środa, 10 października 2018

Przedpremierowo: "Pierwsze Słowo" Marta Kisiel

"Pierwsze Słowo" Marta Kisiel, Wyd. Uroboros, Str. 
PREMIERA: 17 października 2018r.

Czasem dowcipnie, innym razem mrocznie. Zawsze klimatycznie i z wielką klasą. Czy to zamtuz, czy biuro komisji przyznającej Certyfikat Międzynarodowej Jakości Fantastycznej, czy carski zamek, a może tonące we mgle zaułki miasta – Marta Kisiel udowadnia, że jej wyobraźnia (podobnie jak poczucie humoru) nie ma żadnych granic. 

Marta Kisiel powraca z najnowszą powieścią, w której udowadnia, że wie jak zaskoczyć czytelnika i rozbawić go oryginalną fabułą.

Wiem co sobie myślicie: zbiór opowiadań? Znowu? Tak drodzy czytelnicy, znowu i w wielkim stylu! Są tacy autorzy, których nawet zbiory opowiadań warto przeczytać, ponieważ w dobrym stylu potrafią nas poprowadzić także przez krótką formę. Marta Kisiel jest tego idealnym przykładem, ponieważ powyższa książka to czysta przyjemność czytania!

Oryginalność jest w cenie a autorka wie, jak zagrać nią na emocjach czytelnika. Powołała na nowo do życia bohaterów znanych nam już wcześniej i to takich, których nie zawsze się lubiło - nie przez ich charakter a pochodzenie. Kto przepada za postaciami ze szkolnych lektur? Kto pamięta Wallenroda czy Winkelrieda? Tylko ci wytrwali, którzy sumiennie wertowali karty powieści wyznaczanych przez nauczycieli. Tymczasem okazało się, że wiele straciliśmy nie poświęcając im pełnej uwagi, ponieważ każdy z nich ma wiele do powiedzenia.

Wszystko łączy się ze sobą w spójną całość. Pewnej nocy poznajemy w zamkowej celi trzech morderców carów, a każdy z nich słuszny i jedyny. Wallenrod, Winkelried i Wawrzyniec w jednej z gorzelni wspólnie wylewają swoje żale. Stanisław Kozik nieoczekiwanie natrafia na swojej drodze prawdziwą, żywotną (a może właśnie nie?) przeszkodę a Sokółek w samym środku przedsiębiorczej afery zmienia się w słup soli. Oda Kręciszewska natomiast w dniu pogrzebu dostrzega w lustrze wąski swojej matki I to zmienia ją całkowicie. Co ich jednak łączy? I dlaczego znaleźli się we wspólnej powieści?

Przede wszystkim przez wspomnianą wcześniej oryginalność, której na pewno autorce nie brakuje. Kreuje swoje powieści z pomysłem i zaangażowaniem, wciąga czytelnika do niebanalnego świta pomysłowych postaci i - co najważniejsze - wiele razy bawi do łez. Jej humor jest smaczny i zrozumiały, niemal zachodzący na groteskę a jednak wciąż klimatyczny i idealnie łączący się z rozgrywanymi wydarzeniami. 

Pośród licznych opowiadań natraficie na bohaterów, których już wcześniej mieliście okazuję poznać, ale tym razem staną przed czytelnikami w nowym, nietypowym stylu. Pokażą się od strony jakiej jeszcze nie znaliśmy, wciągną w wir zaskakujących przygód i udowodnią, że wyobraźnia autorki nie ma granic. Jednak nie zawsze czekać będzie na Was humor, ponieważ przyglądając się bliżej opowiadaniom dostrzeżecie także poważne tony w które uderzą niektóre opowiadania oraz mroczną atmosferę, idealnie budującą napięcie.

Tylko Marta Kisiel potrafi stworzyć taki kontrolowany chaos. Zabrała mnie w niezapomnianą podróż a jej "Pierwsze Słowo" będzie zarazem pierwszą i ostatnią tak oryginalną lekturą. Odnajdą się w niej wszyscy - także ci, którzy boją się krótkiej formy. Z dystansem, żonglując bohaterami, miejscami i czasem autorka zabiera nas w podróż, której nikt nie będzie chciał kończyć.

9 komentarzy:

  1. Muszę w końcu poznać książki tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dotąd, nie było mi jeszcze dane poznać twórczości tej autorki, ale to tylko kwestia czasu. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba tym razem się nie skuszę... To raczej nie moje klimaty, choć okładka bardzo zachęca do czytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach jeszcze przed przeczytaniem tej książki ,,Toń'' od tej autorki.


    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem pewna, czy taka oryginalność mnie przekonuje, ciężko jednak oderwać wzrok od okładki, która trochę korci :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam już kiedyś inne książki autorki i tę także mam w planach. Okładka jest niezwykła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam i przepadłam. Nie wiem, jak mogłam żyć bez Marty Kisiel (no dobra, czytałam "Toń", ale mowa o wcześniejszych książkach), ale zabieram się za nadrabianie tematu. :)

    OdpowiedzUsuń