"Ostatni król Teksasu" Rick Riordan, Tyt. oryg. The Last King of Texas, Wyd. Galeria Książki, Str. 438
"-Pani nie życzy sobie w jakikolwiek sposób uczestniczyć w śledztwie. [...]-Świadczy to niewątpliwie o jej inteligencji."
Jeśli tak jak ja tęskniliście za jedynym w swoim rodzaju prywatnym detektywem Tres'em Navarre, śmiało możecie szukać najnowszego tomu z serii od Rick'a Riordana. To trzecia część przygód człowieka, który nie cofnie się przed niczym i którego nie omijają kłopoty.
Rick Riordan najpierw przekonał do siebie czytelników mitologiczną serią dla młodzieży, w której przygoda mieszała się z wieloma ponadczasowymi wartościami. Wypadł w tym podobno dobrze, ale ja zdecydowanie stawiam na jego doroślejszą wersję, czyli cykl Tres Navarre, który intryguje, śmieszy i wciąga w wir wciąż odnawiającej się przygody.
Autor ma lekkie pióro dzięki czemu otrzymaliśmy postać prywatnego detektywa wykreowaną z dystansem i przekorą wobec świata. Tres to amator tequili, mistrz tai-chi i człowiek o stu twarzach. Z ciętym językiem śmiało idzie przez życie raz za razem pakując się w kłopoty a czytelnik z zapartym tchem śledzi jego kolejne perypetie, bo po protu inaczej nie można. Tres to jedna z tych osobowości, które przyciągając całą uwagę czytelnika i w pewnym momencie nawet fabuła nie wydaje się tak kolorowa jak główny bohater ze swoją pierwszoosobową, kąśliwą narracją. To przez niego zaprzyjaźniłam się z całą serią i dla niego będę kontynuowała serię.
Jednak nie mogę zapomnieć, że to wciąż sensacja i kryminał w jednym, więc jakby nie patrzeć - jeden z moich ulubionych gatunków literackich. Dlatego z całym uwielbieniem dla głównego bohatera zagadka była dla mnie równie ważna. Z tą jednak autor radzi sobie różnie: raz dopracowuje wydarzenia tak, że ciężko rozgryźć intrygę, innym razem natomiast prowadzi czytelnika przez bardziej spokojne wody morderstwa. W najnowszym tomie otrzymujemy zastrzelonego profesora anglistyki, który dookoła budził wiele kontrowersji. Jego miejsce na Uniwersytecie Teksańskim zajmuje sam Tres, który wydaje się jedyną kompetentną osobą. Wszystko wydaje się więc banalne: mało wciągające morderstwo, sprawdzanie prac studentów i naśladowanie zmarłego profesora. Jednak kiedy już ma się świadomość, że nic ciekawszego się nie wydarzy autor zaskakuje i wprowadza zwrot akcji sprawiający, że "Ostatni król Teksasu" zmienia się w najciekawszą część serii. Dlaczego? Za sprawą Tresa, którego skłonność do pakowania się w kłopoty ratuje intrygę i dynamikę akcji. Tak więc, gdy dowody wydają się zbyt idealnie do siebie pasować bohater postanawia zabrać głos w sprawie i pakuje się w sam środek niebezpiecznej rozgrywki o gangsterki honor.
Dobra zabawa, poczucie humoru i sarkastyczne nastawienie wobec świata to zalety najnowszej książki z przygodami osobliwego detektywa. Rick Riordan podołał wyzwaniu i nakreślił subtelną intrygę, która wciąga na całego w wir pościgów, nieoczekiwanych zwrotów akcji i niebezpieczeństw, które jak się okazuje są nierozerwalnie powiązane z naturą głównego bohatera. Doskonale bawiłam się podczas lektury "Ostatniego króla Teksasu" i zaczynam dostrzegać pewien schemat, którym kieruje się autor: najpierw próbuje uśpić uwagę czytelnika i kiedy już wszyscy myślimy, że nic ciekawszego się nie wydarzy - bum! - i akcja nabiera rozpędu. Za to właśnie lubię twórczość Ricka Riordana - dzięki niemu zawsze oczekuję nieoczekiwanego.
Nie czytałam nic od tego autora, a to już wstyd... pierwsze seria o Percym :)
OdpowiedzUsuńŻaden wstyd! Ale polecam nadrobić zaległości ;)
UsuńRiordan w takim wydaniu musi być ciekawy :)
OdpowiedzUsuńJest, zdecydowanie :)
UsuńJakoś mnie ten tytuł nie kusi.
OdpowiedzUsuńRozumiem, może zmienisz zdanie z czasem :)
UsuńTego autora również chcę poznać. Już planuję to od jakiegoś czasu. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się! Polecam zacząć od tej serii, ja przynajmniej tak zrobiłam i nie żałuję :)
UsuńDobrze, że nie było rozczarowania.
OdpowiedzUsuńNie w przypadku tego autora :)
Usuń