"Krew na sutannie" Danka Braun, Wyd. Prozami, Str. 352
"Wiem, że to podłe z mojej strony, ale w tych zapiskach postanowiłam pisać samą prawdę i tylko prawdę."
O książkach Danki Braun czytałam wiele dobrego. Nigdy jednak nie miałam okazji sama przekonać się w czym tkwi fenomen aż do dzisiaj, kiedy w moje ręce wpadła najnowsza powieść autorki. Przyznaję, że miałam pewne obawy - pojawiają się zawsze, kiedy wiąże duże nadzieje z nieznanymi pisarzami. Jednak zaryzykowałam i nie żałuję. Napiszę więcej: z przyjemnością wrócę do wcześniejszych książek autorki.
Pierwsza rzecz, jaka przykuła moją uwagę tuż po otworzeniu książki był druk. Rzadko o tym wspominam, bo właściwie nigdy nie łączę drugu z samą powieścią, ale tym razem poczułam się tak, jakbym na moment cofnęła się do powieści wydawanych lata temu. Uwielbiam drobny druk z jak największą ilością słów na jednej stronie a w przypadku "Krwi na sutannie" właśnie taką formę otrzymałam. To dodało powieści uroku, zdecydowanie szybciej przewracałam stronę za stroną a w połączeniu z rozdziałami pisanymi jeden pod drugim zamiast przerzucać je na nowe strony zapewniło odpowiedni klimat.
Jednak nie o formę a o treść chodzi. Muszę przyznać, że autorka bardzo szybko przekonała mnie do swojego stylu, obrazowego i szczegółowego, pisanego z lekkością i swobodą. Przypadła mi do gustu perspektywa przestawienia bohaterów jako wiarygodnych, pełnowymiarowych postaci przypominających każdego z nas oraz opisy miejsc ograniczone do minimum. Całość dopełniła dwutorowa narracja: pierwszo- oraz trzecioosobowa, która pozwoliła mi poznać każdą możliwą perspektywę. Szybko można zatem dostrzec, że autorka przyłożyła się do swojej najnowszej powieści i to przekłada się na większą przyjemność czytania.
Sama fabuła również przemawia na plus. Ciekaw i wciągająca opowiada nie tylko o motywie kryminalnym, ale i społecznym gdzie poruszany jest ponadczasowy temat wiarygodności księży. Rozpoczyna się śledztwo w sprawie śmierci prowincjała Edwarda Nasiadki, przełożonego Zgromadzenia Księży Katechetów a liczni podejrzani, niedopowiedzenia i sekrety sprzed lat nie dają czytelnikowi spokoju do ostatniej strony. Wielką przyjemność sprawiło mi podążanie drogą śledztwa, którego mroczne zakamarki raz za razem wychodziły na światło dnia a fascynujący świat religii zaczął ujawniać swoją drugą twarz. Autorka nie martwiła się, że temat wzbudzi niepotrzebne pytania, potraktowała go bowiem jako historię człowieka, który był tylko sobą samym i popełni błąd, a jego konsekwencje ciągnęły się za nim dłużej niż każdy przypuszczał. Pytanie kto zabił wabiło do ostatnich stron i doprowadziło do intrygującego finału.
Pierwsze spotkanie z twórczością Danki Braun uważam za bardzo udane. Nie spodziewałam się, że "Krew na sutannie" tak mocno mnie pochłonie, a wystarczyło zaledwie kilka wieczorów abym poznała całą powieść od deski do deski. Napisana z pomysłem, dotykająca ważnych i ludzkich tematów powieść zapewnia przyjemną rozrywkę i historię do której chce się wracać. Nie pozostaje mi nic innego jak szczerze zachęcić Was do lektury nowej książki Danki Braun - warto, naprawdę!
Jestem ciekawa tej książki i mam ją już na swojej liście. ;)
OdpowiedzUsuńCiągnie mnie już od dawna dobtej autorki. Muszę w końcu blizej się z nią poznać:-)
OdpowiedzUsuńPolecam! Czyta się niesamowicie przyjemnie :)
UsuńZaufam Ci i przeczytam.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Liczę, że się nie zawiedziesz :)
UsuńMam w planach tę książkę i wiele sobie o niej obiecuję.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czekam na tę książkę. Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej autorce ale muszę przyznać że fabularnie jestem bardzo zainteresowana - zapisze tytuł, w końcu trzeba mieć co kupować jak się wpadnie w zakupowy szał :D
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :D
UsuńJa chyba mimo wszystko sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś :D Nie słyszałam o niej do tej pory.
OdpowiedzUsuńTytuł kuszący, ale fabuła nie dla mnie. Przynajmniej obecnie :)
OdpowiedzUsuńTo może być całkiem niezła książka!
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo kusi!
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam styczności z literaturą Braun ;) Chętnie znajdę dla niej chwilę.
OdpowiedzUsuń