piątek, 11 maja 2018

"Fallen Crest. Rodzina" Tijan Meyer

"Fallen Crest. Rodzina" Tijan Meyer, Tyt. oryg. Fallen Crest Family, Wyd. Kobiece, Str. 360

"Na nic była moja walka."

Tijan, autorka która skradła serca wielu czytelniczkom, powraca z kontynuacją swojej serii Fallen Crest o nastolatkach, którzy nie boją się korzystać z życia i o tajemnicach, które to życia wciąż uprzykrzają. Czy i tym razem czekają na nas wielkie dramaty oraz jeszcze większe miłosne uniesienia?

Powyższy tom to pełna kontynuacja pierwszej części, więc zainteresuje tych, którzy zaprzyjaźnili się z wcześniejszymi wydarzeniami. Inaczej odsyłam do "Fallen Crest. Akademia", ponieważ trudniej Wam będzie odnaleźć się w rozgrywanych wydarzeniach. A jest ich tutaj sporo, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że drugi tom to dwa razy więcej akcji i trudnych dla bohaterów wydarzeń, którym nie łatwo jest wytrwać w szczęśliwym związku.

Seria to typowa powieść New Adult, w której trudna przeszłość głównych bohaterów stanowi wyzwanie w drodze ku lepszej przyszłości. Poznając w pierwszej części Samanthę i Masona wiedziałam, że szybko zaprzyjaźnię się z bohaterami i faktycznie tak było - polubiłam ich od pierwszych stron i kibicowałam w drodze ku wzajemnemu zrozumieniu. Jednak problemy związane z trudnym dzieciństwem Sam skutecznie pokrzyżowały plany bohaterów i potrzeba było czasu, by mogli odnaleźć siebie na nowo. Teraz Sam i Mason są razem, ale chłopak nie wie jaką cenę płaci za to jego dziewczyna. Ona sama co raz gorzej znosi nagonkę ze strony rówieśników i nie ma pojęcia jak wybrnąć z tej sytuacji. Serce pęka, gdy czyta się o losach bohaterki tak podobnych do problemów obok których na co dzień przechodzimy obojętnie: stawiania niemożliwych do zrealizowania zadań, odrzucenia i braku akceptacji ze strony tych, którzy powinni być częścią naszego dorastania.

Jednak to nie jedyne problemy jakimi uraczyła nas autorka. Postanowiła, że życie jej bohaterów nie będzie usłane różami i spełniła obietnicę. Tym sposobem akcja nabrała rozpędu, zaskakiwała i dynamicznie szła do przodu tak, by nie było mowy o nudzie. Doskonale bawiłam się podczas lektury i wiele razy przeżywałam skrajne emocje śledząc losy postaci, które tak polubiłam. Wiedziałam, jak wielkie cierpienie rodzi się w sercu Samanthy, gdy na scenę wkroczyła jej matka i pozbawiona skrupułów robiła wszystko, by odebrać miłość swojej córki. Dostrzegałam wewnętrzne rozdarcie dziewczyny. Trzymałam kciuki za Masona, by w końcu stanął oko w oko z wyzwaniem. Zaangażowałam się mocno w podarowaną mi przez Tijan historię i nie żałuję - wręcz mam ochotę na więcej.

Przyjemny styl prowadził mnie przez życie młodych bohaterów z całym bagażem emocji i życiowych doświadczeń. "Fallen Crest. Rodzina" okazała się kontynuacją podnoszącą poprzeczkę swojej poprzedniczce i kontynuująca serię z dużym zaangażowaniem. To powieść o miłości, która wiele w życiu przeszła i na którą - nie ma co ukrywać - jeszcze więcej czeka. Czy bohaterowie zdecydują się walczyć o swoje uczucie? Czy podejmą prawidłowe decyzje? W grze na czas łatwo można się pomylić. Ja tymczasem dalsze losy Sam i Mansona gorąco polecam!

16 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze jeszcze pierwszego tomu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopisują do listy wakacyjnych lektur. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Poprzednia część wywołała we mnie wiele mieszanych uczuć. Dobrze, że ta wypadła całkiem nieźle :) Mam ją już na swojej półce i wkrótce się za nią zabieram.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Jestem ciekawa jak w takim razie odbierzesz drugi tom :)

      Usuń
  4. Po twórczości Tijan nie spodziewam się czegoś obłędnego, ale wydaje mi się, że jej powieści są dobre na odstresowanie się, więc może dam się namówić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na lato, późny wieczór, spokojne popołudnie jak znalazł :)

      Usuń
  5. Mojego serca autorka jeszcze nie skradła, bo nie czytałam jeszcze jej książek, ale w planach mam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam jak najszybciej nadrobić zaległości :)

      Usuń
  6. Na razie przede mną pierwszy tom, który na szczęście już mam, ale chciałabym poczekać na całą serię - a przynajmniej te tomy o Sam i Masonie. Czytałam, że Rodzina jest dużo lepsza od Akademii, więc w razie czego wiem by się nie zniechęcać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, z tomu na tom robi się co raz lepiej :) Ale warto mieć faktycznie wszystkie części pod ręką, bo bardzo ciągnie do kontynuacji po przeczytaniu finału :)

      Usuń
  7. Znam wcześniejszą część, dla mnie akurat tamta nie była jakaś dobra, ale i tak z przyjemnością śledziłam losy bohaterów, także z chęcią skuszę się na kontynuację. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że kontynuacja Cię zaskoczy, ponieważ moim zdaniem jest znacznie lepsza ;)

      Usuń