piątek, 3 lipca 2020

"Ręka na ścianie" Maureen Johnson

"Ręka na ścianie"
Maureen Johnson, Tyt. oryg. The Hand on the Wall, Wyd. Poradnia K, Str. 392

Finał trylogii zapowiada się równie intrygująco i emocjonująco, co dwie poprzednie części!

Jeśli szukacie dobrej młodzieżówki z wyraźnie zarysowanym motywem kryminalnym na pierwszym planie, polecam Wam całą trylogię Maureen Johnson. Dość długo przyszło nam czekać na trzeci, finałowy tom, ale czas ten w pełni został nam wynagrodzony porządnie poprowadzonym zakończeniem.

Wszystkie trzy części są ściśle ze sobą połączone, więc polecam czytać z zachowaniem chronologii. Chodzi tu o zagadkę, której ciąg przyczynowo-skutkowy kontynuowany jest od początku, więc bez tego nie byłoby całej zabawy. A mogę Was zapewnić, że podczas czytania pojawia się mnóstwo atrakcji, nieoczekiwanych zwrotów akcji, zaskoczeń, niedowierzań oraz przeróżnych emocji.

Chociaż powieść kierowana jest bardziej do młodzieży to nie wpisywałabym ją konkretnie w te ramy. To po prostu kryminał z młodą bohaterką, ale niczym nie odbiega od powieści swojego gatunku. Jest fantastyczny mroczny klimat, jest też tajemniczy morderca za którym staramy się podążać, więc ciągle coś się dzieje, akcja goni akcję i nawet na moment nie zwalniamy tempa. Pojawiają się ofiary śmiertelne (już trzy!) i chociaż Stevie, główna bohaterka odgadła tożsamość Nieodgadnionego to wciąż pozostaje jeszcze wiele do zrozumienia.

Jednak czy na pewno Nieodgadniony został ujawniony? Wydaje się, że tak, choć trudno połączyć jego osobę z wydarzeniami z przeszłości. W głowie czytelnika pojawia się więc wiele pytań, ale Stevie nie zamierza zostawić tego dopóki nie dowie się całej prawdy. I tu muszę powiedzieć szczerze: zuch dziewczyna! To idealna bohaterka dla tej historii, silna, waleczna, popełniająca błędy oraz wyciągająca konsekwencje z lekcji jakie dostaje od życia. Nie da się jej nie lubić i jestem bardzo zadowolona, że miałam okazję uczestniczyć wraz z nią w tej trzytomowej przygodzie.

Akademia Ellinghama to klimatyczne miejsce pełne uroku, ale i tajemnic. Powoli odkrywamy prawdę na jej temat oraz w końcu otrzymujemy odpowiedzi związane z zagadką, która miała swój początek siedemdziesiąt pięć lat temu. Wszystko to łączy się w spójną całość, której przebieg śledziłam już od pierwszego tomu i jestem zachwycona tym jak autorka podołała postawionemu przez siebie wyzwaniu.

To ostateczny pojedynek między Stevie a mordercą, gra warta świeczki. Przygotujcie się na kilka niezapomnianych godzin dynamicznej akcji, intrygujących bohaterów oraz zagadek, których rozwiązanie poznamy w ekscytującym finale. Wszystko się w tej serii udało a Maureen Johnson nie zawiodła. Trochę Wam zazdroszczę, że nie musicie czekać na kolejne część, skoro wszystko zostało już wydane, ale i tak za nic nie oddałabym tego dreszczyku ekscytacji w oczekiwaniu na kolejne wydarzenia.

8 komentarzy:

  1. Fajnie że finał serii był satysfakcjonujący. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze dwóch poprzednich części, więc wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle ciekawa recenzja. Jednak na razie nie mam czasu na trylogię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam poprzednich części tej trylogii, ale mam tę serię od roku w planach. Cała przygoda przede mną.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Tym razem spasuję, gdyż książka nie wzbudziła mojego zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przed dwoma dniami skończyłam poprzednią część. "Ręka na ścianie" już czeka w swojej kolejce i już się nie mogę doczekać! Chyba przeskoczy parę pozycji do góry. :P

    OdpowiedzUsuń