"Więźniowie miłości" Grace Burrowes, Tyt. oryg. The Captive, Wyd. Amber, Str. 367
"Książęta odnajdują się w tych rejonach ,niej więcej raz na tydzień. Dają nam rozrywkę, odkąd żabojady się wycofały."
Kubek gorącej herbaty, późny wieczór bez zobowiązań i romans historyczny to połączenie idealne. Bez względu na porę roku.
Dwie autorki - Grace Burrowes oraz Julia Quinn przekonały mnie do gatunku już dawno temu. Pokazały mi wszystkie blaski i cienie niezobowiązujących powieści o miłości w humorystycznym stylu, z dystansem i z dużą dawką słodziutkiego lukru, którego tutaj nigdy nie powinno zabraknąć. Tak właśnie zakochałam się w tym gatunku i z przyjemnością zdecydowałam się na lekturę najnowszej książki Grace Burrowes.
Mężczyzna zamknięty na miłość i kobieta, która być może pokaże mu jak kochać na nowo. Oto fabuła pełna emocji i serdecznych uczuć, w której wszystkie miłosne chwyty dozwolone! Wszystko za sprawą księcia Christiana Severn'a, który przeżył wiele lat we francuskiej niewoli. To doświadczenie złamało go i podbudowało jednocześnie. Nabrał dystansu do życia i doświadczeń, których nigdy nie chciałby powtórzyć. Przy życiu trzymało go jedynie pragnienie zemsty, które teraz może zrealizować. Tylko czy wolność i zemsta to dobre połączenie?
Wszystko wskazywało na to, że będzie to powieść o upadku człowieka, który zatracił się w swoich mrocznych emocjach i przestał myśleć o konsekwencjach czynów. Jednak spotkał na swojej drodze hrabinę Gillian Greendale, kobietę która udowodniła mu, że w życiu liczy się coś więcej niż próba udowodnienia swoich sił. W dodatku Gillian doskonale wie jak boli okrucieństwo, w końcu doświadczyła go ze strony brutalnego męża. Nie ma już sił na kolejne negatywne emocje. Dlatego nie waha się ani chwili, gdy spotkanie z surowym księciem uwalnia w niej dawno zapomniane emocje.
Wiem co myślicie. To na pewno nie dla mnie, nie czytam takich książek. A szkoda! Ja również tak kiedyś myślałam, trzymałam się na dystans od wszelkich romansów historycznych. A później przeczytałam jeden, drugi i kolejny i tak zaczęłam zaczytywać się w tym gatunku. Tutaj wszystko jest proste, nieskomplikowane, nawet problemy wydają się trywialne i poczucie szczęśliwego zakończenia wcale nie wydaje się odległe. Dzięki temu to idealne lekarstwo na ponure dni, na monotonię życia i na wszystko co smutne.
"Więźniowie miłości" to kolejna sympatyczna lektura spod pióra Grace Burrowes, którą przeczytałam z przyjemnością. Opowiada o ludziach, którzy wycierpieli zdecydowanie zbyt wiele i gdy przyszło im kochać, postanowili się odważyć. Co z tego wyniknie? I czy ta dwójka ma szansę na wspólne szczęśliwe zakończenie? O tym musicie przekonać się sami. Bez zobowiązań, bez wielkich nadziei ale z dystansem i otwartym umysłem - polecam!
No właśnie, tak jak napisałaś - nie czytam takich książek. Aczkolwiek skoro tak polecasz, to wyjątkowo zapiszę sobie ten tytuł i będę szukać w bibliotece.
OdpowiedzUsuńNa lato jak znalazł. Czasami trzeba się przełamać, żeby odkryć coś nowego :)
UsuńRaczej tym razem nie dla mnie.:)
OdpowiedzUsuńRozumiem, nic na siłę :)
UsuńTo chyba nie moje klimaty, aczkolwiek czasem książki potrafią zaskoczyć!
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że występują tam hrabiowie, książęta- może po nią sięgnę.
Pozdrawiam, Lipcowa
lipcowaja.blogspot.com
Właśnie! To jest dobry punkt widzenia. Czasami książki potrafią zaskoczyć :)
UsuńNa pewno po nią sięgnę, jeśli ją chwalisz :) Czytam obecnie inną książkę tej autorki pt. "Miłość barona" i jestem lekko rozczarowana :( Być może za długo nie sięgałam po romanse historyczne i spodziewałam się gruszek na wierzbie. Jestem już po połowie i dopiero teraz książka nabiera rumieńców :).
OdpowiedzUsuńA ja "Miłość barona" dobrze wspominam. Bardzo lubię takie niezobowiązujące historie :) Z dystansem na pewno dobrze będziesz się bawić :)
UsuńJestem bardzo ciekawa co z tego wszystkiego wyniknie.
OdpowiedzUsuńDaj się zatem namówić :)
UsuńWierzę w to, że książka wypadła dobrze i to przyjemna lektura. Gdyby nie natłok książek do recenzji, może dałabym jej szansę. A tak jestem zmuszona odpuścić.
OdpowiedzUsuńRozumiem, nic na siłę :)
UsuńJa tam lubię właśnie takie klimaty – rzadko takie czytam, ale jak sięgam, to raczej chętnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
Usuń