczy. Teraz nie byłam do końca pewna czy czytam powieść dla dorosłych czy może jednak obyczajówkę z dużą dawką miłosnych emocji. Nie chodzi jednak o to, że książka sama w sobie była zła - właściwie przeczytałam ją jednego dnia, nie żałuję też poświęconego jej czasu. Po prostu liczyłam na coś więcej, jakiś wybuch emocji, który skutecznie zapadłby mi w pamięć.
Nie mogę zapomnieć, że autorka prowadzi akcję swoich powieści ciekawie i tworzy przyjaznych bohaterów. Jej książki to typowe historie miłosne, mniej lub bardziej nacechowane dawką uniesień. Według mnie można czytać je w przerwach między bardziej wartościowymi lekturami, ale nie chcę odbierać też autorce talentu czy umniejszać jej zaangażowania - wiem, że dużo od siebie dała dla swojej serii i to widać. Tylko gdyby wrzucić do fabuły jeden poważniejszy czy bardziej wartościowy wątek myślę, że całość prezentowałaby się ładniej. Teraz otrzymałam książkę o miłości dwóch pokręconych światów - a co będzie w trzecim tomie? Na pewno zaryzykuję i sprawdzę.
Niestety, ale nie darzę zbytnią sympatią ksiażek o miłości, chyba ż ejest w nich coś naprawdę wyjątkowego. Niestety w tej pozycji nic takiego nie dostrzegam, ale cenię twoją recenzję/
OdpowiedzUsuńMuszę zatem rozejrzeć się za całą tą serią :)
OdpowiedzUsuńoh, lubię takie książki :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjny blog <3
http://kaarollkaa.blogspot.com/
Wczoraj włączył mi się przełącznik romanse. Mam taką ochotę przeczytać jakąś naprawdę dobrą historię miłosną, taką trochę dramatyczną, wzruszającą, ale też pełną uniesień i optymizmu. Ale nie mogę się na nic zdecydować. Dlatego zastanawiam się nad tym, jednak mam wątpliwości, czy ta książka właśnie to mi da...
OdpowiedzUsuńSerii nie poznałam, ale skoro można czytać bez znajomości poprzednich tomów to może się skuszę.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka nie zaskoczyła Cię niczym nowym.
OdpowiedzUsuńWiesz takie atuty to i tak więcej niż sporo część pisarzy może zaoferować także na pewno dam jej szansę.
OdpowiedzUsuń