PREMIERA: 31 marca 2020r.
KSIĄŻKA POD PATRONATEM THIEVINGBOOKS.
Dziwne zjawiska, przeszłość do której nie wolno wracać i wciąż podtrzymywane zakazy. Co wydarzyło się dawniej i rzutuje na teraźniejszość?
Nie miałam zupełnie pojęcia na co się piszę sięgając po powieść Caldecott'a. Czy to miała być zapowiedź thrillera? Fantasy? Powieści historycznej? Z opisu można było wywnioskować, że to mieszanka wielu gatunków a mimo wszystko zarys fabuły wciąż nie był mi znany. Postanowił zaryzykować, w końcu do odważnych świat należy i przyznaję, że poczułam miłe zaskoczenie podczas lektury.
Nie miałam zupełnie pojęcia na co się piszę sięgając po powieść Caldecott'a. Czy to miała być zapowiedź thrillera? Fantasy? Powieści historycznej? Z opisu można było wywnioskować, że to mieszanka wielu gatunków a mimo wszystko zarys fabuły wciąż nie był mi znany. Postanowił zaryzykować, w końcu do odważnych świat należy i przyznaję, że poczułam miłe zaskoczenie podczas lektury.
Żeby móc zrozumieć aktualne wydarzenia, musimy dowiedzieć się co wydarzyło się w przeszłości. Dlatego autor przenosi na do roku 1558 i opowiada o dziwnych dzieciach przejawiających tajemnicze moce, wygnanych przez angielską królową do miasta Rotherweird. Jednak dziesiątka utalentowanych dzieci spotyka na swojej drodze kogoś, kto nie pozwoli im umrzeć i tym sposobem trafiają pod opiekę kogoś, kto uczy ich jak wykorzystywać swoje talenty. Po tych rewelacjach przenosimy się do roku 2008, w którym miasteczko dalej cieszy się miejscem na świecie jednak rządzi historycznymi prawami: nie wolno badać jego przeszłości, absolutnie nikomu. Tylko czy taki zakaz nie wydaje się aż nazbyt kuszący?
Muszę przyznać, że to bardzo niecodzienna książka. Mocno fantastyczna a jednak bardzo przyziemna. Ma w sobie klimat thrillera, owiana jest mrokiem, tajemnicą i niepewnością przez to kompletnie nie wiemy czego można spodziewać się na kolejnych stronach. Ale to bardzo przyjemna niewiedza, ponieważ autor snuje opowieść ze wspaniale nakreślonym wątkiem historycznym, tłem dla wydarzeń oraz światem przedstawionym zbudowanym od początku do końca. Sądzę, że to dopiero wstęp do tego co może się wydarzyć w kolejnych tomach serii, ale zapewniam fanów niebanalnej fantastyki, że pierwszy tom jest interesującą przygodą, przy której czas na moment traci swoją wartość.
Tytułowe miasteczko Rotherweird to tajemnica poganiająca tajemnicą. Każdy skrzętnie ukrywa to co wie na temat jego przeszłości, chociaż faktów na samym początku jest bardzo niewiele. Pojawiają się zatem bohaterowie: Jonah Oblong, który ma uczyć historii współczesnej w miejscowej szkole oraz tajemniczy miliarder sir Veronal Slickstone. To oni, kierowani różnymi motywami zaczną łączyć przeszłość z teraźniejszością odpowiadając na niewypowiedziane pytania i przyciągając w swoim kierunku prawdziwe niebezpieczeństwo.
"Miasteczko Rotherweird" to jedna z tych powieści przy których absolutnie nie można się nudzić. Niepokojąca, zaskakująca, trzymająca w napięciu do ostatniej strony! Na początku wydaje się dziwna i nietypowa, ale im dalej w fabułę tym lepiej się we wszystkim odnajdywałam i czerpałam przyjemność z przygody do jakiej zaprosił mnie Andrew Caldecott. Autor wykonał kawał dobrej roboty i mam nadzieję, że nie przyjdzie mi długo czekać na drugą część.
Klimaty fantastyczne to nie moja bajka. 😊
OdpowiedzUsuńJeżeli gdzieś tam czai się mroczny klimat, niepokój i napięcie, to jestem pewna, że powieść mi się spodoba. Tytuł zapisuje, by mi nie umknął.
OdpowiedzUsuńCzyli powieść ma wszystko to, co powinna mieć dobra książka. Pisze się na nią😁
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie tajemnice. To mnie bardzo kręci.
OdpowiedzUsuńZa fantastyką nie przepadam, więc nie wiem czy bym się tutaj odnalazła. Ale elementy thrillera już mnie bardziej przekonują :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem... Jakoś nie mam przekonania do tej książki.
OdpowiedzUsuńKolejna ciekawa książka u Ciebie. Przeszłość, tajemnice, dziwne zjawiska, czuję że to książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJuż jak zapowiadałaś patronat, to zapisałam sobie tytuł, uwielbiam takie klimaty!
OdpowiedzUsuń