poniedziałek, 26 października 2020

"Reguły dla dziewczyn" Candace Bushnell, Katie Cotugno

"Reguły dla dziewczyn" Candace Bushnell, Katie Cotugno, Tyt. oryg. Rules for Being a Girl, Wyd. Harper Collins, Str. 320


Zaczyna się dużo wcześniej niż sięgasz pamięcią: stopniowo uczysz się reguł dla dziewczyn...


Pamiętacie Seks w wielkim mieście? Uwielbiałam ten czas, gdy leciały odcinki serialu w tv a książki były popularne. Wiem, że nie było to wszystko idealne, że było wiele niedociągnięć i ogólnie trochę przerysowane, ale nostalgia pozostała, miłość jest do dziś, więc koniecznie musiałam przeczytać "Reguły da dziewczyn", ponieważ jedna ze współautorek jest właśnie pani, która zapoczątkowała wspomnianą wcześniej historię.

Duet autorski zabrał się za temat powieści młodzieżowej, ale o ważniej tematyce. Przyznam, że opis bardzo mi się spodobał i od razu nastawiłam się na mocną w przekazie lekturę. Nastolatka zafascynowana swoim nauczycielem jako skarbnicą wiedzy pada ofiarą jego upodobań seksualnych i nikt nie chce dać jej wiary w to co ją spotkało. A postępuje mądrze, ponieważ zgłasza sprawę dyrektorowi szkoły. Tylko, że ten wcale nie ma ochoty zagłębiać się w taką problematykę. Takie podejście wywołało we mnie wiele, wiele emocji - już nawet nie chciałam nim potrząsnąć tylko po prostu żal było mi człowieka tak obojętnego na ludzką krzywdę, ponieważ główna bohaterka doskonale poradziła sobie sama. I wielu z nas powinno czerpać z niej przykład.

Marin to wzorcowa uczennica, redaktorka szkolnej gazety i dziewczyna, która wie czego chce od życia. Nie jest zapatrzona jedynie w zdobycie wiedzy, zauważa otaczający ją świat, jest przy tym szczera i odważna przez co mogę śmiało napisać, że bardzo ją polubiłam. Nie byłam jednak przekonana do jej relacji z młodym nauczycielem, ponieważ od samego początku Bex wcale mi się nie podobał. A to jak postąpił oraz jaki wpływ miał na myśli czy całą psychikę Marin było przerażające. Szczęście w nieszczęściu, że trafiło na silny charakter, który wywalczył sonie drogę do odkrycia prawdy.

Jeśli mam być z Wami szczera, ta powieść nie jest idealna. Trochę zbyt powolna, zbyt lakoniczna w niektórych momentach, ale mimo wszystko wciągająca i nie pozostawiająca czytelnika obojętnego na wydarzenia. Martin walczy z niesprawiedliwością poprzez szkolną gazetkę oraz feministyczny klub książki. I choć brzmi to absurdalnie to metoda jest skuteczna a w dodatku wielu bohaterów zyskuje nowe, głębsze oblicze.

"Reguły dla dziewczyn" to głęboka, poruszająca, wartościowa lektura. Ogromnie podobał mi się pomysł i jeszcze bardziej wykonanie. To nic, że ma trochę niedociągnięć, bo która książka ich nie ma? Wiele emocji, tych dobrych oraz złych, wspaniałych bohaterów oraz wewnętrznej siły a przy tym - oczywiście - opowieść od której nie można się oderwać. 

6 komentarzy:

  1. Na małe niedociągnięcia zawsze można zamknąć oko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak oglądało się kiedyś Seks w wielkim mieście :) Myślę, że ta książka może mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie z kolei spodobał się pomysł, ale wykonanie kompletnie nie. Niemniej na pewno rozejrzę się za innymi tytułami o podobnej tematyce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że to jest książka, która mnie również będzie się podobała.

    OdpowiedzUsuń