"Ziemia przeklęta" Phillip Lewis, Tyt. oryg. The Barrowfields, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 488
PREMIERA: 9 stycznia 2018r.
PREMIERA: 9 stycznia 2018r.
"Jestem Henry Aster. Jestem pisarzem. Czy mogę zapytać, jak ty masz na imię?"
Lubicie ambitną literaturę? Ale tak napisaną ze smakiem, pomysłem i w stylu powieści obyczajowych, dzięki czemu dobrze się je czyta? W przerwie między mało skomplikowanymi lekturami wybieram także te książki, które kryją w sobie potencjał. Tym razem postanowiłam sprawdzić, czy "Ziemia przeklęta" należy do powieści o których warto mówić.
Phillip Lewis zadebiutował tą powieścią i pozwolił by czytelnicy odkryli jego talent poprzez wysoko postawioną poprzeczkę. Dojrzałym stylem, z nawiązaniem do ulotności życia i chwil dnia codziennego przedstawił obraz dorastania chłopca, który w życiu nie miał łatwo. Moim zdaniem autor zbyt ambitnie podszedł do swojego debiutu i trochę przesadził z kreacją głównego bohatera: chciał stworzyć go jako obraz chłopaka a następnie mężczyzny godnego naśladowania a w rezultacie Henry Aster wydał mi się trochę przerysowany. Zacznijmy jednak od początku.
Tuż przed narodzinami Henry'ego jego ojciec - ambitny człowiek o wielkim umyśle - postanowił ponownie osiedlić się z żoną w małym miasteczku w Appalachach. Tutaj spędził swoją młodość i pozwolił by syn w domu z żelaza miał możliwość naśladowania jego zachowań. Błyskotliwość ojca jednak nie pomogła mu w dojrzewaniu - jedna tragedia przekreśliła wszystko co osiągnęli i gdy mężczyzna wpędzony w głęboką depresję postanowił opuścić swój dom, także Henry nie zamierza zostać w ponurej rezydencji. Czas ucieka a przeszłość upomina się o ofiary: chłopak wraca, by zmierzyć się z demonami.
Nie będę ukrywać, że to trudna powieść. Wymaga dużego zaangażowania i na pewno nie przeczytacie jej w jeden wieczór. Z jednej strony to dobrze, bo warto przystopować na moment i przyjrzeć się z bliska wartościom do jakich nawiązuje autor - dzieciństwa, które kształtuje całe nasze życie, trudnych powrotów i naprawiania ledwo zabliźnionych relacji. Phillip Lewis postanowił na przykładzie Henry'ego pokazać cały trud dojrzewania ze wzlotami i upadkami, ale jednocześnie - jak wcześniej napisałam - zbyt ambitne podejście do sprawy miejscami przesłaniało obraz wiarygodności i przywoływało na myśl zbyt dosadną próbą otworzenia czytelnikowi oczu na świat. Jednak z drugiej strony czytelnik, który właśnie tego oczekuje od dojrzałej literatury nie poczuje się rozczarowany - Henry drobiazgowo opisuje wszystko co go spotkało, zagłębia się w detale i własne myśli, cofa się do przeszłości i wraca do teraźniejszości - próbuje stworzyć swoją narracją głęboki obraz prawdziwego życia.
"Ziemia przeklęta" to dobra książka, chociaż nie sądzę by autor w pełni wykorzystał jej potencjał. Phillip Lewis znajdzie tyle samo zwolenników co przeciwników swojej debiutanckiej powieści i nie będę się temu dziwić - ja osobiście stoję gdzieś pośrodku, bo chociaż przeczytałam jego książkę do ostatniego zdania, czuję trochę przesyt wszystkich mądrości opartych na życiu głównego bohatera. Nie mniej to mądra książka, subtelna w formie a dosadna w przesłaniu, wielowątkowa i niespodziewanie wciągająca. Opowiada o prawdziwym życiu od początku do końca. Chociaż dostrzega się w niej niedociągnięcia ona sama wciąga i intryguje - tym razem musicie zdecydować sami czy to odpowiednia propozycja dla Was.
Do mnie ta książka nie przemawia.
OdpowiedzUsuńIntrygująca książka, zapisuję i gdy tylko będę miała więcej czasu to po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJak tak czytam to muszę przyznać, że mam mieszane uczucia ;) chyba odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJa planuję przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie jest w moim typie, więc podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]