niedziela, 14 czerwca 2020

"W tę samą stronę" Marta Radomska

"W tę samą stronę" Marta Radomska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 368

Czy kochać zawsze oznacza patrzeć w tę samą stronę?

Oto opowieść o życiu, które mocno potrafi namieszać w naszych planach. O doświadczeniach, których nigdy byśmy się nie spodziewali oraz o wyborach, których nikt nie chciał. Piękna okładka skrywa bardzo intrygujące wnętrze w którym na pierwszym planie możemy dostrzec samo życie.

Jeśli mam być szczera spośród autorek piszących powieści obyczajowe po lektury Marty Radomskiej sięgam najrzadziej. Niekoniecznie przekonuje mnie styl autorki, który na początku jej kariery był dość płaski i mało emocjonalny. Teraz jednak skuszona prześliczną okładką i intrygującym opisem sięgnęłam po najnowsze dzieło autorki i zaskoczeniem zauważyłam, że przeszła długą drogę a w tym przemianę dzięki której jej najnowsza książka wypadła bardzo dobrze.

Od nienawiści do miłości. Znacie ten motyw? Ja znam nie od dziś i bardzo go lubię. Jednak dwója głównych bohaterów "W tę samą stronę" nie spodziewała się, że ich spotka taki los. W dodatku nie byli chętni na niespodziewaną miłość, gdy oboje byli w związku. On był żonaty, ona miała chłopaka. A jednak po pierwszym spotkaniu i wielkiej sprzeczce, chociaż myśleli, że już nigdy się nie spotkają, Nina i Adrian musieli przez kilka dni dzielić ten sam adres i dostrzegli, że ich dotychczasowe życie wcale nie było tak idealne jak im się wydawało.

Marta Radomska w swojej powieści zamknęła bardzo wiarygodną historię, którą oczami wyobraźni od razu przeniosłam do prawdziwego życia. Opowiada o dwójce bohaterów, którzy stanęli w zrozumiałej sytuacji. I nie mam nawet na myśli ich trudnej relacji, kiełkującego uczucia i miłości stającej pod znakiem zapytania. Obydwoje musieli zmierzyć się z własnymi wyborami, z opieką nad bliską sobie osobą, z przeróżnymi emocjami zjadającymi ich od środka. Bardzo mocno wpłynęła na mnie ta historia i mocno dała mi do myślenia do tego stopnia, że nawet pewien moment wycisnął z moich oczu łzy wzruszenia.

Uwielbiam te momenty, gdy niespodziewanie lektura, którą gdzieś wewnątrz siebie przesunęłam raczej na stronę mnie interesującej książki okazała się warta poznania oraz przepełniona emocjami. "W tę samą stronę" pozytywnie mnie zaskoczyło otwartym pytaniem na temat miłości oraz wcześniej podjętych wyborów. Piękna, życiowa, otwarta na czytelnika powieść, która wydaje się najlepszą w dorobku Marty Radomskiej. 

3 komentarze:

  1. Zgadzam się, okładka przyciąga wzrok. Nie znam autorki, ale skoro mówisz, że zrobiła postępy w jakości swojej twórczości to może kiedyś się sie zdecyduje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie pozytywne zaskoczenie jest najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochotę sięgnąć po tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń