"Życie na wynos" Olga Rudnicka, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 368
"– Niech mnie ktoś zabije – żałośnie poprosiła Emilia w nadziei, że Bóg w końcu ukarze ją za ateizm i razi piorunem, przebijając się przez dach i kilka pięter, które miała nad głową. Chyba że już mnie pokarał, stwierdziła w nagłym olśnieniu, spoglądając na matkę i teściową"
Pamiętacie "Granat poproszę" tej samej autorki? Błyskotliwą, pomysłową komedię pomyłek przemieszaną z kryminałem i sensacją? Doskonale się składa, ponieważ "Życie na wynos" to kontynuacja perypetii Emilii Przecinek.
Emilia to spoiwo łączące tomy w serii. To bohaterka przewrotna, trudna do rozgryzienia, która walczy z losem jak może a on i tak rzuca jej kłody pod nogi. A wydawałoby się, że powinna mieć doświadczenie w organizowaniu życia, bo doskonale sobie radzi jako autorka poczytnych książek dla kobiet. Niestety, w wieku czterdziestu lat ma na karku rozwód, dwójkę dzieci, kredyt, matkę i teściową. I nie potrafi określić kto jest najgorszy. Kto by pomyślał, że jedna kobieta może przyciągać do siebie pecha na każdym kroku swojego życia? Na pewno nie Emilia, która sama nie wie skąd te wszystkie problemy się pojawiają, ale mimo tego wszelkiego niefartu czytelnik szybko zrozumie, że tej bohaterki nie da się nie lubić.
Aby urozmaicić życie ukochanej matki, dzieci Emilii wpadają na chytry plan - namawiają kobietę na randki, by ta mogła odetchnąć od trudów życia i zacząć na nowo czerpać z niego radość. I choć pomysł na początku wydaje się dla głównej bohaterki niepoważny, to matka i teściowa szybko dają się jej we znaki i by uciec przed nimi jak najdalej Emilia decyduje się na spróbowanie szczęścia w miłości. Tylko, że już raz się nie udało. Czy to czasem nie jest zły omen? Jak się okazuje, to dopiero początek, bo nowi kandydaci do miłosnych perypetii nie wydają się wcale tacy urokliwi i romantyczni jak w powieściach kobiety.
Olga Rudnicka to bardzo pomysłowa autorka. Cenię jej twórczość przede wszystkim za dobrą sensację, następnie za kryminał i na końcu - za nutę poczucia humoru. Z tym ostatnim różnie bywa, w jednej powieści śmieję się do łez, w drugiej subtelnie się uśmiecham, ale przyznaję, że tego humoru (mniejszego czy większego) nigdy nie brakuje. To doskonale rozładowuje napięcie, bo w końcu najważniejszym elementem fabuły jest sensacja i - bądź co bądź - kryjący się gdzieś w szafie trup. Tym razem jednak ten znajduje się w piwnicy, a dokładniej, znajduje go sama Emilia i właśnie w tym momencie zaczyna się próba rozwikłania zagadki.
"Życie na wynosi" ma w sobie tą lekkość i swobodę, co wszystkie książki autorki. Doskonale bawiłam się podczas lektury i cieszę się, że mogłam poznać kolejne perypetie losów nieporadnej życiowo Emilii. Gdy na głowie ma się dwie zrzędliwe starsze panie to nic - bo w porównaniu z jedną teściową o zagipsowanej nodze i tendencjach do podglądania (i podsłuchiwania!) sąsiadów, może wyniknąć niezła afera. A kto na tym ucierpi najbardziej? Pomysłowa, zaskakująca, dobrze napisana powieść, która wciąga już od pierwszej strony. Polecam!
Nie przepuszczam żadnej książki autorki. A Emilia Przecinek i wszystkich 5 Natalii skradły moje serce. Jestem niezmiernie ciekawa czym zauroczy mnie pani Olga w następnej książce.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu poznać prozę tej autorki. Czytam same pozytywne recenzje jej książek.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic Olgi Rudnickiej, ale muszę to zmienić :D
OdpowiedzUsuńDolina Książek
Bardzo mnie zachęciłaś tą recenzją, więc na pewno nie przejdę obok tej książki obojętnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Karo
www.czarodziejka-ksiazek.blogspot.com
Już tyle czasu sobie obiecuję, że zapoznam się z tą autorką, że to jest wręcz śmieszne, że jeszcze tego nie zrobiłam... Słyszałam o jej powieściach mnóstwo pozytywnych opinii, ale ostatecznie zaintrygowało mnie, że w Teatrze Powszechnym w Warszawie na podstawie jej książki (już nie pamiętam której) jest wystawiana sztuka. Bardzo żałowałam, że nie mogłam na nią iść. W dodatku to moja imienniczka, a ja mam obsesję na punkcie własnego imienia :)
OdpowiedzUsuńPolecam zacząć przygodę od książki Natalii 5 - rewelacyjna! :) I świetnie ukazuje cały warsztat autorki :)
UsuńZabieram się własnie za lekturę tej książki :D Po Twojej recenzji koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNa książki Pani Rudnickiej mam ochotę już od dłuższego czasu, mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi się przeczytać coś spod jej pióra :)
OdpowiedzUsuńLubię twórczość Olgi, dlatego bardzo chętnie zapoznam się z powyższym tytułem.
OdpowiedzUsuńMam w planach książki tej autorki, a z każdą, kolejną przeczytaną opinią utwierdzam się tylko w przekonaniu, że warto :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńCzytam sporo ale nigdy nie słyszałam o tej książce! Chętnie przeczytam!